Dziesiąty przystanek Nickiego Pedersena. Na dłużej zakotwiczył tylko w Lesznie

Jednym z największych smaczków okresu transferowego jest z pewnością angaż Nickiego Pedersena przez beniaminka PGE Ekstraligi - Unię Tarnów. Dla utytułowanego Duńczyka jest to już dwunasta zmiana barw i dziesiąty klub w Polsce.

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski

Jasna deklaracja duńskiego mistrza - wraca na tor

O minionym sezonie Nicki Pedersen chciałby jak najszybciej zapomnieć. Pechowy upadek w lidze duńskiej na torze w Holsted pod koniec maja sprawił, że jeden z najsłynniejszych żużlowców w historii wypadł z obiegu. Groźny uraz kręgów szyjnych i kolejne tygodnie oczekiwania na diagnozę lekarzy przeciągały się, aż w końcu 40-letni Duńczyk poinformował, że więcej na torze w tym roku się nie pojawi. Jednocześnie zapewnił, że w 2018 roku będzie kontynuował karierę.

W Polsce Pedersen do końca starał się towarzyszyć Fogo Unii Leszno w zmaganiach w PGE Ekstralidze. Jego drużyna, w której zdążył wystąpić w czterech spotkaniach na początku sezonu, wywalczyła ostatecznie złoty medal. On sam uczestniczył w finałowym wydarzeniu we Wrocławiu, gdzie pomagał kolegom i na koniec odebrał cenny krążek na podium. Wtedy było też pewne, że duński zawodnik nie przedłuży umowy z leszczynianami i poszuka wyzwań gdzie indziej.

Wybór padł na beniaminka - Unię Tarnów. Dla Pedersena jest to więc już dwunasta zmiana barw w w karierze w polskiej lidze i dziesiąty klub. O tym, gdzie zaczynał, gdzie startował przez kolejne lata, jakie osiągał przez ten czas sukcesy i jakie ponosił porażki, mowa na kolejnych stronach.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy w sezonie 2018 średnia biegowa Nickiego Pedersena przekroczy granicę 2 punktów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (7)
  • Skam Zgłoś komentarz
    Zobaczymy jak się będzie spisywać w Tarnowie. Ja daje mu szanse i o to samo proszę każdego kibica ,,Jaskółek".
    • Włókniarz 1946 Zgłoś komentarz
      Kolega Janiszewski ma blade pojęcie o tym co pisze... Power zdobył dla Lwów brąz w 2009 drogi panie "redaktorze" :) Przydała by się drobna korekta :) Pzdr :)
      • sympatyk żu-żla Zgłoś komentarz
        Powodzenia Nick w Tarnowie. Co do tego zawodnika można mieć obawy .Aby się nie odnowiła kontuzja kręgosłupa. Jadąc w meczu ligowym niech jedzie w parze nie jako syngiel .Wtedy Tarnów
        Czytaj całość
        może coś ugrać, Oraz powinien jechać nieco rozważniej na torze, dbał o swoje i cudze kości.
        • yes Zgłoś komentarz
          Były czasy, gdy zmiany klubów nie były na porządku dziennym/rocznym... Obecnie umowy zawierane są na krótkie okresy, nierzadko roczne. Zdarza się więc, że niektórzy zawodnicy są w
          Czytaj całość
          stanie zaliczyć i 10 klubów. Idą dalej z różnych przyczyn, z mniejszego lub większego/wielkiego wyrachowania.
          • Michal-Cz-wa Zgłoś komentarz
            Nicki pierwszy medal DMP (brązowy) wywalczył w 2009 roku w barwach Włókniarza Częstochowa, a nie w 2011 roku ze Stalą Gorzów. Pan redaktor coś za małą wiedzę ma o tym o czym pisze!!!
            Czytaj całość
            http://wlokniarz.com/historia/
            • - Paweł - Zgłoś komentarz
              Teraz będzie miał ambicje byc nadala "maszynką do zarabiania pieniedzy", wiec skonczy sie jego jeżdzenie parą
              • RadaR RS-WD40 Zgłoś komentarz
                Mówcie co chcecie ale Leszno zmieniło trochę mentalnie dzika. Nicki zaczął nawet jezdzić parą, a przynajmniej dość często zdarzało mu się oglądać na kolegów, czego wcześniej
                Czytaj całość
                nigdy nie robił. To z Lesznem zdobył swoje 2 medale DMP, których wcześniej nigdy nie miał. Nicki miał ten problem, że był maszynką do robienia pkt. Zazwyczaj składano drużynę opierając się na Pedersenie + 6 kevlarów i kończyło się jak się kończyło. Nicki notował 21pkt, tyle samo co reszta tych 6 kevlarów. W Gorzowie miał jedynie dość dobrych partnerów no i w Częstochowie, kiedy jezdził z Dziadkiem Hancockiem i ś.p. Richardsonem. Trochę padł ofiarą budżetu klubów, a tani nigdy nie był.