Grzegorz Drozd: Randka w ciemno, czyli ranking Grand Prix 2013

Grzegorz Drozd
Grzegorz Drozd
7. Greg Hancock
Człowiek robot. Jako sportowiec przeszedł kilka śmierci klinicznych. Nic nie jest w stanie go już złamać. Najbardziej objeżdżony żużlowiec w stawce. Przeciętny kibic nie jest sobie nawet w stanie wyobrazić w ilu zawodach wystartował Amerykanin i jaki posiada bagaż doświadczeń. Nigdy nie był tak błyskotliwy na torze, jak choćby jego ziomal Billy Hamill. Ale potrafi jeździć twardo i do panienek nie należy, o czym zapominają co poniektórzy. Potrafi wykorzystać najmniejszy błąd przeciwnika. Rewelacyjny krawężnikowiec. Szalenie wytrwały w dążeniu do celu. Niewyczerpane zasoby optymizmu. Rozciągnięta formuła mistrzostw działa na korzyść Grega. Upływające lata jednak dadzą znać o sobie. Nie jest już tak sprawny na motocyklu jak młodsi i musi spaść w klasyfikacji.

6. Jarosław Hampel
Należy do grona najbogatszych. Perfekcyjnie przygotowany i zorganizowany. Jeden z najlepszych startowców w historii żużla pośród niskich zawodników. To jego ogromna siła. Ma książkowe błyskawiczne starty. Powtarzalne niczym z automatu. Na dojeździe do pierwszego łuku w ogóle go nie stawia. Idealne wyczucie motocykla. Po łukach jeździ zwinnie i płynnie. Największy jego minus jest powszechnie znany - za mało twardy na trasie. W sezonach 2010-2011 wyraźnie poprawił te elementy. Do sezonu 2010 podchodził w poczuciu siły po świetnych sezonach na ligowych frontach. Przed rozpoczęciem ubiegłego roku rozrywała go energia. Wiedział i czuł, że wedle wszelkich prawideł jest kandydatem numer jeden do mistrzostwa. Obecnie przystępuje do cyklu w ogromnej niepewności, którą zasiała ubiegłoroczna jesień. Po słabym powrocie po kontuzji Hampel szukał winy głównie w motocyklach. Uwierzył, że w ciągu dwóch miesięcy czołówka światowa odjechała mu pod względem technicznym. Kilka dni temu, przy okazji pakowania sprzętu do Nowej Zelandii wypowiedział ważne słowa: szkoda, że nie ma miejsca na jeszcze jeden silnik. Polak już podświadomie szuka przyczyn porażki. Oczywiście w sprzęcie. To jest sygnał, że nie jest pewny siebie.

5. Nicki Pedersen
Obok Ivana Maugera największy perfekcjonista w historii żużla. Człowiek uzależniony od wygrywania i poczucia adrenaliny rywalizacji. Pedersen ma słabe warunki fizyczne. Niski i krępy. Przeciętne walory techniki jazdy. Dlatego nigdy nie będzie dynamicznie jeździł po szerokiej. Za to do maksimum wykorzystuje swoje silne strony. Jazda przy kredzie, szybkie starty i brawura podczas walki w kontakcie. W latach 2006-2007 Nicki schudł blisko 10 kg oraz zmienił styl startów. Zamiast kłaść się na kierownicy i wyrzucać nogi do tyłu, przyjął technikę siedzącego na krześle, bez żadnych ruchów tułowia z nogami przyciśniętymi do przedniego koła. Te dwie ważne zmiany uczyniły go dominatorem. Czym starszy, tym bardziej dba o wytrenowanie ciała. Gdy był młody grzeszył nadwagą. Obecnie idealnie wyżyłowany i przygotowany. Silny organizm, zawzięty charakter i perfekcyjna organizacja powodują, że jest ligowym wymiataczem. Dyspozycję w ligach przekłada na formę w mistrzostwach świata.

4. Darcy Ward
Człowiek stworzony do jazdy na dwóch kółkach. Nieważne jakich. Motor, rower, czy jeszcze inny jednoślad. On po postu "to" ma. Dar do Boga. Żużlowiec kompletny. Gdy pomyślę o możliwościach Warda na torze, momentalnie mam ciarki na skórze. On potrafi wszystko. Na każdym torze i nawierzchni czuje się znakomicie. Świetny technik, a zarazem ogromna agresja i ofensywny styl. Lekkie braki w szybkości wyjścia spod taśmy. Największy minus… hmmm każdy wie jaki. Jeśli swoje serce odda dla żużla będzie mistrzem świata. W debiutanckim sezonie popełni kilka błędów na szczeblu finałów i potraci trochę punktów, co zaowocuje "tylko" czwartym miejscem.

3. Tomasz Gollob
Motocyklista geniusz. Jego kariera żużlowca to życie po życiu. Po latach kryzysu powstał i sięgnął po wymarzone złoto, którego nie potrafił zdobyć w latach młodości i świetności. Przed czterdziestką dojrzał na torze. Wyplenił stare, złe nawyki i został najlepszym. Zawodnik spełniony i żywa legenda. Mimo wieku fizycznie bardzo dobrze przygotowany. Wrodzone walory motoryczne ciała. Powyższe predyspozycje w dalszym ciągu dają mu szanse, aby walczyć o najwyższe cele. Jest jeden znak zapytania: czy będzie mu się chciało? Lubi zachowywać się jak primadonna. Gdy okoliczności nie pomagają, łapie upadki, drobne kontuzje i nie widzi szans na zloty medal, zniechęca się. Drugie miejsce jest dla niego porażką. Tak było w dwóch ostatnich latach. Teraz postawił sobie twardy cel: podium. To powinno zadziałać. Golloba żużel nie jest już w stanie tak zmotywować jak kiedyś. W lidze wręcz mu się nie chce jeździć. Do walki o kolejny medal w GP Golloba motywuje Rajd Dakar. Żeby zrealizować swoje marzenie i dołączyć do innych gwiazd polskiego sportu (Małysz, Hołowczyc) musi być na żużlowym topie. Inaczej trudno mu będzie zainteresować sponsorów, aby wyłożyli ogromne środki finansowe na jego nową pasję.


2. Emil Sajfutdinow
Emil kilka lat temu był torpedą bez strachu w oczach. Ogromna fantazja i brawura, a także miłość do jazdy na żużlowym motorze przyniosła mu brązowy medal w debiutanckim sezonie. Rosjanin chciał pójść za ciosem i bardzo szybko sięgnąć po tytuł mistrza świata. Niestety zaliczył koszmarny sezon. Dwie kontuzje na torach Grand Prix i zupełnie stracony rok. Te zdarzenia mocno wyhamowały zapał Emila. Rok 2011 chciał przejechać bez kontuzji. W ubiegłym roku powoli budował psychikę do ponownej walki. Teraz zapowiada, że chce wrócić na pudło. Będzie jeździł ostrzej, bo Rosjanin powoli czuje zniecierpliwienie, które spotęgował jego największy rywal z okresu juniora - Chris Holder. Australijczyk został mistrzem świata, a Emil wciąż pozostaje z jednym brązowym krążkiem. Pierwszym sygnałem ofensywy jest opuszczenie polskiego matecznika Bydgoszczy i przejście do Częstochowy. Emil chce poczuć świeżość i adrenalinę wyzwań.


1. Chris Holder
Kariera jak z podręcznika. Zaczął od przyjazdu do Europy w 2006 roku. Sumiennie i pracowicie pokonywał kolejne szczeble żużlowej drabiny. Wiele plotkuje się na temat zbyt luźnego podejścia Australijczyka do sportu. Tymczasem Holder przez siedem lat startów na Starym Kontynencie bardzo dojrzale i cierpliwie dokonywał prób i wyborów w swojej karierze. Zawsze do kolejnego wyzwania przystępował w poczuciu gotowości. Tak było również z cyklem Grand Prix. Nie przyjął zaproszenia w 2009 roku. Miejsce w cyklu wywalczył na torze. Tak jak zaplanował. Później również zgodnie z planem najpierw zdołał utrzymać się w cyklu, a następnie przypuścił atak na podium. Niezwykła konsekwencja. Holder potrafił znaleźć idealny balans pomiędzy presją, odpowiedzialnością, a radością z jazdy. Ma 26 lat, jest młodym spełnionym mężczyzną (założył rodzinę) i świetnie jeździ na żużlu. Wspaniały technik. Agresywny i wszechstronny zawodnik. Potrafi wykorzystać całą szerokość toru. Dobrze doinwestowany. Odpowiedni wzrost i budowa ciała. Czego chcieć więcej? Idealny kandydat na mistrza świata. Przed Holderem kolejne wyzwanie – obronić tytuł. Ma wszelkie predyspozycje, aby to zrobić.

Grzegorz Drozd

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×