Witaj elito! Czwarta część historii Kenny'ego Cartera

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
Nie da się ukryć, że Kenny wręcz nie znosił Bruce'a. W wywiadzie dla stacji ITV barwnie opisał Penhalla jako wyrachowanego jeźdźca, który z premedytacją go sfaulował, a z siebie zrobił wielką ofiarę. Taka postawa nie spodobała się ani szefowi Cradley Heathens, Peterowi Adamsowi, ani jego najlepszemu zawodnikowi, czyli Penhallowi. Zwłaszcza, że Amerykanin nie zgrywał niewiniątka i ostatecznie przyznał się do faulu. - To, co się stało, nie było celowe, a ja nie jestem żużlowcem, który jeździ nieczysto - powiedział. - Jestem winien Kenny'emu przeprosiny za tamtą akcję, ale on również powinien mnie przeprosić za to, co nagadał w telewizji i radiu. Nasze motocykle najzwyczajniej w świecie się sczepiły i to był jeden z tych wypadków, w których niczyim zamiarem nie było wsadzenie rywala w dechy.

Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

W Finale Interkontynentalnym w Vojens Carter i Penhall skupiali się bardziej na uzbieraniu jak największej liczby punktów niż na rywalizacji pomiędzy sobą. Żużlowcowi z Kalifornii ta sztuka udawała się lepiej, gdyż z kompletem 15 "oczek" wygrał zawody na torze należącym do Olego Olsena, lecz Brytyjczyk poradził sobie niewiele gorzej i uplasował się na czwartej lokacie, która również dała mu przepustkę do zaplanowanego na początek września Finału Światowego na Wembley. Amerykanina, który niecały miesiąc wcześniej został mistrzem świata par, czekał krótki odpoczynek od występów pod flagą narodową, podczas gdy Kenny miał na horyzoncie wyjazd do Niemiec, gdzie na 15 sierpnia w Olching zaplanowano finał drużynowych mistrzostw świata.

Dwudziestoletni żużlowiec rzadko kiedy jest na tyle dojrzały, że potrafi sobie radzić bez mentora, który od czasu do czasu coś mu doradzi. Carter był na tyle utalentowanym chłopakiem, że potrzebował obok siebie kogoś z naprawdę wielkim bagażem doświadczeń i sukcesów, żeby mógł mu w pełni zaufać. Takim kimś okazał się... Ivan Mauger - sześciokrotny IMŚ i człowiek, który nawiązał do tradycji wielkich dominatorów speedwaya w osobach Ovego Fundina i Barry'ego Briggsa. - Pewnego wieczoru udałem się do Newcastle, żeby załatwić coś dla Iana Thomasa, i wtedy spotkałem Kenny'ego po raz pierwszy. Podszedłem do niego i od razu złapaliśmy dobry kontakt - wspomina legendarny Nowozelandczyk.

Na początku lat osiemdziesiątych Carter sporo eksperymentował ze sprzętem, testując nowe gaźniki oraz silniki Jawy. Mauger doradzał młodzieńcowi jednak nie tylko w sprawach sprzętowych, ale również starał się dbać o zawartość jego portfela. Kiedy Kenny dowiedział się, że równi zawodnicy oraz obcokrajowcy zarabiają zdecydowanie więcej od niego, to zagroził, że poszuka sobie lepszego pracodawcy niż Halifax Dukes. Ivan należał jednak do ludzi preferujących pokojowe rozwiązania, więc porozmawiał na spokojnie z promotorem klubu, a ten zgodził się na podwyżkę. Mentor starał się również uzmysłowić dwudziestolatkowi, że jego konflikt z Penhallem nie ma większego sensu. - Powiedziałem mu, że nie może mieć kosy z facetem, z którym rywalizuje, zwłaszcza w mistrzostwach świata - opowiada. - Chciałem mu uzmysłowić, iż Bruce po prostu starał się wygrać tamten wyścig w White City, a nie wbić rywala w płot. W końcu to pojął.

Michael Lee, Chris Morton, Dave Jessup, Kenny Carter oraz Gordon Kennett na rezerwie - tak brzmiał skład na finał DMŚ ogłoszony przez Lena Silvera. Wkrótce jednak okazało się, że ten pierwszy do Olching nie pojedzie, a powołanie w jego miejsce otrzymał John Davies. Oficjalnym powodem absencji wciąż aktualnego mistrza świata była choroba, lecz tak naprawdę chodziło o to, że znaleziono przy nim niewielką ilość marihuany, sprawa wkroczyła na drogę prawną, a włodarze kadry nie chcieli z tego powodu mieć żadnych problemów. Bez swojego lidera Brytyjczycy nadal stanowili silną ekipę, ale niewielu wierzyło już w to, że sprostają potężnemu, duńskiemu okrętowi z Hansem Nielsenem, Erikiem Gundersenem, Tommym Knudsenem, Ole Olsenem oraz Finnem Thomsenem na pokładzie.

16 sierpnia niespodzianki rzeczywiście nie było i to team z Kraju Hamleta sięgnął po złoto, a Synowie Albionu musieli zadowolić się srebrem i pokonaniem gospodarzy oraz Związku Radzieckiego. Kenny Carter w tamtych zawodach wywalczył 9 "oczek" w czterech startach, co stanowiło drugi dorobek w drużynie. Dwukrotnie pokonał Duńczyków, co należy zapisać na plus, lecz dwukrotnie też uległ Niemcom, którzy finiszowali przecież za plecami Brytyjczyków. Tak czy inaczej ostateczne zwycięstwo było raczej poza zasięgiem jego drużyny, bo przecież w tamtych czasach regulamin DMŚ nie dopuszczał możliwości skorzystania z jokera, którego punkty liczyłyby się podwójnie. W Zjednoczonym Królestwie mimo wszystko porażka bardzo bolała kibiców. Winą obarczono trenera oraz słabą organizację. Tak się bowiem stało, że zawodnicy sami musieli zadbać o transport sprzętu do Niemiec, a Kenny spóźnił się na zarezerwowany przez federację samolot i na miejsce zawodów dotarł samotnie, zamiast z całą drużyną.
© Mike Patrick - www.mike-patrick.com © Mike Patrick - www.mike-patrick.com
5 września 1981 roku ponad dziewięćdziesiąt tysięcy kibiców zgromadzonych na Wembley niewiele już pamiętało z DMŚ, bo przecież tego dnia miał zostać wyłoniony najlepszy żużlowiec globu w trwającym sezonie. Wśród uczestników zmagań próżno było szukać jeźdźców anonimowych, a prawie połowa z nich prędzej czy później sięgała po upragniony tytuł. Edward Jancarz, Tommy Knudsen, Ole Olsen, Larry Ross, Kenny Carter, Zenon Plech, Egon Müller, Chris Morton, Michael Lee, Erik Gundersen, Bruce Penhall, Jan Andersson, Aleš Dryml senior, Jiří Štancl, Hans Nielsen oraz Dave Jessup. Szesnastu śmiałków i szesnaście tytułów IMŚ, jeśli liczylibyśmy je dziś. Faworyt? Wygrać mógł prawie każdy, a publika też miała swoje sympatie i antypatie. Jedni uwielbiali Kennye'go Cartera i nienawidzili Bruce'a Penhalla. Drudzy dokładnie na odwrót. Słychać to było jeszcze przed zawodami, kiedy zapoznających się z nawierzchnią jeźdźców witały brawa pomieszane z przeraźliwymi gwizdami. Koniec części czwartej. Kolejna już w najbliższą niedzielę.

Bibliografia: Halifax Courier, Speedway Plus, Speedway Star, Tony McDonald - Tragedy: The Kenny Carter Story.

Serdecznie podziękowania dla Mike'a Patricka, właściciela witryny www.mike-patrick.com, za udostępnienie fotografii wykorzystanej w tekście.

Poprzednie części:

Od startu pod górkę. Pierwsza część historii Kenny'ego Cartera
Pierwszy wiraż. Druga część historii Kenny'ego Cartera
W końcu na prostej. Trzecia część historii Kenny'ego Cartera

Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w iTunes). Komfort i oszczędność czasu!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×