Zaledwie kilka dni po ogromnym sukcesie działacze Vastervik Speedway podjęli decyzję o... zwolnieniu Morgana Anderssona. Niesmaku temu postępowaniu dodaje fakt, że doświadczony menedżer został o tym poinformowany... wiadomością mailową. Zaledwie kilka dni później ogłoszono, kto go zastąpi.
Wybór padł na Mikaela Teurnberga, który ostatni sezon spędził w Rospiggarnie Hallstavik. - To było znacznie więcej pracy, niż mogłem sobie wyobrazić nawet w najśmielszych snach. Od organizacji imprez po kwestie finansowe - bagaż zadłużenia okazał się większy, niż sądziłem - mówi Teurnberg w rozmowie ze Speedwayfans.se, który wcześniej pracował również w Dackarnie Malilla.
ZOBACZ WIDEO: To będzie trudna zima dla Ratajczaka. Zawodnika czeka długa rehabilitacja
Menedżer po sezonie rozstał się z klubem i miał zrobić sobie przerwę. Wtedy nadeszła oferta z Vastervik. - Nie było żadnej paniki. Miałem kilka projektów przez moją firmę, sprzedawałem trochę reklam do Bauhaus-Ligan, otrzymałem też oferty od klubów unihokejowych i podobnych. Po wysłaniu komunikatu do prasy, Vastervik odezwał się po kilku dniach. Wiedziałem, że to dobry klub i gdy pojawiła się konkretna propozycja, wszystko potoczyło się w kilka dni. Kiedy coś wydaje się dobre, decyzje zapadają szybko - przyznaje Teurnberg.
Szwed w żużlu obecny jest od ponad 40 lat - najpierw sam ścigał się w lewo, siedmiokrotnie sięgając po medale Drużynowych Mistrzostw Szwecji, a później pracował w roli menedżera. Jak sam mówi - nie jest zmęczony sportem, który jest jego pasją i który pozwala mu się realizować na wielu płaszczyznach, bowiem pracował również w roli dyrektora ds. marketingu, prezesa klubu, czy kierownika drużyny. Teraz przyszedł czas na nowe wyzwania zawodowe.
- W Vastervik chcemy obronić złoto i dobrze zarządzać tym, co mamy - to świetny klub z dobrą frekwencją na trybunach. Skupię się także na stronie marketingowej, co sprawia mi dużą satysfakcję - dodaje.