Tomasz Lorek: Przenikając przez mgłę

Tomasz Lorek
Tomasz Lorek
Jak przez mgłę "Foggy" cofa się do feralnego piątku. Pejzaże portugalskie, nieśmiertelna muzyka fado, skłaniają do refleksji… 4 czerwca 1999 roku. - Przywykłem do widoku krwi, złamanych kończyn, ambulansu, białych ścian szpitala. Uprawiałem diabelnie ryzykowny sport, nie mogłem żyć bez adrenaliny, ale kiedy w naszym domu zginęła 2 - letnia dziewczynka, nogi ugięły się pode mną. Nie wiedziałem jak zareagować. Na torze potrafiłem ominąć plamę po oleju, wiedziałem w której szykanie przypuścić szturm na Colina Edwardsa i Troya Corsera, a kiedy usłyszałem w słuchawce jak łamie się głos mojej żony Michaeli, nie mogłem ogarnąć myśli… - "Foggy" zastyga, jakby nagle zaczął pozować polskiemu rzeźbiarzowi Igorowi Mitorajowi.

                                Carl Fogarty w akcji

Louise jest dentystką, przyjaciółką państwa Fogarty. W owy feralny piątek, Louise przyjechała ze swoim mężem, Grahamem do posiadłości Carla i Michaeli Fogarty. Dzieciaki mogły do woli pobawić się w ogrodzie, nikogo nie zrażał siąpiący deszcz. Hannah Walsh, córeczka Louise i Grahame’a, cieszyła się na samą myśl o wyprawie do Fogartych.

Telefon Carla rozładował się po odsłuchaniu wiadomości na poczcie głosowej. - Carl, przyjedź jak najszybciej. Hannah wpadła do basenu. Nie wygląda to dobrze. Louise próbowała metody usta - usta, ale nie jest różowo. Proszę, zjaw się tutaj - mówiła rozedrganym głosem Michaela. "Foggy" pędził do domu jak oszalały, w zawrotnym tempie. Spodziewał się najgorszego.

Louise i Michaela parzyły herbatę. Okno kuchni wychodziło na ogród i na basen. 2 - letnia Hannah chodziła po ogrodzie. Basen był przykryty, ale z niewiadomych przyczyn, Hannah dostała się pod plandekę. Louise i Michaela zaniepokoiły się kiedy Hannah nie odpowiadała na zawołanie. Obie kobiety wybiegły poza dom, Michaela zauważyła Hannah w wodzie. Louise wskoczyła w ubraniu do basenu, wyciągnęła córkę, zaczęła ratować Hannah. Michaela zadzwoniła na pogotowie, ale walka o życie maleństwa zakończyła się porażką. Grahame i Louise stali jak wryci kiedy wrócili ze szpitala, a "Foggy" przerwał kilkunastominutowe milczenie, podszedł do przyjaciół i przytulił się jak brzdąc. Michaela nie mogła zasnąć, Carl rzucał się przez całą noc, wstał bladym świtem.

"Foggy" zadzwonił po mamę, bo myślał, że większe grono kobiet kojąco wpłynie na atmosferę. Był zdruzgotany. Stał przy oknie i długo wpatrywał się w Grahame’a. Ojciec Hannah przykucnął przy basenie, bił się z myślami, nie był w stanie wydobyć z siebie słowa…

Gazety zaczęły huczeć o beztroskim stylu życia gwiazdy wyścigów superbikes, o nieostrożności i nieuwadze charakterystycznej dla bogatych ludzi. "Foggy" chciał rozbić głowę dziennikarza, który napisał o tym, że skoro dziecko Fogartych jeździ bez zapiętych pasów, to czego spodziewać się po tak nieodpowiedzialnych rodzicach. Cisnął przekleństwo. Wiedział, że Louise i Michaela stały w odległości 20 stóp od dzieciątka kiedy wydarzył się tragiczny wypadek.

W następny weekend Carl wziął udział w wyścigu o GP Niemiec. Pojechał na tor Nurburgring z myślą o tym, aby uczcić pamięć o Hannah. - Nigdy nie nałożyłem na siebie takiej presji jak po śmierci Hannah. Chciałem za wszelką cenę wygrać ten wyścig. Mężczyzna nie może okazać słabości w takim momencie - wspomina "Foggy".

Pogoda w Niemczech była z gatunku tych pod psem. Padał deszcz, szarość zaglądała w każdy zakątek toru. Team Ducati wiedział w jakim stanie znajduje się Carl. "Foggy" wyglądał jak tykająca bomba, wszystko go drażniło, ale emocje wylewał na torze. W uszach Carla szumiały słowa wypowiedziane przez Grahame’a przed wyjazdem do Niemiec: jedź tam i wygraj to GP dla Hannah, naszej ukochanej córeczki.

"Foggy" nigdy nie wygrał na Nurburgring. W 1998 roku był trzynasty w obu wyścigach. Carl nigdy nie przekroczył progu świątyni, ale przed każdym wyścigiem w skrytości ducha modlił się do Boga. - Myślę, że dziś będę potrzebował Twojej pomocy, chroń mnie, niech przez to przebrnę - szeptał Carl. - Może po śmierci zamieniamy się w dziecko, wkraczamy w duszę młodego człowieka? Myślę, że dość szybko fruniemy przez bramę nowego organizmu. Nie można przecież bezczynnie siedzieć z założonymi rękoma! Uważam, że istnieje życie po życiu - twierdzi "Foggy".
Carl Fogarty podczas Gali Carl Fogarty podczas Gali
Carl pojechał rewelacyjnie, wyprzedzał rywali jak slalomowe tyczki. Nie miał sobie równych. - Wygrałem najważniejszy wyścig w moim życiu. Uczyniłem to dla Hannah, tragicznie zmarłej córki naszych przyjaciół - mówił na podium w Nurburgring wzruszony Carl Fogarty. Kolega Carla, Australijczyk Troy Corser, wykazał się wyczuciem. Na podium nie było kąpieli w strugach szampana.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×