Przemysław Pawlicki o roku 2012: Upragnionego tytułu już nie zdobędę

Przemysław Pawlicki był jednym z tych pechowców, którzy sezon 2012 zamiast na torze zakończyli w szpitalu. Starszy z braci czuje niedosyt, choć wśród cieni dostrzega także blaski 2012 roku

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

Przemysław Pawlicki w 2012 roku zakończył starty w wieku juniora. Nic więc dziwnego, że 21-latek miał z tym sezonem określone plany. Nie wszystkie udało się zrealizować, głównie przez kontuzję. Zadowolony może być natomiast z występów ligowych. - Jeśli chodzi o polską ligę, ten rok był dla mnie dobry. Może nie był wymarzony, bo ambicje mam większe niż te wyniki, które osiągałem dotychczas, ale nie mogę też powiedzieć, że był to zły rok. Jestem zadowolony z występów w Enea Ekstralidze. Nie do końca jednak mogę się cieszyć z postawy w innych ligach, dlatego też życzyłbym sobie ustabilizować formę na równym, wysokim poziomie. Chciałbym w każdej lidze zdobywać dwucyfrówki - powiedział dla SportoweFakty.pl Przemysław Pawlicki.

W imprezach indywidualnych Przemysławowi Pawlickiemu wiodło się ze zmiennym szczęściem. - W 2012 roku udało mi się wreszcie wygrać Srebrny Kask, a więc trofeum, którego brakowało mi w mojej kolekcji. W Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski nie mogłem nic zdziałać, bo nabawiłem się tam groźnej kontuzji, która ciągnie się jeszcze za mną. Ten uraz był groźny i nadal odczuwam jego skutki. Nie mogę jeszcze obciążać maksymalnie tej nogi. Cały czas staram się na nią uważać. Przechodzę rehabilitację, tak by na początek sezonu być już gotowym do startu - dodaje Przemysław Pawlicki.

Największy niedosyt starszemu z braci Pawlickich pozostał po Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów. - Nie ukrywam, że marzyłem, by w ostatnim sezonie startów jako junior sięgnąć po tytuł mistrzowski. Niestety, upragnionego tytułu już nigdy nie zdobędę. Mam co prawda brązowy medal sprzed roku, ale to nie to samo co złoty krążek. Kontuzja pokrzyżowała mi wszystkie plany i marzenia o sukcesie w IMŚJ. Teraz będę trzymał kciuki za mojego brata Piotrka, by jemu udało się wywalczyć to, co mi nie było dane. Mam nadzieję, że w przyszłości powetuję to sobie medalami w dorosłym żużlu w rywalizacji w Grand Prix - kończy starszy z braci Pawlickich.

Wkrótce opublikujemy także materiał, w którym Przemysław Pawlicki mówi o planach na sezon 2013. Zapraszamy do lektury, bo ambicje młody żużlowiec ma naprawdę spore.
Przemysław Pawlicki nieźle zaprezentował się z dziką kartą podczas Grand Prix w Lesznie. Żużlowiec marzy, by startować w cyklu jako stały jego uczestnik. Przemysław Pawlicki nieźle zaprezentował się z dziką kartą podczas Grand Prix w Lesznie. Żużlowiec marzy, by startować w cyklu jako stały jego uczestnik.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×