Żużel. Solidne filary mogą go przysporzyć o ból głowy

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: prowadzenie zawodników Landshut Devils
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: prowadzenie zawodników Landshut Devils

Trans MF Landshut Devils w przyszłym sezonie chce powalczyć o zwycięstwo w Krajowej Lidze Żużlowej. Bawarczycy mają swoje atuty, ale i bolączki, z którymi przyjdzie im się zmierzyć.

Podsumowanie okresu transferowego w wykonaniu Trans MF Landshut Devils oczami portalu WP SportoweFakty.

***
PLUSY

Brak seniorskich zmian. Rzadko zdarza się, aby w drużynie nie dochodziło do żadnych zmian i aby nie pojawiała się chociażby jedna nowa postać. W Bawarii postawiono na sprawdzonych jeźdźców i kto wie, czy zaufanie nie okaże się kluczem do dobrych wyników. Każdy z nich poznał już klub, domowy tor i wie, czego może oczekiwać. Nie muszą także poznawać kolegów, bo spędzali ze sobą sporo czasu w ostatnich miesiącach.

ZOBACZ WIDEO: "Bez złota nie będzie ładnie”. Co przyniesie współpraca Rusko z Protasiewiczem?

Solidne filary i druga linia. Ekipa z Landshut chce w przyszłym roku bić się o zwycięstwo w Krajowej Lidze Żużlowej. Jeśli zawodnicy utrzymają swoją formę, to kto wie, czy to nie jest realny cel. W minionym sezonie Kim Nilsson był szóstą siłą KLŻ, z kolei Charles Wright - dziewiątą. Do tego dochodzą: trzynasty Erik Riss, osiemnasty Kevin Woelbert i dwudziesty ósmy Leon Flint, co daje naprawdę wiele powodów do optymizmu. Lekceważyć nie można również Mario Hausla, którego sklasyfikowano na 35. miejscu. Wydaje się, że to najrówniejsza ekipa, której wystarczy, by każdy zdobywał po... osiem punktów.

Tor. Oczywiście dla ekipy z Landshut będzie to kolejny sezon w Polsce, ale w Krajowej Lidze Żużlowej stale pojawiają się nowe postacie, które bawarskiego obiektu nie znają lub ścigały się na nim rok czy dwa lata temu. Mają potencjał, by ze swojego obiektu zrobić twierdzę nie do zdobycia, ale czeka ich dużo pracy, bo w tym roku punkty zza naszej zachodniej granicy wywoziły ekipy z Dyneburga, Gniezna oraz Gdańska.

MINUSY

Juniorzy. To chyba bolączka każdego zespołu. Na pewno liderem tej formacji będzie Mario Hausl, który w tym sezonie był tym najskuteczniejszym juniorem i w międzynarodowych wydarzeniach udowodnił, że drzemie w nim spory potencjał. W biegach młodzieżowych będą mu jednak towarzyszyć nowi koledzy lub koleżanka. Klub zakontraktował totalnych debiutantów - Tylera Haupta, Janka Konzacka oraz Hannę Grunwald. Trudno wyrokować, na co ich stać.

Nadmiar seniorów. Herbert Rudolph w kadrze swojej drużyny ma w tej chwili sześciu seniorów. Zważywszy, że Erik Riss, Kevin Woelbert i Leon Flint są pewniakami, bo klub musi posiadać dwóch krajowych zawodników oraz zawodnika U24 - na dwa wolne miejsca przypada trzech zawodników - Paco Castagna, Kim Nilsson i Charles Wright. Chrapkę na jazdę w lidze ma każdy, więc kto wie, czy to nie przysporzy trenera o ból głowy. Wiemy, jak w wielu zespołach kończyło się posiadanie nadmiaru seniorów.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści