Bartłomiej Ruta. Szprycą w twarz: Stop cenzurze żużlowej! (felieton)
Daleki jestem od bycia zwolennikiem karania żużlowców za ostre wypowiedzi. Wiadomo, kiedy ktoś kogoś obraża to owszem, ale lekkie groźby w jedną czy drugą stronę powinny być dozwolone. To nie jest sport dla mięczaków.
Cykl "Szprycą w twarz" to cykl felietonów Bartłomiej Ruty, dziennikarza WP SportoweFakty.
***
Żużel ma to do siebie, że potrzeba do jego uprawiania odpowiedniej psychiki. Często mówi się, że zawodnicy pędzący na owalnym torze ponad 120 km/h bez hamulców nie są z tej samej gliny ulepieni, co reprezentanci pozostałych sportów. Do takiej jazdy potrzeba wielkiej odwagi i twardego tyłka.
Powyższy temat wyniknął po krytyce sędziego przez Artura Mroczkę. Niestety, jego zachowanie trzeba piętnować, bo szacunek do arbitrów musi być. Druga sytuacja z ostatnich dni to ta, kiedy Antonio Lindbaeck odgrażał się Peterowi Kildemandowi i tu już po cichu popieram wypowiedź Szweda. Lepiej, żeby sobie pogadali, aniżeli miałoby dojść do rękoczynów. Gdzieś te emocje trzeba upuścić.
W tym wszystkim najgorsze jest to, że na siłę z zawodników chce się zrobić grzecznych chłopców, a później wszyscy krytykują, że gadają w kółko to samo. To jest nudne. Moim zdaniem, każdy żużlowiec po odjechaniu 15. wyścigów meczowych ma prawo gadać, co tylko chce.
Kluby czy PGE Ekstraliga powinny się trzymać z daleka od wszelkich form regulowania myśli. Cenzura była modna w czasach PRL. Marudzenie albo karanie za to, że ktoś powiedział to, czy tamto, należy piętnować. W tym sporcie mimo jazdy drużynowej i tak walka rozgrywa się indywidualnie, więc każdy sam powinien mówić, co chce. Kibic też na tym skorzysta, bo media dostarczą ciekawych treści, a nie tylko smutnych historii o nietrafieniu z przełożeniami, czy za twardym torze. To są mężczyźni z twardą psychiką i takie teksty po nich spływają.
Bartomiej Ruta
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku