Jakub Jamróg: Sundstroem zachował się jak bandyta

Mateusz Kędzierski
Mateusz Kędzierski
Trzymam kciuki za pełny powrót do zdrowia i chciałbym ci serdecznie pogratulować narodzin dziecka. To chłopczyk czy dziewczynka?

Chłopczyk.

Wielkie gratulacje od całej redakcji WP SportoweFakty. Zatem ten pechowy wypadek z 1 maja zbiegł się z narodzinami dziecka. Może tak po prostu miało być? Teraz spędzasz ten ważny czas z żoną i dzidziusiem. Trzeba w tym wszystkim znaleźć pozytywy.

Na te tygodnie miałem wystartować w sporej ilości zawodów. Ponadto zobowiązałem się wystąpić w filmie pt. "Żużel", do którego zdjęcia są teraz kręcone w Tarnowie. Miałem wziąć udział w sześciu dniach zdjęciowych. Byłbym w tym czasie gościem w domu. Plus jest taki, że gdy rozmawiamy, to leżę sobie z synkiem na rękach i mogę się nim cieszyć. Cały ten weekend był zwariowany. Żona urodziła 28 kwietnia o godzinie 12:00. Bardzo chciałem być przy narodzinach dziecka i to mi się udało. Pięć godzin po porodzie wsiadłem w samochód i pojechałem na mecz ligowy do Gdańska. Ostatecznie to spotkanie odwołano, więc byłem sfrustrowany, bo prognozy pogody nie były korzystne, więc można było zrezygnować z organizacji tego meczu wcześniej. Nad morze pojechałem na darmo. Wróciłem z powrotem wieczorem następnego dnia i udałem się na godzinę do szpitala. Z kolei w niedzielę rano byłem już w podróży do Włoch na eliminacje do SEC. Do domu wróciłem z kontuzją. Rzeczywiście to wszystko się zbiegło.

Odnoszę wrażenie, że tak po prostu miało być - żebyś te ważne tygodnie dla twoich bliskich i ciebie spędził właśnie z nimi. Jak uważasz?

Zgadzam się, widocznie tak miało być. Z drugiej strony, miałem z żoną spore plany - chcieliśmy wymienić w domu parę rzeczy, a niektóre dokupić. Ta kontuzja w tym mi przeszkodziła, bo teraz siedzę w domu. Nie mam aż tak dobrego ubezpieczenia, żeby na nim w pełni polegać. Kwestie finansowe polecą na krechę, ale nie samymi pieniędzmi człowiek żyje. Wyciągam z tej sytuacji pozytywy. Cieszę się synkiem i życiem rodzinnym.

A jak syn ma na imię?

Wiktor.

Podsumowując, jedną rękę masz kontuzjowaną, ale drugą sprawną, więc na spacer z wózkiem możesz iść. Zakładam, że jak tylko możesz, to pomagasz żonie w obowiązkach.

Tak. Nawet przy kąpieli Wiktora próbuję pomóc jedną ręką. W tym momencie oglądamy razem żużel, bo leci powtórka z meczu ligowego z Rybnika. Kładę się na łóżku, a chorą rękę układam na poduszkach, żeby nie była urażona. Żona kładzie mi synka na zdrowej ręce i sobie tak leżymy. Na spacery też chodzimy, więc staram się odciążać żonę w obowiązkach, jak tylko jestem w stanie. Mimo wszystko jakoś to się udaje.




Oglądaj TAURON SEC tylko w TVP Sport

Czy Linus Sundstroem powinien ponieść poważne konsekwencje spowodowania upadku Jakuba Jamroga?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×