Siódemka 4. kolejki PGE Ekstraligi

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Tomasz Jędrzejak
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Tomasz Jędrzejak
zdjęcie autora artykułu

W niedzielę rozegrano wszystkie spotkania 4. kolejki PGE Ekstraligi. Portal WP SportoweFakty wybrał siedmiu najlepszych zawodników tej serii meczów w najlepszej lidze świata.

Grigorij Łaguta (ROW Rybnik) - 14+1 (3,3,3,2*,3), pierwszy raz w Siódemce kolejki

ROW Rybnik pokonał przed własną publicznością MRGARDEN GKM Grudziądz 55:35. Liderem śląskiego zespołu był właśnie Grigorij Łaguta, który czarował kibiców swoją jazdą. W większości wyścigów Rosjanin odnosił pewne zwycięstwa i imponował szybkością na dystansie. W niedzielę był on poza zasięgiem rywali.

Dla Łaguty nie było straconych pozycji, co udowodnił w jedenastym wyścigu, kiedy najpierw wyprzedził Krzysztofa Buczkowskiego, a następnie wściekle atakował Antonio Lindbaecka, by minąć go na linii mety. Wyścig ten ROW wygrał 5:1 i odskoczył grudziądzanom na 12 punktów. Warto dodać, że Łaguta ustanowił również nowy rekord toru w Rybniku.

- Na tym torze odbyliśmy już wiele treningów i dopasowaliśmy się. Myślę, że ten sprzęt będzie pasował również nie tylko u siebie, ale na wyjazdach i innych zawodach. Jestem zadowolony z tego meczu. Byłem szybki zarówno na starcie jak i na trasie. Dużo zmieniliśmy przed sezonem i teraz wychodzi to nam na dobre - ocenił swój występ Grigorij Łaguta.

Piotr Protasiewicz (Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra) - 15 (3,3,3,1,3,2), pierwszy raz w Siódemce kolejki

Przed tygodniem Piotr Protasiewicz słabo spisał się w starciu przeciwko ROW-u Rybnik, lecz w pojedynku z Fogo Unią Leszno odkupił swoje winy i był jednym z liderów Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra, który wygrał z Bykami 50:40. Tak jeżdżącego Protasiewicza kibice zielonogórskiego klubu chcieliby oglądać zawsze.

"PePe" imponował szybkością i kolekcjonował trójki. Po trzech biegach miał na swoim koncie 9 "oczek", a do tego dwa wyścigi zakończyły się triumfami Falubazu. W końcówce Protasiewicz musiał dwukrotnie uznać wyższość Nickiego Pedersena, ale zdobycie 15 punktów w sześciu wyścigach to i tak bardzo dobry wyczyn.

- Wmawiałem sobie, żeby nie sugerować się tamtymi zawodami. Jednak mimo wszystko gdzieś to siedziało w tyle głowy. Dochodziły do mnie różne sygnały, czasem mocno niesprawiedliwe. Starałem się odciąć od tego i robiłem wszystko, żeby przygotować się jak najlepiej. W tym spotkaniu potrzebowałem dobrego, równego startu. Nie mam patentu na wygrywanie, a każdy mecz jest nowym rozdaniem. Staram się podchodzić ze spokojem i luzem do pojedynków - ocenił Piotr Protasiewicz.

Tomasz Jędrzejak (Betard Sparta Wrocław) - 13+2 (3,3,2*,3,2*), pierwszy raz w Siódemce kolejki

To był rewelacyjny występ Tomasza Jędrzejaka. Zawodnik, który zeszłego sezonu nie mógł zaliczyć do udanych, pokazał, że odpowiednio przepracował zimę i dość nieoczekiwanie był liderem Betard Sparty Wrocław. Jędrzejak był po prostu poza zasięgiem rywali, żaden z nich nie zdołał go pokonać, a "Ogór" na swoim koncie zapisał płatny komplet punktów.

Jędrzejak ustawiony był w parze z debiutującym w PGE Ekstralidze Nickiem Morrisem. W dwóch pierwszych biegach Australijczyk nie dojeżdżał do mety, ale Jędrzejak był klasą dla samego siebie i odniósł pewne zwycięstwa. Z kolei w parze z Taiem Woffindenem rozumiał się doskonale i dwukrotnie odniósł podwójne zwycięstwa.

Jędrzejak wraz z mistrzem świata wygrali 5:1 w piętnastym biegu, dzięki czemu Betard Sparta odrobiła czteropunktową stratę i pierwszy w tym roku mecz na Golęcinie zakończył się remisem 45:45.

Tai Woffinden (Betard Sparta Wrocław) - 15+1 (3,2,3,3,1*,3), pierwszy raz w Siódemce kolejki

Mistrz świata był drugim z bohaterów Betard Sparty Wrocław i tak jak zostało wspomniane wcześniej, w piętnastym biegu wraz z Tomaszem Jędrzejakiem dał swojej drużynie remis. Woffinden imponował szybkością i walecznością, a także mądrością na torze.

Dwukrotnie Brytyjczyk musiał uznać wyższość przeciwników, ale w najważniejszym momencie wspiął się na wyżyny swoich umiejętności. Sposób na pokonanie Woffindena znaleźli Bartosz Zmarzlik i Przemysław Pawlicki. Jednak "Woffy" udowodnił, że od początku rozgrywek jest w wysokiej formie.

- Do tej pory nie miałem zbyt wielu okazji do jazdy na tym torze. Muszę jednak przyznać, że dzisiaj był on bardzo dobrze przygotowany. To był dla nas wyjątkowo trudny mecz. Każde nasze dotychczasowe spotkanie przeciwko gorzowianom do łatwych nie należało. Tak było również teraz. Jestem zadowolony ze swojej postawy. Byłem bardzo szybki, a to dobry prognostyk na przyszłość - powiedział Woffinden.

Kenneth Bjerre (Unia Tarnów) - 13 (2,2,3,1,2,3), pierwszy raz w Siódemce kolejki

Unia Tarnów w Toruniu skazywana była na wysoką porażkę, ale nieoczekiwanie postawiła się zespołowi Get Well i przegrała "tylko 42:48". Spora w tym zasługa Kennetha Bjerre, który był zdecydowanym liderem tarnowskiego zespołu. Duńczyk na swoim koncie zapisał 13 punktów.

Bjerre nie zanotował żadnej wpadki i Paweł Baran mógł bez obaw puścić go jako rezerwa taktyczna. Dwa biegi z jego udziałem zakończyły się triumfami tarnowian, co pozwoliło odrobić straty, a w dwóch kolejnych odnotowano remisy. Kibice Unii mogą być zadowoleni z formy prezentowanej przez duńskiego żużlowca.

- Nie postrzegam tego tak, że jechało mi się łatwo. Włożyłem w ten mecz sporo pracy oraz było sporo miejsca na taktyczną jazdę. Na początku brakowało mi szybkości, próbowałem zmienić motocykl na mój drugi start, ale ten spisywał się jeszcze gorzej, więc wróciłem do pierwszego. Wystartowałem na tych samych ustawieniach i wszystko zaczęło działać. To były dla mnie udane zawody, porażka sześcioma punktami jest jasnym sygnałem dla reszty ligi, że nie są bezpieczni w starciach z nami - podsumował Duńczyk mecz w Toruniu.

Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów) - 12+1 (3,3,3,2,1*), pierwszy raz w Siódemce kolejki

Stal Gorzów długo prowadziła w Poznaniu z Betard Spartą, lecz ostatnie zadowolić musiała się remisem 45:45. Kolejny świetny mecz w barwach gorzowskiego klubu zanotował Bartosz Zmarzlik, który na swoim koncie zapisał 12 punktów i bonus. Mecz w Poznaniu Zmarzlik rozpoczął od pewnego triumfu w biegu juniorskim.

Po trzech biegach uczestnik cyklu Grand Prix miał na swoim koncie komplet 9 punktów i wciąż pozostawał w odwodzie jako "joker" w talii trenera Stanisława Chomskiego. W dwunastym biegu lepszy od Zmarzlika okazał się fenomenalny Tomasz Jędrzejak, a w czternastej gonitwie wygrał Vaclav Milik. Zmarzlik udowodnił, że w tym sezonie jest zdecydowanie najlepszym młodzieżowcem ścigającym się w PGE Ekstralidze.

- Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, z jak trudnym przeciwnikiem przyszło nam jechać. Wielu przed tym meczem skazywało nas na porażkę, jednak my byliśmy bardzo blisko wygranej. Musimy się cieszyć z tego, co jest. Powodem tego, że nie udało nam się wywieźć z Poznania kompletu punktów było sporo błędów, jakie popełniliśmy. Sam się ich nie ustrzegłem. Przede wszystkim zawiniłem w 14. biegu. Start nie wyszedł mi tak, jak powinien i potem trudno było cokolwiek zrobić. No cóż, jedziemy dalej - stwierdził Zmarzlik.

Marcin Nowak (MRGARDEN GKM Grudziądz) - 7+1 (3,2*,2,d), pierwszy raz w Siódemce kolejki

MRGARDEN GKM Grudziądz do dziewiątego biegu był równorzędnym rywalem dla ROW-u Rybnik, lecz w końcówce gospodarze nie dali grudziądzanom najmniejszych szans i wygrali 55:35. Dobry występ w zespole GKM-u zanotował Marcin Nowak, który udowodnił, że formacja juniorska jest w tym sezonie zdecydowanie silniejszym punktem zespołu niż rok temu.

Nowak mecz w Rybniku rozpoczął od triumfu w biegu juniorskim, a w siódmym wyścigu wraz z Rafałem Okoniewskim odniósł podwójne zwycięstwo i zniwelował straty swojej drużyny do dwóch "oczek". W trzecim swoim biegu Nowak dojechał do mety za plecami Andreasa Jonssona. Dziwić może, że trener Robert Kempiński nie dał szansy dobrze jeżdżącemu juniorowi w poprzednich biegach.

Junior GKM-u pod taśmą pojawił się również w biegu nominowanym, ale zanotował w nim defekt jadąc na końcu stawki.

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
kargul
2.05.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Chyba was poje*ało.Szukajcie frajerów na otwieranie stron gdzie indziej.Gdzie te stare Sp.F. Pierdo*e was  
avatar
chris66
2.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ogór znalazł swoje miejsce na ziemi :)) Klei Golęcin jakby nic innego nie robił przez całe życie :)) Tak trzymaj Tomek :)  
avatar
Dariusz Woźniak
2.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
zawodnik meczu mu się nie należał