Działacze H.Skrzydlewska Orła Łódź nie ukrywają, że niektórych zawodników chcieli utrzymać na przyszły sezon, ale z różnych przyczyn to się nie udało. Bardzo mocno pracowano nad ponownym wypożyczeniem Mikkela Andersena z Betard Sparty Wrocław. Duńczyk w minionym sezonie w 67 wyścigach zdobył 101 punktów i 15 bonusów, co dało mu średnią biegową 1,731.
Dyrektor zarządzający Klubu Żużlowego Orzeł Łódź, Jan Konikiewicz, w programie "Sport po łódzku" na antenie TVP3 Łódź przyznał, co miało kluczowy wpływ na to, że ostatecznie duńskiego żużlowca nie będzie w Metalkas 2. Ekstralidze.
ZOBACZ WIDEO: "Nie czekałbym do końca roku”. Cieślak komentuje decyzję Protasiewicza
- Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że gdyby nie zmiana trenera w Sparcie Wrocław, to Mikkel jeździłby w przyszłym sezonie u nas. Koncepcja była taka, by Mikkel pojechał jeszcze jeden sezon i Villads Nagel do niego dołączył. Niestety we Wrocławiu doszło do zmiany trenera i pewne decyzje zostały zmienione - mówił otwarcie Konikiewicz, cytowany przez lodzkisport.pl.
Wszystko wskazuje zatem na to, że Mikkel Andersen będzie młodzieżowym wyborem Piotra Protasiewicza u boku Marcela Kowolika. Posiadanie przez wrocławski klub trzech zawodników z polską licencją daje im zielone światło na skorzystanie z usług zagranicznego juniora.
W klubie jednak nie zamierzają się z tego powodu załamywać. Wielu zastanawia się, na co będzie stać nowe postacie w osobach Dana Thompsona i Zacha Cooka. Konikiewicz zauważa, że obaj mają ogromny potencjał.
- Oni nie za bardzo wiedzieli, jak mają się tutaj znaleźć. Trzeba było im pomóc sprzętowo, z mechanikami, z bazą, ze specyfiką przygotowań. Przedstawiliśmy im plan na współpracę z nimi i podpisaliśmy kontrakty na dwa lata. Andersen będzie się dalej rozwijał we Wrocławiu, ale Cook i Thompson najbliższe dwa lata na pewno spędzą w Łodzi - dodał.