Szwedzka ruletka Włókniarza. Za Lindgrenem przemawiały wyniki, za Jonssonem doświadczenie

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

W przeciwieństwie do Andreasa Jonssona, Fredrik Lindgren jest na fali wznoszącej. - Skuteczność Fredrika Lindgrena w minionym sezonie wynikała z trzech powodów. Po pierwsze sprzęt. Jego "Gerhardy" jeździły znakomicie, on się zabierał ze startu jak nigdy wcześniej. Znam tego zawodnika od wielu lat i zawsze miał kłopoty z tym elementem żużlowego rzemiosła. Jest to świetny technik, potrafi z łatwością zmieniać linię jazdy na łukach. Lindgren dysponuje obecnie sprzętem, który pozwala mu wyjeżdżać ze startu. Poza tym bardzo dużo też zmienił w swoim podejściu do żużla. Mówiło się wiele o tym, że jego tryb życia nie jest adekwatny do jego możliwości sportowych, że jednak zbyt frywolnie podchodzi do pewnych spraw. Przewartościował te kwestie, zmienił miejsce zamieszkania i widać, że buduje się zawodnik - ocenił Jacek Frątczak.

Zauważył on jednak, że teraz oczekiwania wobec Lindgrena zdecydowanie wzrosną. - Proszę zwrócić uwagę, że bardzo fajnie osiąga się w sporcie sukces, gdy nie ma się na sobie presji, gdy oczekiwania są średnie, a co ugram na plus to moje. W takiej sytuacji w zeszłym roku był Fredrik Lindgren. Pamiętajmy, że w żużlu psychika odgrywa u zawodnika kluczową rolę. Od Fredrika w tamtym sezonie nikt niczego nie wymagał. Jeździł sobie w cyklu Grand Prix tylko dlatego, że Jarek Hampel musiał cykl 2016 odpuścić. Oczywiście, Lindgren wywalczył sobie utrzymanie w Grand Prix, ale nie miał presji a tak się jeździ łatwiej. Dzisiaj Fredrik Lindgren dobrym sezonem 2016 nałożył też na siebie presję przed nadchodzącymi rozgrywkami. Oczekiwania są bardzo duże w jego nowym klubie, to nie jest Lokomotiv Daugavpils, który, mówiąc szczerze, jeździ na zapleczu polskiej Ekstraligi tak naprawdę bez spektakularnych sportowych celów. Nie zamierzam urazić tego klubu, ale z góry wiadomo było, że raczej nie dane im będzie awansować do Ekstraligi.

- Fredrik przychodzi do ROW-u Rybnik jako wzmocnienie. To on ma zastąpić Andreasa Jonssona, jeździć od niego lepiej, więc są wobec Lindgrena stawiane oczekiwania. Teraz psychologicznie to Jonsson jest w bardziej komfortowej sytuacji. Używając nomenklatury matematycznej, jest na krzywej opadającej, ale ustabilizował swój warsztat i wszystko to, co będzie budował swoją dobrą formą szczególnie na torze w Częstochowie, będzie uznawane jako sukces. Na przeciwnym biegunie jest Fredrik Lindgren. Niezwykle ciekawa sytuacja obu zawodników - kontynuował Frątczak.

Ekspert wspomniał już o kwestii psychologicznej. Głowa u żużlowca to więcej niż połowa sukcesu. Były menedżer Falubazu Zielona Góra wskazuje, że większy spokój powinien panować u Jonssona, jednak stroni od tezy, że w jego przypadku presja nie istnieje. - Moim zdaniem troszeczkę bardziej komfortową sytuację mentalną ma Andreas Jonsson. Jeżeli jednak ten sezon mu nie wyjdzie, to będzie miał problem w utrzymywaniu się w europejskiej czołówce. Mówienie, że na nim nie ma presji jest nadużyciem, ale Jonsson zbudował sobie komfort logistyczny, pozbył się określonych błędów z przeszłości, ponadto oczekiwania wobec niego są takie, że mało kto spodziewa się czegoś spektakularnego. Brak w jego kalendarzu Grand Prix i ligi angielskiej na pewno wyjdzie mu na dobre. Pytanie, jak bardzo? - zastanawia się Frątczak. - Jeśli natomiast chodzi o Fredrika Lindgrena, według mnie czeka go najtrudniejszy sezon od wielu lat, jeśli w ogóle nie najtrudniejszy w całym jego seniorskim okresie. Przed jednym i drugim chłopakiem trudne zadanie, obu życzę jak najlepiej, bo miałem przyjemność z nimi pracować - dodał.

Na koniec należy postawić kluczowe w tym temacie pytanie. Czy zdaniem Jacka Frątczaka we Włókniarzu postąpiono słusznie, wybierając z dwójki Szwedów Andreasa Jonssona? Co nasz ekspert zrobiłby na miejscu Michała Świącika? - Jeżeli mówimy o tym, jakimi argumentami kierował się prezes Świącik, to mam wrażenie, że to, co powiedziałem, pokrywa się z uzasadnieniem tej decyzji. Często jest tak, że szuka się niszowych zawodników w kontekście wyniku sportowego, ale z opinią mówiącą o tym, że jest to zawodnik z dużym potencjałem. Stawia się na takiego zawodnika, stwarzając mu odpowiedni klimat, warunki, po to, by go zbudować i uzyskać od niego to co najlepsze. Jeśli decydujemy się na jakiś towar dobrej jakości i jest on w promocji, to zyskujemy podwójnie. Merytoryczne argumenty, które podałem, absolutnie powinny stanowić trzon decyzji, którą podejmowało środowisko częstochowskie z prezesem Michałem Świącikiem na czele. Życzę im tego trafienia, bo będzie po prostu ciekawiej - odparł Jacek Frątczak.

Obaj zawodnicy, Andreas Jonsson i Fredrik Lindgren, spotkają się naprzeciw siebie już podczas inauguracji PGE Ekstraligi, bowiem ROW Rybnik zawita 16 kwietnia do Częstochowy na starcie z Włókniarzem.

Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

KLIKNIJ i oddaj głos w XXVII Plebiscycie Tygodnika Żużlowego na najpopularniejszych zawodników, trenerów i działaczy 2016 roku! ->

Czy Twoim zdaniem Włókniarz postąpił słusznie wybierając Andreasa Jonssona kosztem Fredrika Lindgrena?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×