Przed Eurosport Speedway Best Pairs - reprezentacja USA

Tomasz Lorek
Tomasz Lorek
Na kolejne złoto MŚP Amerykanie czekali aż 10 lat. 18 lipca 1992 roku we włoskim Lonigo, Amerykanie toczyli zażarty bój o mistrzostwo świata z Brytyjczykami. Ermolenko, Correy i Hancock kontra Havelock, Tatum i Dugard, który ani razu nie wyjechał na tor. Mocno naciskali Szwedzi, którzy ukończyli zawody z dorobkiem 22 punktów. Amerykanie i Brytyjczycy zgromadzili po 23 oczka, a w wyścigu o złoty medal Greg Hancock pokonał Gary’ego Havelocka.

Amerykanie ocierali się o podium MŚP w 1983 (Goeteborg) i 1984 (Lonigo) roku. Sięgnęli po brąz w Rybniku w 1985 roku, w Pardubicach w 1987 roku i na Odsal Stadium w Bradford w 1988 roku. Byli o włos od złota w 1986 roku. Wówczas FIM wpadła na pomysł, aby w zawodach par w jednym wyścigu brało udział aż sześciu żużlowców. Zawodnicy nie byli szczęśliwi, ale cóż było czynić. Sam Ermolenko pojechał do Bawarii z nadzieją, że Amerykanie pokrzyżują szyki najlepszym…

Tak, tenże Sam Ermolenko, który w 1983 roku wsiadł do samolotu lecącego do Europy. Kosztowało go to wiele wyrzeczeń, bo musiał przekonać familię, że warto zaryzykować i wybrać się do Anglii. Brian Maidment z Poole, hrabstwo Dorset, bardzo nalegał, aby Sudden Sam skusił się na starty w Anglii. Kiedy Ermolenko wylądował na Wyspach, wszystko było dla niego nowe. Lewostronny ruch, mnóstwo zieleni i duch drużyny. Z perspektywy Kalifornii, Samowi wydawało się, że europejscy żużlowcy trenują razem i spędzają ze sobą mnóstwo czasu. Ermolenko wychował się na sportach zespołowych popularnych w USA: futbolu amerykańskim, hokeju na lodzie i koszykówce. Zdziwił się zatem bardzo kiedy przyjrzał się z bliska żużlowej rzeczywistości. Zawodnicy pojawiali się w parku maszyn w Poole na dwie, trzy godziny przed meczem, odjeżdżali imprezę i wracali do swoich baz. Dla Sama przystanią na Wyspach w początkowym okresie pobytu był dom Briana Maidmenta. Kuchnia, pokój, trójka sympatycznych dzieciaków państwa Maidment, warsztat, serdeczność gospodarzy – czegóż więcej trzeba?

Ermolenko czynił błyskawiczne postępy na Wyspach. Dwucyfrowe wyniki przykuły uwagę menedżera kadry USA. W 1986 roku Shawn Moran i Bobby Schwartz wywalczyli awans do finału MŚP. Tuż przed finałowym turniejem MŚP w bawarskim Pocking, w znakomitej formie znajdował się Kelly Moran, więc miejsce w kadrze stracił Bobby Schwartz. Bracia Moranowie czuli się jak ryby w wodzie, doskonale jeździli parą.

Niestety, pech chciał, że 4 dni przed finałem w Pocking, Shawn złamał nogę w kostce podczas ligowego meczu na torze w Oxford. W tej sytuacji Ermolenko otrzymał szansę występu w finale MŚP u boku Kelly’ego. Motocykle Shawna załadowano na prom płynący do Niemiec, a Sam wiedział, że będzie mógł z nich korzystać w Pocking. Shawn Moran miał piekielnie szybkie silniki, ale Ermolenko miał problem ze sprzęgłem. Shawn uwielbiał sprzęgła Jawy, a przez to, że był lżejszy i niższy od Sama, miał inaczej ustawione sprzęgło. Ermolenko czuł pewien dyskomfort, bo wiadomo jak trudno przyzwyczaić się do jazdy na "obcym" sprzęcie, ale Amerykanie i tak dali czadu w Pocking.

Już w pierwszym wyścigu rywalizowali z faworyzowaną Danią i nieobliczalnymi Czechami. Roman Matousek dokonał szalonych roszad na pierwszym łuku, "użądlił" Erika Gundersena i Amerykanie zainkasowali 7 oczek. Motocykl Erika zdefektował, a co gorsza Gundersen doznał kontuzji lewej kostki. Hans Nielsen pognał niezagrożony do mety, zdobył 5 punktów, ale tuż za nim przyjechali Amerykanie: drugi był Sam, a trzeci Kelly Moran. Gundersen zacisnął zęby, mógł brać udział w zawodach, ale Amerykanie nie zamierzali ułatwiać zadania obrońcom tytułu. W czwartym wyścigu Sam i Kelly rozpracowali Nowozelandczyków: Mitcha Shirrę i Larry’ego Rossa. Nie zachwycali Australijczycy, większość punktów zdobywał Phil Crump, a słabiej jechał Steve Regeling. Nie było widać błysku u Brytyjczyków: Simona Wigga i Jeremy’ego Doncastera, więc Amerykanie wyczuli, że są w stanie pokusić się o złoto. W parku maszyn Amerykanom doradzał były indywidualny mistrz świata z Norden z 1983 roku, Egon Mueller. Egon zrobiłby wszystko, byleby tytuł nie powędrował w duńskie ręce…

Przed ostatnią rundą Kelly i Sam mieli 4 oczka przewagi nad Hansem Nielsenem i Erikiem Gundersenem. Duńczycy musieli przyjechać na pierwszym i drugim miejscu w starciu z Amerykanami. Zwycięstwo oznaczałoby konieczność rozegrania wyścigu barażowego. Spod taśmy jak błyskawica ruszyli Hans i Erik. Zawsze słynęli z genialnych startów. Amerykanie, pomimo nieludzkich wysiłków, nie byli w stanie rozdzielić Nielsena i Gundersena. A zatem wyścig dodatkowy miał rozstrzygnąć o wszystkim. Dania 46, USA 46. Ze względu na fakt, że Sam Ermolenko korzystał ze sprzętu Shawna, podjęto decyzję, że przeciwko Nielsenowi pojedzie Kelly Moran. Nerwy napięte jak postronki. "Profesor" wykonał perfekcyjny start, a Kelly musiał uznać wyższość Duńczyka. Złoto dla Danii, srebro dla USA, brąz dla Czechosłowacji (Antonin Kasper i Roman Matousek). Czegóż wypada sobie życzyć w kontekście Eurosport Speedway Best Pairs w Toruniu? Remisów na MotoArenie nie uświadczysz, bo punktacja znana z zawodów o mistrzostwo par Elite League nie pozwala na klasyczny podział punktów. 4, 3, 2, 0. Amerykanie słyną z optymizmu, więc można zakładać, że ekipa w składzie Hancock, Fisher i Wells, sprawi niejedną niespodziankę w Toruniu. Wszak w Pocking w 1986 roku nikt nie stawiał na Amerykanów…

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×