Przemysław Pawlicki może mieć w Grand Prix łatwiej od Martina Vaculika. Jest tylko jeden warunek

Przemysław Pawlicki wywalczył w Togliatti awans do przyszłorocznego cyklu Grand Prix. Władysław Komarnicki przyznaje, że po cichu liczył na sukces reprezentanta Stali Gorzów.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Przemysław Pawlicki po wygraniu GP Challenge w Togliatti WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Przemysław Pawlicki po wygraniu GP Challenge w Togliatti

- Nie spodziewałem się jednak, że będzie najlepszy w całych zawodach - mówi nam Władysław Komarnicki. - Najbardziej cieszy jednak fakt, że to czwarty zawodnik gorzowskiej Stali w cyklu. A to pokazuje, że mamy mądry zarząd, który przed sezonem postawił na właściwych zawodników. W Gorzowie jest teraz znakomita grupa ludzi, którzy są zdolni do robienia wielkich rzeczy - dodaje były prezes klubu z Gorzowa.

Komarnicki podkreśla, że Przemysław Pawlicki na awans do cyklu zasłużył swoją jazdą przez cały tegoroczny sezon. - Miał drobne wahania, ale to jest dobry rok w jego wykonaniu. Teraz przed nim wielkie wyzwanie. Huraoptymizm przed rywalizacją w cyklu nie jest wskazany. Klasycznym przykładem jest Martin Vaculik. On jest w elicie drugi raz i mam wrażenie, że znowu mu to nie służy, choć jest świetnym zawodnikiem - tłumaczy prezes honorowy.

Były działacz gorzowskiego klubu twierdzi jednak, że z Przemysławem Pawlickim może być inaczej niż z Martinem Vaculikiem. - Bardzo istotne jest teraz to, żeby w Grand Prix utrzymał się jego brat. Jeśli będą tam razem, to będzie im dużo łatwiej stworzyć odpowiedni team. Kibicuję teraz Piotrowi. Braterska współpraca da na pewno świetny efekt. Poza tym, to byłaby niecodzienna sytuacja, która dodałaby całej rywalizacji wiele kolorytu - podsumowuje Komarnicki.


ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody


Czy Przemysław Pawlicki poradzi sobie w cyklu Grand Prix?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×