Pary zamiast DPŚ. Promocja miernot. Działacze FIM nie dorośli do swoich funkcji
To już przesądzone, że w tym roku będziemy mieli dwudniowy finał mistrzostw świata par zamiast DPŚ. - To fatalna informacja - twierdzi Wojciech Dankiewicz. - Działacze FIM udowodnili, że nie nadają się do piastowania wysokich funkcji.
- Jeśli nie było kasy lub zbyt wielu chętnych, można było zrobić DPŚ w jakiejś okrojonej formule - zauważa Dankiewicz. - Pary nie oddadzą faktycznej siły żużla. Polacy dominują, ale wystarczy, że wybrany duet nie będzie miał swojego dnia i inna nacja mająca dwóch w miarę niezłych zawodników zdobędzie złoto. Może się okazać, że nie posiadający własnej ligi Australijczycy zostaną mistrzami świata.
- Słabe w tym wszystkim jest też to, że mamy koniec stycznia, a wciąż nie ma pełnego kalendarza FIM - stwierdza nasz ekspert. - Ludzie ze światowej federacji trzymają innych w szachu. Jak w takiej sytuacji podpisywać umowy ze sponsorami? Działacze FIM nie dorośli do swoich funkcji, nie nadają się do ich sprawowania. Jak traktują narodowe federacje? To kompletny brak profesjonalizmu i powagi. A już jak ogłoszą zamianę DPŚ na pary, to będzie naprawdę fatalna informacja. Już jest słabo, a idąc tym gorszym na rękę, nie podniesiemy, lecz obniżymy poziom dyscypliny - kończy Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>