Minął rok, a kibice żużla po raz kolejny obserwowali batalię Stali Gorzów o przetrwanie. Po sezonie 2024 przyszłość klubu wisiała na włosku. Tym razem było odrobinę lepiej, ale sytuacja nadal była bardzo trudna. Z tego powodu wierni fani gorzowskiej drużyny musieli drżeć o przyszłość ich ulubionego ośrodka "czarnego sportu".
Zobowiązania wobec wszystkich podmiotów wynosiły około 9 milionów złotych. Znów o dalszym losie Gezet Stali mieli zadecydować radni miasta, którzy początkowo nie byli chętni udzielić pomocy. Ostatecznie jednakże przegłosowano poręczenie kredytu konsolidacyjnego na kwotę 3,9 miliona złotych. W ten sposób klub mógł uregulować wszystkie zobowiązania, co było wymogiem, aby móc ubiegać się o licencję na starty w PGE Ekstralidze w sezonie 2026 (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Prezes Gezet Stali Gorzów o ratowaniu klubu. "Jeżeli ktoś tak myślał, to był w błędzie"
- Spłaciliśmy wszystko. Dosłownie wszystkie zobowiązania, a nie tylko te wymagane do uzyskania licencji. Mamy teraz na głowie tylko kredyt konsolidacyjny - tłumaczył nam prezes Stali Dariusz Wróbel w piątkowej rozmowie (więcej TUTAJ).
Mówi o "świętych krowach"
W poprzednim, ale również w tym roku, na temat gorzowskiego klubu toczyły się gorące dyskusje, zarówno wśród ekspertów, jak i kibiców. Jedni uważali, że ośrodek z województwa lubuskiego nie powinien być dopuszczony do startów w najlepszej żużlowej lidze świata. Inni za to twierdzili, że trzeba mu pomóc, szczególnie że ma on spore zasługi dla polskiego żużla.
- Juventus został wyrzucony z ligi za korupcję i nikt nie pytał, czy to klub z wielką historią. Nie możemy podchodzić do sprawy tak, że skoro Stal to zasłużony ośrodek, to trzeba jej pomagać. Nie może być "świętych krów". Szczerze mówiąc, dziwię się, że miasto Gorzów wciąż pompuje tak duże pieniądze w ten klub. Nie mam nic do Stali, ale od lat ciąży nad nią jakieś nieszczęście w zarządzaniu - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marcin Majewski.
- Ostatnio przeczytałem, że klub rozważa zatrudnienie specjalnej osoby odpowiedzialnej wyłącznie za finanse. Dla mnie to kuriozum - to przecież czysta amatorka. Czy osoby wcześniej zarządzające klubem nie potrafiły gospodarować finansami? - pyta zażenowany były szef żużla w Canal+ Sport.
Żużel musi iść śladem piłki nożnej?
Pomimo jego dużego oburzenia na ostatnie wydarzenia w Gorzowie Wielkopolskim, nie uważa jednoznacznie, że Gezet Stal musi zostać wykluczona ze startów w PGE Ekstralidze. Proponuje inne rozwiązanie, które znane jest od dawna w piłce nożnej, a przed obecnym sezonem zostało zastosowane na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w naszym kraju.
- W PKO Ekstraklasie Lechia Gdańsk rozpoczęła tegoroczny sezon z pięcioma ujemnymi punktami. Klub został ukarany za naruszenia przepisów finansowych. Warto rozważyć takie kary również w PGE Ekstralidze. Widzę, że Wojciech Stępniewski robi wiele, by do takich sytuacji nie dochodziło, ale mam poczucie, że przepisy swoje, a życie swoje. Życie ponad stan zawsze kończyło się źle - kończy Marcin Majewski.
Warto przypomnieć, że w przeszłości takie kary spotkały kluby z Torunia czy Ostrowa Wielkopolskiego.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Rzymsko-Katolickie podejście do wiary i przykazań. Się wyspowiada da na tacę to i trz Czytaj całość