Pamięci nieodżałowanego Grzegorza Knappa - kilka dni z życia kibica

Jacek Cholewiński
Jacek Cholewiński
Zawodnicy

Noszą miano lodowych gladiatorów. Jedni mali i drobni, drudzy wysocy i szczupli, jest także kilku "misiaczków". Wszyscy nastawieni przyjacielsko, chętni do krótkiej rozmowy, fotka z kibicem czy autograf to dla nich normalność. Zawodowcy w pełnym tego słowa znaczeniu. Kiedy można - żarty i uśmiechy, kiedy trzeba - poważni i skupieni. Gdy nadchodzi ten czas, czas walki na torze - skupieni, skoncentrowani, wyłączeni z wszystkiego co ich otacza. Wtedy lepiej nie podchodź, nie przeszkadzaj bo możesz tego gorzko żałować.

W parku maszyn międzynarodowa rodzina, kumple na dobre i na złe. Na torze zatwardziali rywale, którzy gdy trzeba wypłacą kuksańca albo podjadą na centymetry na najeżonych kolcami "piłach tarczowych" swoich stalowych rumaków. Wtedy są rzeczywiście gladiatorami bez cienia strachu. Szacunek.
Gdy trzeba, Gladiatorzy walcząc między sobą, pojadą na kompletny styk Gdy trzeba, Gladiatorzy walcząc między sobą, pojadą na kompletny styk
Mechanicy

Ludzie z cienia, których pracy tak naprawdę zwykły kibic nie zauważa i nie docenia. Bez nich, fachowców z krwi i kości ten cały objazdowy cyrk byłby bez sensu. Oni wynikowi swojego zawodnika poświęcą wszystko, łącznie z czasem przeznaczonym na odpoczynek i sen. Maszyna musi grać jak najlepsze skrzypce, chodzić z regularnością szwajcarskiego zegarka. W ryk silnika wsłuchują się jak w najpiękniejszą muzykę, wyłapując każdy jej fałszywy takt.

Rosyjscy mechanicy są szczególni. Prości, surowi z wyglądu, bo w naturze to ludzie do rany przyłóż. Mistrzowie swojego dzieła tak jak ich pracodawcy, niedoścignieni od lat przedstawiciele "Sbornoj Rossii".
"Złote rączki" mistrza świata Dmitrija Kołtakowa
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×