Nie tylko polskie kluby mają zaległości finansowe i nie wiedzą, jak załatać dziury w budżecie za ostatni rok. Podobny ból głowy towarzyszy Jonasowi Anderssonowi, prezesowi Rospiggarny Hallstavik. Klub ma poślizg w wypłatach i wciąż nie wykonał wszystkich potrzebnych przelewów. Tymczasem czas na zgłoszenie do Bauhaus-Ligan minął 15 października.
Klub pracuje całą dobę przez siedem dni w tygodni, aby sprostać wyzwaniom. Uruchomiono zbiórkę pieniędzy, ale z półtora miliona szwedzkich koron udało się zebrać niecałe 250 tysięcy. Wydawało się, że to koniec i Rospiggarna będzie musiała zdecydować się na jazdę o szczebel niżej.
ZOBACZ WIDEO: Baron martwi się o sprzęt Dudka. Polak będzie miał problemy?
Działacze przekazali jednak, że zwrócono się do Elitspeedway Sverige z prośbą o wydłużenie terminu o kilka dni. Zarówno ESS, jak i SVEMO wyraziły zgodę, ale otrzymali oni tylko nieco ponad tydzień. 24 października upłynie ostateczny termin. Do tego czasu trzeba się zdecydować, w którym kierunku podąży ten ośrodek.
Klub poprosił o wsparcie - zarówno kibiców, jak i potencjalnych sponsorów. Czas ucieka, a zawodnicy zaczynają szukać nowych klubów. Artiom Łaguta łączony jest przez serwis speedwayfans.se z Dackarną Malilla. Oferty mają też inni tegoroczni reprezentanci Rospiggarny.
Może zorganizujesz zbiórkę na ratowanie czegoś czego w Szwecji nie chcą?
Te marne grosze w złotówkach, które są przez nich nie do zdobycia, jeden Doyle w jednym meczu Częstochow Czytaj całość