Rafał Trojanowski: Przepis 1:5? To jest bezmyślne! Boję się, co wymyślą za rok
Rafał Trojanowski w przyszłym sezonie będzie zawodnikiem Włókniarza Częstochowa. Wychowanek Stali Rzeszów opowiada o swojej karierze oraz propozycji regulaminowych. - Przepis 1:5? To bezmyślne. Boję się, co ci ludzie wymyślą za rok - mówi "Trojan".
WP SportoweFakty: W tym roku zaliczyłeś kilka groźnych upadków. Jak twoje zdrowie?
Rafał Trojanowski: Każdy mnie o to pyta. Normalnie przygotowuję się do sezonu i nie ma z tym żadnego problemu.
Mówiłeś, że główny powód twojego odejścia z Wandy to popsute relacje z klubem. Czego dotyczyły?
- Atmosfera w drużynie się popsuła. To jest główny powód. Nikt z klubu nie rozmawiał z nami o kolejnym sezonie, więc podjęliśmy z Krzysztofem z KIM GROUP i GONET CRM decyzję, że odchodzimy. Nie da się pracować tam, gdzie nie jesteś mile widziany.
Miałeś 17. wynik pod względem średniej biegowej w Nice PLŻ. Druga liga nie będzie krokiem w tył?
- Nie ma to dla mnie znaczenia. W drugiej lidze czasami nawet trudniej jest się odnaleźć. Są długie tory, takie jak w Krośnie czy Poznaniu, ale są też krótkie, jak w Opolu czy Rawiczu. Jest duża rozbieżność, jeśli chodzi o geometrię. Starty w drugiej lidze też mnie czegoś nauczyły i nie jest to dla mnie problem. Na pewno fajnie jest, jak przychodząc do drugiej ligi twoja drużyna aspiruje do awansu. Jak to się uda zrobić, zyskujesz szacunek kibiców. Wtedy to byłby super sezon i przyjemna zima.
Liczysz na to, że Włókniarz dostanie szansę na jazdę w Nice PLŻ lub na połączenie lig?
- Liczę na połączenie lig. Z tego co słyszymy, tych drużyn może być mniej niż do tej pory. Najgorszą opcją byłoby to, żeby druga liga liczyła cztery lub pięć drużyn. To byłaby katastrofa. Mam nadzieję, że centrala zrobi tak, żeby sezon nie kończył się w sierpniu i kibice mogli oglądać zawody przynajmniej do października, bez tych przerw miesięcznych. To nie służy niczemu dobremu. Przez to ten sport upada.
Co robisz aktualnie?
- Nie robię sobie przerw między sezonami. Przygotowuję się do sezonu od listopada.
Teren czy sala?
- Różnie. Teren, sala, basen. Bardzo dużo pracuję też w domu, mam do tego warunki. Często biegam. Wszystkiego po trochu, bo jest też squash. Pracuję nad szyją i kręgosłupem, bo miałem kontuzję w tamtym roku i staram się wzmacniać plecy. To jest mój główny cel.
Masz do takiej aktywności partnerów wśród żużlowców?
- Tak, gramy w squasha lub piłkę nożną. Uczestniczymy w tym razem, ale każdy ma swoje odrębne plany treningowe.