W tym artykule dowiesz się o:
Trzech internetowych nadawców zgłosiło chęć pokazywania meczów 2. Ligi Żużlowej w sezonie 2018. Dwóch chce to robić w systemie pay-per-view. Jeden z nich proponuje wybrany mecz kolejki i cotygodniowy magazyn, drugi wszystkie spotkania w kolejce. Potencjalni nadawcy pay-per-view nie chcą od klubów nic, poza stworzeniem im dobrych warunków do pracy na stadionie. Przede wszystkim chodzi o dobre internetowe łącze.
Pay-per-view jest dla klubów o tyle kuszące, że działacze boją się, iż otwarte relacje zabiorą im kibiców ze stadionu. Płatny przekaz w cenie 10 do 15 złotych ma też tę zaletę, że kluby mogłyby dodatkowo zarobić. Nadawca kuszący pay-per-view, mówią, że uzbierane pieniądze, po odliczeniu kosztów produkcji, można będzie podzielić między nich i klub.
Zarobek nie będzie oczywiście wielki. Może 500, może 1000 złotych za mecz. Tak naprawdę żaden nadawca nie jest w stanie tego określić, bo dotąd tylko raz robiono relację pay-per-view z drugiej ligi żużlowej. Ubiegłoroczny finał Car Gwarant Start Gniezno - Speed Car Motor Lublin miało wykupić 980 osób. LubelskaTV, która robiła relację, dotąd nie rozliczyła się ze Startem. Jej właściciel mówi, że się przeliczył. Dodaje, że gdyby płatny przekaz kupiło kilka tysięcy osób, to pokryłoby wydatki i dałoby niewielki zysk.
Ostrożny w oferowaniu pay-per-view jest SABMARtv. To trzeci z graczy o transmisje drugiej ligi. W dodatku ten najbardziej doświadczony. Z Robertem Nogą (znanym ze współpracy z TVP) na stanowisku komentatorskim i Tomaszem Krochmalem (współpraca z Polsat Sport) w parku maszyn. Firma działa od 15 lat, ma na koncie wiele produkcji. Rok temu pokazała baraż o PGE Ekstraligę Zdunek Wybrzeże Gdańsk - Get Well Toruń. Relację obejrzało 285 tysięcy ludzi.
SABMARtv oferuje komentarz, studio, reportera w parku maszyn oraz relację na 5 kamer, system powtórek i pełną animowaną grafikę. Nie ma jednak tego, na czym zależy klubom, czyli pay-per-view. - Bo to wróżenie z fusów i nie daje gwarancji zarobku - mówi szef stacji Marcin Wypior. - Problemem mogą być też kwestie czysto techniczne. Przekonali się o tym w Lechu Poznań. Nie mamy wpływu na internet u odbiorcy. Może się okazać, że ten zapłaci, a może mieć problem z dostępem. Pozostanie niesmak, będzie też wizerunkowa wpadka - dodaje Wypior.
SABMARtv chce robić relacje, bazując na sponsorach. Pay-per-view może oznaczać, że ich grono się drastycznie zmniejszy, bo jednak zasięg relacji zamkniętej nie będzie tak duży, jak otwartej. W firmie już policzyli, że musieliby sprzedać 5 do 10 tysięcy relacji, żeby wyjść na swoje. Dlatego obstają przy opcji, żeby robić przekaz ogólnodostępny.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja