Ocieplenie relacji Sajfutdinowa z Włókniarzem? Mizgalski: Jestem zbudowany jego reakcją

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
W środę obraduje Prezydium PZM. Najpewniej jednym z tematów będzie kwestia zobowiązań Włókniarza wobec Sajfutdinowa. Chodzi prawdopodobnie o pierwszą ratę, pomniejszoną o 100 tysięcy złotych w związku z karami jakie otrzymał Rosjanin. Częstochowianie zwrócili się z prośbą o przedłużenie terminu spłaty, ponieważ ich zdaniem pisemne orzeczenie Trybunału powstało zbyt późno, aby mogli podjąć odpowiednie kroki. W pozytywnym rozwiązaniu sprawy może pomóc… Emil Sajfutdinow. Gdyby jednak coś poszło nie pomyśli Włókniarza, ma on plan awaryjny.

- Plan B polega na tym, że my po prostu te zobowiązania spłacimy w trybie awaryjnym. Będziemy wtedy musieli poruszyć głębokie rezerwy naszych sponsorów, akcjonariuszy. Jak wspomniałem podczas konferencji, kontaktowałem się niedawno z Emilem. Nie tylko w tej kwestii, ale mówiąc kolokwialnie w sprawie poukładania relacji Emila z Włókniarzem i częstochowskimi kibicami. Przyznam szczerze, że jestem bardzo zbudowany reakcją Emila. On w dalszym ciągu chce dobrze żyć z naszymi fanami. Chce Włókniarzowi pomóc. Nie wykluczyliśmy możliwości zawarcia porozumienia w kwestii naszych zobowiązań i za zgodą obu stron przesunięcia terminu spłaty. Jeśli do tego dojdzie, to myślę, że to bardzo pozytywny sygnał w stronę naszych kibiców od Emila Sajfutdinowa. Sądzę, że warto byłoby Emilowi podziękować. Bez względu na to, czy przyczyni się do podjęcia decyzji przez Prezydium, czy nie to sądzę, że warto Emila nagrodzić chociażby brawami podczas meczu 1 czerwca z Unibaksem Toruń - oznajmił Mizgalski.
- Emil Sajfutdinow chce pomóc Włókniarzowi - mówi Paweł Mizgalski - Emil Sajfutdinow chce pomóc Włókniarzowi - mówi Paweł Mizgalski
Na koniec prezes Włókniarza zaapelował o wzajemny szacunek ze strony częstochowskich, jak i toruńskich kibiców. Fala wyzwisk i obelg z obu stron w ostatnim czasie była zatrważająca. Niektóre medialne doniesienia mogły również sugerować, że skonfliktowane są też same kluby. Paweł Mizgalski rozwiał wątpliwości. - Nie ma mowy z naszej, ani z toruńskiej strony o żadnym konflikcie. Spotykamy się regularnie na posiedzeniach platformy komunikacyjnej, dyskutujemy na temat przyszłości Ekstraligi Żużlowej, wspólnie z innymi klubami tworzymy produkt, jakim Ekstraliga się staje, budujemy strategie marketingowe i na wielu polach nasze stanowiska są zbieżne. Oczywiście zawsze będą drobne różnice zdań, ale radzimy sobie z nimi w duchu konstruktywnej dyskusji. Trudno się dziwić zniecierpliwieniu Unibaksu w kontekście przeciągającej się sprawy Emila Sajfutdinowa. Na szczęście jest już po wszystkim i możemy zajmować się sprawami naprawdę ważnymi.

- Jeśli chodzi o kibiców, nie tak dawno udzieliłem wywiadu jednej z toruńskich gazet, w którym apelowałem o stonowanie dyskusji na forach. Za sytuację z Emilem odpowiedzialność z ramienia klubu ponoszę ja jako prezes spółki. Podobnie jak za finał w Zielonej Górze odpowiedzialność spoczywa na prezesie Kurzawskim. Kibice tak jednej, jak i drugiej drużyny nie podejmowali decyzji, w niczym nie zawinili. Jesteśmy bardzo dumni jako prezesi klubów i Ekstraligi z fantastycznych kibiców żużlowych, z rodzinnej, przyjemnej atmosfery na stadionach i chcemy, by taką pozostała - oświadczył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×