- Ciężko jest mi dzisiaj powiedzieć jak będę się czuł jadąc przeciwko Falubazowi. Gdybym miał to doświadczenie za sobą łatwiej byłoby mi określić te uczucia. Zmieniłem barwy klubowe po raz pierwszy w karierze i wiele rzeczy jest dla mnie teraz nowością. Nie będę startował w drużynie, dla której poświęciłem znaczną część swojego życia. Na pewno jednak występując w meczu przeciwko Falubazowi będę starał się wypaść jak najlepiej i zdobyć możliwie dużo punktów. Chciałbym udowodnić ludziom, którzy nie wierzą w moje możliwości że nadal potrafię być bardzo skuteczny - powiedział dla SportoweFakty.pl Grzegorz Zengota.
Wychowanek Falubazu nie wyklucza, że mógł zostać w swoim macierzystym klubie, gdyby nie postawiono go w roli rezerwowego. - Koncepcja składu była inna i mój KSM się w niej nie mieścił, a rola rezerwowego kolejny rok z rzędu nie byłaby krokiem na przód w mojej karierze. Postanowiłem więc pójść do takiej drużyny w której będę mógł liczyć na zaufanie. Jestem zbyt młodym zawodnikiem, żeby dopuścić do sytuacji w której brakuje mi startów. Wiem, że wszystko będzie zależało od formy w jakiej będę się znajdował, dlatego w przygotowania do tegorocznego sezonu włożyłem sporo wysiłku. Wierzę, że w tym roku wszystko ułoży się po mojej myśli. Mimo odejścia z Zielonej Góry darzę ten klub i jego kibiców wielkim sentymentem. Myślę, że to się nigdy nie zmieni. Z drugiej strony naprawdę cieszę się, że będę zdobywał punkty dla Włókniarza. Włodarze tego klubu już któryś rok z rzędu o mnie pytali więc całkiem dobrze się znamy. Jesienią szybko doszliśmy do porozumienia. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby odwdzięczyć im się za zaufanie skuteczną jazdą. Wierzę, że Włókniarz powalczy w nadchodzącym sezonie o coś więcej niż w ciągu kilku ostatnich lat.