Magia Nickiego Pedersena nadal działa. Dla niektórych nie jest kotem w worku
Nicki Pedersen szuka nowego pracodawcy. Niektórzy mówią, że jest kotem w worku i można się nieźle przejechać na podpisaniu z nim umowy. Są jednak też tacy, którzy nigdy nie zmienili o nim zdania i ciągle widzą w nim wielkiego zawodnika.
Do tego grona zaliczają się ludzie, którzy mieli Nickiego Pedersena w swoich klubach. Jedną z takich osób jest Władysław Komarnicki. Duńczyk jeździł dla niego w sezonach 2010 i 2011. - Zaufałbym Pedersenowi raz jeszcze. Powiem więcej, nie miałbym większych obaw o jego postawę - tłumaczy były prezes Stali Gorzów. - Kiedy przychodził do mojego klubu, to wiele osób przestrzegało mnie przed tym ruchem. Później nie było z nim jednak żadnych problemów. Doskonale sobie razem radziliśmy - podkreśla.
Komarnicki nie jest zresztą jedynym człowiekiem związanym z Gorzowem, który nadal wierzy w Pedersena. - Miałem okazję go poznać i o formę sportową Duńczyka nie martwiłbym się w ogóle - przekonuje były wiceprezes Stali Michał Kugler. - Dla mnie problem jest inny. Niektórzy zawodnicy nie chcą z nim jeździć w zespole. Kiedy dowiadują się, że Nicki będzie na pokładzie, to wybierają inne oferty - dodaje.
Na ten moment najpoważniejszym kandydatem do zakontraktowania Nickiego Pedersena jest beniaminek z Tarnowa. - Myślę, że byliby z niego zadowoleni. Muszą tylko pamiętać o jednej rzeczy. Z Duńczykiem trzeba rozmawiać po partnersku, ale przy tym bardzo stanowczo. To silna osobowość. Jeśli ktoś jest słaby, to lepiej niech z nim nie współpracuje - radzi Władysław Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO Tobiasz Musielak: Niewielu Polaków ma ten tytuł, co jaKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>