Damian Gapiński: Przepaść się powiększa

Od ponad roku nawołuję do tak zwanego zamknięcia Ekstraligi. Obecny sezon najdobitniej pokazuje, że przepaść pomiędzy najwyższą klasą rozgrywek a I ligą się powiększa.

Damian Gapiński
Damian Gapiński
Przed sezonem 2015 MRGARDEN GKM Grudziądz dostał dziką kartę na starty w PGE Ekstralidze. W zasadzie precyzyjniejszy będzie zwrot, że rozpisano "konkurs", w którym wygrać mógł tylko grudziądzki klub. Kiedy dodatkowo zatrudniono Tomasza Golloba, Artioma Łagutę i Krzysztofa Buczkowskiego wydawało się, że GKM stać będzie na walkę z najsilniejszymi zespołami przynajmniej na własnym torze. Niestety. Grudziądzki klub stracił nie tylko atut własnego toru, ale w tej chwili stał się głównym kandydatem do spadku do I ligi. Do końca sezonu ekipa Roberta Kempińskiego rozegra dwa mecze na własnym torze. Nawet dwie wygrane nie dadzą GKM-owi szansy na utrzymanie. Potrzeba zwycięstwa na wyjeździe, na które przy obecnej formie i potencjale kadrowym się nie zanosi.

Już ponad rok temu pisałem o tym, że zamknięcie Ekstraligi jest koniecznością. Przypadek stabilnego finansowo klubu, jakim jest GKM najlepiej pokazuje, że tylko takie rozwiązanie ma sens. Cieszą słowa trenera Roberta Kempińskiego, który mówi, że zakontraktowano zawodników na miarę możliwości finansowych i że podstawową zasadą było nie wpędzanie klubu w tarapaty finansowe. To naprawdę budujące, że beniaminek PGE Ekstraligi wykazał po prostu zdrowy rozsądek. Ale z drugiej strony jest najlepszym potwierdzeniem na to, o czym pisałem rok temu. Bez zadłużenia klubu i wymiany praktycznie 90 procent składu, nie da się skutecznie walczyć o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. I powiedzmy to wprost. Niezależnie od tego, czy awans na zakończenie 2015 roku wywalczy ROW Rybnik, Ostrovia czy Lokomotiv, to spotka ich ten sam los, czyli konieczność wymiany praktycznie większości składu, co z kolei wiąże się z praktycznie dwukrotnym wzrostem budżetu klubu. Zadaję po raz kolejny pytanie: kogo na to stać? Twierdzę, że aktualnie nikogo. Pomiędzy Ekstraligą, a I ligą jest przepaść finansowa i sportowa. Kibice GKM mogą mówić o tym, że ich zespół dzielnie walczył o utrzymanie. Tak, ale to marne pocieszenie, bo efekt będzie jeden - spadek. Oczywiście teoretycznie GKM ma szanse na utrzymanie. Ale nikt realnie oceniający sytuację nie postawi dzisiaj na utrzymanie tej drużyny złamanego grosza.

Kolejny przykład to PGE Stal Rzeszów, która prawdopodobnie zajmie przedostatnie miejsce w tabeli. Rzeszowianie będący drugim beniaminkiem wykorzystają fakt, że GKM miał większe problemy od nich. W konfrontacji z innymi uczestnikami Ekstraligi byłoby bardzo ciężko. Można śmiało rzec, że byłaby to walka z wiatrakami. Dzisiaj nie da się bowiem skompletować silnego zespołu bez jednoczesnego osłabienia któregoś z zespołów Ekstraligi. To jest możliwe, ale wiąże się z koniecznością położenia na stół większych pieniędzy. To z kolei prowadzi do zadłużenia klubu. Koło się zamyka. Za rok powrócimy do sytuacji, w której beniaminek będzie na starcie skazany na pożarcie. Chyba, że zdarzy się cud, na który obecnie się nie zanosi. Czy tak ma wyglądać radość z awansu do najlepszej ligi żużlowej świata?



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Ekstraliga powinna zostać zamknięta?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×