Długa zima zapowiada gorące lato - artykuł Grzegorza Drozda

Grzegorz Drozd
Grzegorz Drozd
Sytuacja stawała się coraz bardziej patowa. W końcu obie zwaśnione strony poszły na kompromis. Nowe gumy w Grand Prix, ale od sezonu 1997. Za to na próbę "łysonie" w drużynowych mistrzostwach świata i Grand Prix Challege w czeskiej Pradze. W rezultacie w "drużynówce" zabrakło elity GP. Sytuacje wykorzystali Polacy i w składzie Tomasz Gollob, Piotr Protasiewicz i Sławomir Drabik na bawarskim długim torze w Diedenbergen sięgnęli po złoty medal, na który polscy kibice czekali od 27 lat. Byliśmy nacją, która pokornie oczekiwała na finał utarczek elity z władzami FIM. Polscy żużlowcy nie mieli żadnej siły przebicia. W dopełnieniu historii o łysoniach warto dodać, że Challenge w Pradze okazał się turniejem roku, a Sam Ermolenko głównym aktorem przedniego widowiska. Niestety Sudden Sam musiał przełknąć gorycz porażki i nie awansował do cyklu. Był to łabędzi śpiew mistrza świata z Pocking 1993 roku na międzynarodowej arenie. Ermol nigdy więcej nie wrócił na salony.
Dyrektor Grand Prix - Ole Olsen. Fot. Archiwum autora Dyrektor Grand Prix - Ole Olsen. Fot. Archiwum autora
Drugi incydent to niedawna i świeża sprzeczka o powrót skór zamiast nylonów i kevlarów. Tym razem zakulisowym dialogom nadawali ton polscy żużlowcy, a władze światowego żużla wiedzą, że w pierwszej kolejności trzeba liczyć się ze zdaniem Polski. Minęło siedemnaście lat. Tomasz Gollob wciąż jeździ, Greg Hancock zmaga się z helikopterami bądź samolotami by zdążyć na mecz, a zima wciąż potrafi przyprawić o zawrót głowy.

Na wiosnę w 1996 roku zima długo kazała nam czekać na warkot motocykli. Podobnie jak teraz. Ale gdy w końcu ruszyła żużlowa karuzela, sezon wynagrodził nam z nawiązką długie oczekiwanie serwując nam wiele sensacyjnych rozstrzygnięć i wiele radości w krajowym żużlu. Polak po raz pierwszy został mistrzem świata juniorów. Kadra zdobyła złoty medal, w Grand Prix młody, gniewny Billy Hamill zdetronizował w fascynującym finiszu starego wygę Hansa Nielsena, a w lidze Włókniarz nieoczekiwanie został mistrzem Polski, pokonując w finale toruński Apator. Tak zresztą zaczęła się legenda obecnego trenera kadry Marka Cieślaka. Jutro rusza liga. W 1996 roku na otwarcie opóźnionej inauguracji późniejszy mistrz Włókniarz na własnym torze po zaciętym meczu przegrał z aktualnym mistrzem Polski i faworytem rozgrywek Atlasem Wrocław. Czy historia powtórzy się i nadchodzący rok będzie równie sensacyjny? U progu sezonu 2013 sytuacja wydaje się bliźniaczo podobna. Polacy marzą o powrocie na szczyt, a Marek Cieślak ostrzy zęby na kolejne triumfy. Szykuje się gorące lato.

Grzegorz Drozd

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×