Damian Gapiński: Oszukać przeznaczenie

Bardzo dobra postawa osłabionej brakiem Nickiego Pedersena Fogo Unii Leszno spowodowała, że uniknęliśmy kolejnej żużlowej wojny.

Damian Gapiński
Damian Gapiński
W zasadzie każdego roku jesteśmy świadkami skandalu, który rzuca się cieniem na wizerunek sportu żużlowego. Od dawna zarzucam polskim działaczom, że ich podstawową wadą jest brak wyobraźni i brak przewidywania, jakie konsekwencje mogą nieść ze sobą pewne działania, a nawet wypowiedzi.
Już dawno żaden mecz PGE Ekstraligi nie wywoływał tylu emocji, co pojedynek Fogo Unii Leszno ze SPAR Falubazem Zielona Góra. Stawka tego spotkania była ogromna przede wszystkim dla gości, którzy muszą szukać punktów, aby znaleźć się w pierwszej czwórce, gwarantującej po rundzie zasadniczej walkę o medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Problem w tym, że nie tylko zielonogórzanie chcą się w tej czwórce znaleźć. Inna sprawa, że drużyny mające aspiracje do pierwszej czwórki mają swoje problemy i akurat w końcówce rundy zasadniczej złapały zniżkę formy, co powoduje w ich szeregach nerwowość. Nerwowo zrobiło się do tego stopnia, że przed meczem w Lesznie pojawiły się sugestie, że gospodarze będą chcieli "odpuścić" mecz, bo i tak mają już zapewnioną walkę o medale.

Czy były podstawy ku temu, aby posądzać Unię o odpuszczenie tego meczu? Żadnych. Były natomiast obiektywne przesłanki, które powodowały, że Falubaz mógł to spotkanie wygrać. Po pierwsze brak Nickiego Pedersena (konsekwencja czerwonej kartki w meczu z KS Toruń), a także powrót do składu gości kontuzjowanego Piotra Protasiewicza. Dodatkowo goście byli zmobilizowani, bo świetną formę od czasu powrotu na tor prezentuje Darcy Ward, a na dobrym poziomie jechał Patryk Dudek i Andreas Jonsson. Warto w tym momencie również przypomnieć, że ok temu Unia Leszno jadąca w pełnym składzie przegrała u siebie z Falubazem 44:46. Czy były zatem obiektywne przesłanki, które pozwalały przypuszczać, że zespół spod znaku Myszki Miki stać będzie na wygraną w Lesznie? Oczywiście, że tak!

Bez wątpienia wyczuli to bezpośredni konkurenci Falubazu w walce o pierwszą czwórkę i zaczęli snuć teorie spiskowe. Cel był jeden. Przy ewentualnej porażce będzie można wypuścić w Polskę informację, że nie udało się awansować do pierwszej czwórki, bo koalicja kilku klubów, odebrała nam całkowicie zasłużony awans. Po raz kolejny mieliśmy do czynienia z brakiem wyobraźni i odpowiedzialności. Aż boję się pomyśleć, co by się działo, gdyby Falubaz wygrał to spotkanie. Rozpętałaby się wojna silniejsza od huraganów, które ostatnio siały spustoszenie w całej Polsce. W ich wyniku wiele rodzin straciło dach nad głową. Perspektywa braku awansu do pierwszej czwórki spowodowała, że najwyraźniej niektórzy działacze stracili zdrowy rozsądek.



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×