Starzy wyjadacze, synowie marnotrawni, debiutanci i średniacy - przegląd uczestników cyklu SGP

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Trójka żużlowców, która wywalczyła awans do SGP z Challengu w Gorican stanowi zagadkę na sezon 2013. Czy któryś z nich odegra czołową rolę?

Wracają do cyklu z nadziejami

Czterech żużlowców w SGP 2013 to starzy dobrzy znajomi cyklu, startujący już w przeszłości w walce o tytuł mistrza świata. Trzech z nich: Krzysztof KasprzakNiels Kristian Iversen i Matej Zagar wywalczyło sobie stałe miejsca poprzez Grand Prix Challenge. Cała trójka faktycznie poprzedni sezon miała udany. Pytanie tylko, czy przełoży się to na formę w tym roku. Czwartym wracającym zawodnikiem jest Tai Woffinden, który otrzymał od organizatorów stałą dziką kartę. Trudno oprzeć się wrażeniu, że "Tajski" jest w tym gronie tylko dlatego, że reprezentuje Wielką Brytanię.

Najwięcej szans na namieszanie spośród "nowych - starych" twarzy ma chyba Niels Kristian Iversen. Duńczyk w zeszłym roku prezentował taką dyspozycję, że z powodzeniem mógłby walczyć o miejsce w czołowej szóstce klasyfikacji SGP. Sezon na torach brytyjskich rozpoczął także z mocnego uderzenia i wydaje się, że dla Duńczyka poprzedni - jakże udany sezon 2012 trwa nadal. Przynajmniej taką prezentuje formę i jeśli ją potwierdzi w Grand Prix może być jednym z objawień cyklu. Trudno mówić o objawieniu w przypadku 31-letniego żużlowca, ale akurat Duńczyk - poza sukcesami drużynowymi - wielkimi indywidualnymi osiągnięciami pochwalić się nie może. W dotychczasowej karierze wystartował w 26 turniejach SGP, z czego tylko raz dojechał do wielkiego finału, a ani razu nie stał na podium.

Krzysztof Kasprzak to następny żużlowiec wracający do cyklu i kolejny z niemalże tego samego pokolenia jak Iversen czy Zagar. Polak jest z tej trójki najmłodszy, bo w tym roku skończy 29 lat. Najodważniej mówi o swoich celach i marzeniach sportowych. Krzysztof nie kryje, że chce zostać mistrzem świata i daje sobie na to pięć najbliższych lat. W tym sezonie chce wywalczyć jak najwyższy numer startowy na kolejny rok. Do tej pory wystąpił w 17 turniejach SGP, dwukrotnie dojeżdżając do wielkiego finału, gdzie dwa razy zajmował drugie miejsce.

Matej Zagar z 29 turniejów Grand Prix, które odjechał, najczęściej startował w słoweńskim Krsko z dziką kartą. Trzykrotnie awansował do wielkiego finału i trzy razy stawał w nim na podium, z tym że ani razu na najwyższym stopniu. W tym sezonie planem Słoweńca będzie raczej walka o utrzymanie w gronie uczestników cyklu w czołowej ósemce. Raczej trudno przypuszczać, by 30-latek aspirował już teraz do wyższych lokat. Pojedyncze miejsce na podium na lubianych torach nie będzie niespodzianką. Trudno jednak oczekiwać, by w klasyfikacji generalnej odegrał on jakąś znaczącą rolę.

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (8)
  • yes Zgłoś komentarz
    Dziękuję Matejos. Nie potrafię ustalić swojej kolejności. Zapowiada się na wyrównaną jazdę - jak będzie? Zobaczymy w turniejach, może nie być bliźniczopodobnych ;)
    • smok Zgłoś komentarz
      Mistrzostwo świata rozstrzygnie się pomiędzy czwórką: Emil, Nicki, Hancock i Gollob. Kibicuję Emilowi i stawiam na niego!
      • smok Zgłoś komentarz
        [quote]Jedyni żużlowcy w cyklu, którzy skończyli już 40 rok życia nadal są wymieniani w gronie kandydatów do podium klasyfikacji generalnej. Obu stać także na pojedyncze zwycięstwa w
        Czytaj całość
        turniejach. [b]Czy jednak dadzą radę przez cały sezon walczyć o tytuł z atakującą młodzieżą?[/b][/quote] Znowu to samo. Pewnie, że dadzą radę. A jeżeli nie, to na pewno nie przez wiek, co już udowodnili.
        • chris 70 Zgłoś komentarz
          Woffinden z pewnością dostarczy więcej emocji niż Ljung,Andersen czy B.Pedersen.
          • Matejos Zgłoś komentarz
            Artykuł artykułem, ale stawka w tym roku powoduje, że sezon będzie MEGA CIEKAWY! Rok temu był najciekawszy sezon Grand Prix odkąd pamiętam. A w tym roku nie będzie Hansa Andersena,
            Czytaj całość
            Chrisa Harrisa, Petera Ljunga i Bjarne Pedersena. Z całym szacunkiem dla nich, ale na Grand Prix to się oni nie nadają. W miejsce tej czwórki będzie tylko Tai Woffinden, który mimo wszystko ma z nich wszystkich chyba największy potencjał, aby w jakimś pojedynczym turnieju nagle wypalić i stanąć na pudle. Niestety dla naszego kraju, ale wątpie też w udane starty w Grand Prix Krzysztofa Kasprzaka, presja da o sobie znać, ale stać go nawet na wygraną w pojedynczym turnieju Grand Prix więc kto wie. Ciężko też powiedzieć jak w Grand Prix spisze się Matej Zagar i Martin Vaculik oraz czy formę utrzyma Niels Kristian Iversen. Tak czy siak nawet przy formie bez szałów powinni to być zawodnicy, którzy co jakiś czas w finale się znajdą. Do tego jak to autor powiedział "średniacy", którzy potrafią pojechać fenomenalnie w pojedyńczych turniejach, czyli Antonio Lindbeack i Fredrik Lindgren oraz doliczyłbym do tego grona Andreasa Jonssona. Młode gniewne wilczki w postaci aktualnego mistrza świata - Chrisa Holdera oraz Emila Sayfutdinova i Darcyego Warda w połączeniu z bardzo doświadczonymi zawodnikami jak Greg Hancock, Tomasz Gollob, bardzo kontrowersyjny Nicki Pedersen czy trochę młodszy, ale już bardzo doświadczony Jarosław Hampel tworzą taki skład tegorocznego cyklu Grand Prix, że już nie mogę się doczekać soboty! :D
            • StartGnzno Zgłoś komentarz
              fajny artykuł.