Twarde rządy Władysława Golloba. Zwolnił ludzi, ale spłacił już połowę długu

Władysław Gollob oficjalnie objął bydgoską Polonię w październiku 2015 roku. Od razu wziął się za porządki. Zacisnął pasa i klub po niespełna dwóch latach jego rządów spłacił około połowę zadłużenia.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

W marcu ubiegłego roku Władysław Gollob przedstawił bilans otwarcia spółki. Na starcie Polonia miała do spłacenia 4,1 mln złotych długu. Już wtedy nowy szef bydgoskiego klubu mówił jednak, że skala problemów jest znacznie większa, bo "z szafy zaczynają wypadać różne trupy". Ostateczna kwota urosła do prawie 5 mln złotych.

Jeszcze przed startem ubiegłego sezonu udało się spłacić 600 tysięcy złotych. W kolejnych miesiącach Gollob zamierzał uregulować kolejne zobowiązania - 700 tysięcy złotych. I zrobił to nawet z lekką nawiązką. - W 2016 roku wydaliśmy na wynagrodzenia dla zawodników i spłatę wierzycieli około 3,6 mln złotych - mówi nam prezes Polonii.

W klubie udało się wprowadzić nową jakość w rozliczeniach z zawodnikami. Wprawdzie "kokosów" żaden z nich nie zarabia, ale wypłaty są bardzo regularne. - Żużlowcy zostali rozliczeni co do grosza na dzień 1 listopada. Wypłaty były bardzo rytmiczne. Wysyłali nam faktury od razu, a my zwykle płaciliśmy w ciągu dwóch, trzech dni - tłumaczy.

Na dziś sytuacja wygląda tak, że Polonia spłaciła około połowę całego zadłużenia.  - Zostają nam dwa miliony z małym kawałkiem. W sezonie 2017 planuję spłacić 500 tysięcy złotych kredytu. Muszę to zrobić na przełomie października i listopada. Kwota jest dodatkowo obarczona VAT-em. Muszę także doliczyć około 70 tysięcy złotych odsetek. Ogólny koszt wyniesie około 700 tysięcy złotych - wylicza prezes.

Władysław Gollob jest na najlepszej drodze do wyprowadzenia klubu na prostą. Od pierwszego dnia obecności w Polonii wziął się za porządki. Skończył z rozrzutnością. Z dziesięciu etatów w klubie zrobiły się dwa. - Wcześniej sprzątaczka zarabiała prawie trzy tysiące złotych, a miała do posprzątania około 60 metrów kwadratowych. Toromistrz kasował około sześć tysięcy złotych, a jesienią i zimą nie miał specjalnie co robić. Teraz ograniczyłem to do absolutnego minimum. Jest nam trudno, ale innego wyjścia nie ma - tłumaczy.

Prezes Polonii nie ma łatwo, jeśli chodzi o szukanie wsparcia na zewnątrz. Jak tłumaczy, sponsorzy wcześniej wspierający bydgoski klub demonstracyjnie się z tego wycofali. - Byli związani z poprzednią ekipą na zasadzie różnych kontaktów towarzyskich - wyjaśnia. Z pozyskaniem nowych firm Gollob też nie ma łatwo. - Rozmawiam, ale najczęściej mówią mi, że nie chcą dawać środków na spłatę długów, które nie ja pozaciągałem - dodaje.

Prezes liczy, że sytuacja się zmieni, kiedy Polonia spłaci swoje długi co do grosza. To jego główny cel. Doskonale wie, że taka "misja" splendoru mu nie doda. Ojciec Tomasza Golloba chce jednak, żeby jego następca objął klub, który nie ma żadnych zobowiązań. Droga jeszcze długa, ale powoli widać metę.

Polonia Bydgoszcz to siedmiokrotny Drużynowy Mistrz Polski. Ostatni złoty medal klub wywalczył w 2002 roku. Wtedy jego zawodnikiem był jeszcze najlepszy polski żużlowiec Tomasz Gollob.


ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem


Czy Władysław Gollob dobrze prowadzi bydgoski klub?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×