Ciekawe przypadki bydgoskiej Polonii

Jeden z najbardziej obiecujących zawodników młodego pokolenia odchodzi z Bydgoszczy. Mowa oczywiście o Emilu Sajfudtinovie, który zdecydował się przenieść do Częstochowy.

Jarosław Kalinowski
Jarosław Kalinowski

Co prawda kontrakt jeszcze nie został podpisany, ale nie zanosi się na to, aby manager młodego Rosjanina, bo to on ma tutaj najwięcej do powiedzenia, miał zmienić zdanie. Nowy prezes Polonii Jarosław Deresiński powiedział: Od samego początku odnosiliśmy bowiem wrażenie, że dzisiejsza rozmowa z Tomaszem Suskiewiczem miała charakter czysto kurtuazyjny. Bardzo chcieliśmy, aby Emil nadal stanowił o sile Polonii i przedstawiliśmy mu bardzo dobre warunki. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że wyjazd Tomasza Suskiewicza na wakacje w momencie, kiedy zawodnicy toczą finalne rozmowy kontraktowe musiał oznaczać, że wcześniej miał dopięte szczegóły porozumienia z innym klubem. Nie wnikając w szczegóły prawdopodobnie faktycznie takowe warunki już były ustalone. Czy można bardzo się dziwić, że Tomasz Suskiewicz rozmawiał z innymi klubami?

Limit KSM uderza właśnie w zawodników jak Emil, czyli tych co mają bardzo dobre wyniki. Tutaj w grę wchodzi nie tylko porozumienie w kwestii finansów, ale też dokładne wyliczenia z kalkulatorem w ręku, bo przecież może się okazać, że mimo dobrych chęci z obydwu stron nie da się zawodnika "wcisnąć". Paradoksalnie więc może się okazać, iż jeźdźcowi z niskim KSM łatwiej wybierać w ofertach klubów niż zawodnikowi z wyższej półki. Biorąc powyższe pod uwagę oraz fakt, że ostatnie kilka miesięcy w Bydgoszczy było kompletnie zmarnowane, bo przecież na temat ewentualnego kontraktu nawet nie było z kim rozmawiać, trudno się dziwić, że pan Suskiewicz już miał sprawy przyszłorocznych występów poukładane.

Główny udziałowiec spółki czyli Miasto ogłosiło konkurs, lub może lepiej nazwać to castingiem na fotel prezesa. Podczas gdy inne kluby zaczynały rozmowy kontraktowe, rozmawiały ze sponsorami, konstruowały budżet w Bydgoszczy tylko przedłużano wspomniany konkurs. Jak się zakończyła pierwsza edycja wiadomo - nikogo nie wybrano. Podobno żaden z kandydatów nie spełnił oczekiwań. Jakby tego było mało to jeden z odrzuconych kandydatów na prezesa, nie mogąc pogodzić się z decyzją publicznie wylał swoje żale. Trudno powiedzieć na ile zasadne, faktem jest że przedstawiciele Miasta w osobach Rafała Bruskiego i Sebastiana Chmary zmuszeni byli podjąć polemikę. Niby panowie się pogodzili ale smrodek pozostał.

Podejście do castingu numer dwa było bardziej owocne bo wybrano kompletnie nieznanego Macieje Kordę. Co ciekawe Rada Nadzorcza ŻKS Polonia Bydgoszcz SA wybrała nowego sternika jednogłośnie a jej przewodniczący - Józef Gramza zapewniał kilka dni wcześniej: Kandydaci prezentują naprawdę wysoki poziom, więc najpóźniej w piątek ogłosimy nazwisko nowego prezesa Polonii. Po wyborze okazało się, że Maciej Korda z żużlem miał tyle wspólnego, że organizował w Tucholi spotkania w szkołach z żużlowcami... Co prawda głównym zadaniem prezesa takiego klubu jest zapewnienie dopływu pieniędzy i odpowiednie ich dystrybuowanie, ale biorąc pod uwagę specyfikę speedwaya trudno sobie wyobrazić dobrego prezesa bez rozległej wiedzy na temat tego sportu.

Jakby tego było mało, nowo wybrany prezes miał za sobą doświadczanie z pełnienia funkcji "naczelnika Wydziału Promocji i Rozwoju Gospodarczego Starostwa Powiatowego w Tucholi oraz pracy w tucholskim 'Tuchmecie', Spółdzielni Inwalidów Branży Metalowej". Nie wiem jak innych, ale mnie takowe doświadczenie kompletnie nie przekonuje, jednak specyfika firmy produkującej grabie i łopaty oraz sportowej spółki akcyjnej jest kompletnie inna. W każdym razie podobno w konkursie numer dwa było to najlepszy kandydat.

Maciej Korda prawdopodobnie był najkrócej panującym prezesem, bo okazało się, że chciał pracować w poniedziałki, środy i piątki, co oczywiście nie było do zaakceptowania. To kompletny blamaż Rady Nadzorczej klubu, bo nie rozumiem jak po dwóch konkursach i zmarnowanych miesiącach można było wybrać kogoś, kto jest zaskoczony faktem, że ma być w klubie codziennie.

Sporo krytyki na władze klubu spadło też ze strony wiceprezydenta Bydgoszczy Sebastiana Chmary, gdyż powiedział on komentując bark prezesa: Oznacza to, że słabe są struktury klubu. Dziwię się, że środowisko żużlowe nie potrafi poszukać prezesa. Jak długo można zatem wspierać taki klub? Klub, który od miesięcy nie ma szefa. Nie jest ładnie wytykać palcami, ale przecież poprzedniego prezesa Marian Deringa, który to podobno miał świetne kontakty w sferach biznesowych wybrano z polecanie właśnie prezydenta i wiceprezydenta Bydgoszczy, więc te słowa krytyki nie są zbyt na miejscu.

Od kilku lat Polonia istnieje tylko z powodu olbrzymich dotacji z Miasta. Żaden prezes od kilku lat nie miał sensownego pomysłu na to co z klubem zrobić. Zaczynając od odejścia braci Gollobów z klubem dzieje się coraz gorzej, frekwencja się zmniejsza a dookoła klubu jest coraz więcej zawirowań. Można odnieść wrażenie, że klub jest swoistym polem bitwy pomiędzy starszymi panami, którzy to niezbyt się nawzajem lubią, a wszystko to ze szkodą dla kibiców. Słabość klubu widać w ciągłym podbieraniu dobrych zawodników. Najpierw bracia Gollobowie, później Piotr Protasiewicz, dalej Andreas Jonsson czy wreszcie Emil Sajfutdinov. Oczywiście liderzy przechodzą ponieważ ktoś im daje większe pieniądze, a tych od 10 lat w Bydgoszczy nie ma. Były jakieś marzenia o sponsorach strategicznych, miał takowych przyprowadzić Marian Dering czy Jacek Wojciechowski, ale wszystko to spełzło na niczym.

Nowemu prezesowi można życzyć jedynie powodzenia. Na dzień dobry został postawiony w sytuacji, gdy to odchodzi dotychczasowy lider i sytuacja kadrowa wygląda dosyć kiepsko bo 3 kontrakty to mało a czas ucieka. Z jednej strony ma wielkie oczekiwania kibiców to z drugiej mało klasowych zawodników do wyboru a jakby tego było mało to jeszcze dług po poprzednikach. Sytuacja naprawdę nie do pozazdroszczenia i mało kto podjąłby się takowej odpowiedzialności. Niektórzy wieszczą wbijanie ostatnich gwoździ w trumnę, w której będzie pochowany bydgoski speedway, ale chyba aż tak źle nie jest.

Jarosław Kalinowski

Autor jest byłym sędzią sportu żużlowego na Wyspach Brytyjskich

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×