Jest decyzja sądu w sprawie gigantycznej kary. Chodziło o ponad pięć milionów złotych

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Michał Sikora
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Michał Sikora

Władze PGE Ekstraligi i Polskiego Związku Motorowego mogą świętować, bo sąd uchylił decyzję o karach nałożonych w 2023 roku na oba podmioty przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Przy ustalaniu limitów płacowych nie doszło do złamania prawa.

W tym artykule dowiesz się o:

Wątpliwości w sprawie niskich limitów płacowych, ustalonych przez PGE Ekstraligę i PZM w czasie pandemii koronawirusa, narastały od 2021 roku, a punktem kulminacyjnym było nałożenie na oba podmioty łącznej kary przekraczającej 5,2 mln złotych. W argumentacji przedstawiciele UOKiK-u twierdzili, że doszło do zmowy, która ograniczała swobodną rywalizację klubów o najlepszych żużlowców.

Karę nałożono w czerwcu 2023 roku, a od tego czasu toczył się spór sądowy. Władze PGE Ekstraligi od początku nie zgadzały się z nałożonymi karami i mocno walczyły o uchylenie decyzji.

Pierwsze rozstrzygnięcie w tej sprawie poznaliśmy 5 grudnia, gdy Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zdecydował się uchylić pierwotną decyzję o nałożeniu kar. Wyrok nie jest prawomocny i przysługuje od niego odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. To znacznie wydłuża jednak sprawę, a przede wszystkim dość mocno oddala perspektywę zapłaty gigantycznej kary.

ZOBACZ WIDEO: "Bez złota nie będzie ładnie”. Co przyniesie współpraca Rusko z Protasiewiczem?

- SOKIK dokonał diametralnie różnych ustaleń faktycznych od ustaleń poczynionych w decyzji. Sąd uznał, że PZM oraz EŻ tworzą jednolity organizm gospodarczy, a EŻ jest w pełni kontrolowana przez PZM, który w dacie wydania decyzji dysponował 58,29% głosów na Zgromadzeniu Walnym. Tym samym niemożliwe było orzeczenie w decyzji, że podmioty te zawarły między sobą porozumienie ograniczające konkurencję. W ocenie sądu nie było potrzeby rozważana innych zarzutów oraz przeprowadzania postępowania dowodowego dotyczącego pozostałych zarzutów. Musiało to skutkować uchyleniem decyzji - tłumaczy przedstawiciel PGE Ekstraligi, mecenas Bartosz Turno z kancelarii WKB Lawyers.

Przypomnijmy, że do sporu pomiędzy PGE Ekstraligą, a zawodnikami doszło w 2021 roku, gdy działacze chcąc rozpocząć rozgrywki bez udziału publiczności, zdecydowali o konieczności znacznego ograniczenia zarobków zawodników. Kwoty za podpis zostały zmniejszone do 200 tysięcy złotych, a kwoty za punkt do 2,5 tysiąca złotych. Działacze argumentowali to brakiem wpływów ze sprzedaży biletów oraz zagrożonymi wpłatami od sponsorów.

Zawodnicy nie mieli wyboru i godzili się na radykalne obniżki (w wielu przypadkach nawet o 50 procent), a problem powstał dopiero wtedy, gdy kibice wrócili na stadiony, a zawodnicy nie mieli szans na renegocjację kontraktów.

Wiele wskazuje na to, że to nie koniec sporu, ale obecnie PGE Ekstraliga i PZM mogą już znacznie spokojniej oczekiwać na ewentualne odwołanie. To największy spór prawny w historii obu organizacji, choć działacze od początku zapewniali, że nawet konieczność zapłaty kar nie wpłynęłaby na stabilność finansową rozgrywek. Nie brakowało jednak głosów, że ostatnia decyzja o zamrożeniu części wypłat z nowego kontraktu telewizyjnego była związana właśnie z koniecznością odkładania środków na ewentualną karę.

Komentarze (5)
avatar
Przechodniu! Trzymaj się zebry
2 h temu
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jaja jak berety. 
avatar
GABOR
5 h temu
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Dawno tu o niczym GIGANTYCZNYM nie czytałem, ale w końcu jest ! Jest ! 
avatar
Don Ezop Fan
6 h temu
Zgłoś do moderacji
9
1
Odpowiedz
Czekanski pary z ust nie pusci, ale temat zalatwil legendarny mecenas Malicki! 
avatar
Furlong
7 h temu
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Mogą świętować, bo okazało się, że doszło do złamania prawa?
Boty wam teksty piszą? 
avatar
Rache
9 h temu
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Sezon aferowy 2025/2026 trwa. 
Zgłoś nielegalne treści