Pavlic zamknął usta hejterom. Jabłoński był momentami jak dziecko we mgle (noty)

Jurica Pavlic zamknął usta hejterom, uzyskując najlepszą średnią biegopunktową w Car Gwarant Starcie Gniezno. Chorwat sprawił dużą niespodziankę. W tym sezonie wśród gnieźnian zawiódł natomiast Mirosław Jabłoński, kreowany na lidera zespołu.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Jurica Pavlic WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Jurica Pavlic
Jurica Pavlic. Przed sezonem szydzono zarówno z Chorwata, jak i działaczy GTM Startu Gniezno, twierdząc, że zakontraktowanie tego zawodnika to strzał w kolano. Malkontenci bardzo się mylili. Faktycznie, był to strzał, ale w dziesiątkę. Czerwono-czarni zatrudnili solidne ogniwo zespołu za stosunkowo niewielkie pieniądze. Pavlic okazał się nie tylko najskuteczniejszym jeźdźcem w zespole z pierwszej stolicy Polski, ale i dobrym duchem drużyny. Miewał słabsze spotkania, jednak i tak ten sezon w jego wykonaniu należy ocenić pozytywnie.

Adrian Gała. Pierwsze mecze w pierwszoligowych rozgrywkach miał rewelacyjne. Niektórzy przecierali oczy ze zdumienia. Przed sezonem chyba nikt nie stawiał, że tego zawodnika stać na bycie najlepszym na zapleczu PGE Ekstraligi! A przecież był taki okres, gdy dzierżył ten status. Później nieco obniżył loty, brakowało mu dobrych wyjść spod taśmy, co w początkowej fazie sezonu było jego atutem. Technicznie też nie błyszczał, ale on wie, że musi nad tym pracować. Ostatecznie wykręcił 11. średnią biegopunktową w Nice 1. Lidze Żużlowej, zostając tym samym krajowym liderem Startu.

Mirosław Jabłoński. Fani zespołu z pierwszej stolicy Polski widzieli w tym zawodniku materiał na lidera. Przed sezonem raczej nikt nie przypuszczał, że młodszy z braci wypadnie ze składu beniaminka. A jednak tak się stało. Jabłoński momentami był niczym dziecko we mgle i odstawał od dużo mniej doświadczonych przeciwników. Niepowodzeń w jego wydaniu było więcej niż w pełni udanych występów. Chcąc być solidnym ogniwem Startu w przyszłym roku, koniecznie musi wyciągnąć wnioski z tego sezonu.

Marcin NowakPrzed sezonem był zagadką. W 2. Lidze Żużlowej spisywał się dobrze, choć zdarzały mu się też słabsze występy. Na zapleczu najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej nie błyszczał. Nie mógł dogadać się ze sprzętem, co miało przełożenie na wyniki. Zdarzało mu się zaskoczyć, ale generalnie prezentował się przeciętnie. Z pewnością momentami brakowało mu doświadczenia, którym pochwalić się może chociażby Mirosław Jabłoński. Mimo to wykręcił tylko odrobinę gorszą średnią biegopunktową od młodszego z braci.

Eduard Krcmar. Kolejny zawodnik z czerwono-czarnej talii, który niczym nie zaimponował. Przeciętniak. Złościł się, gdy menedżer odstawiał go od składu, a gdy już w nim się znajdował, to nie potrafił osiągać imponujących wyników. Słabo pojechał m.in. w rewanżowym półfinale Nice 1. Ligi Żużlowej na torze w Rybniku. Na domowym owalu też nie był perfekcyjny. Może realia wyższej klasy rozgrywkowej trochę go przerosły? Trudno stwierdzić. Fakty są jednak takie, że wywalczył dopiero 28. średnią biegopunktową w I lidze, co powodu do chluby na pewno nie przynosi.

Oliver Berntzon. Wykręcił nieco słabszą średnią od Czecha, ale wystąpił w mniejszej liczbie spotkań. Generalnie jednak postawa Szweda na torze bardziej podobała się kibicom z pierwszej stolicy Polski. Dla Berntzona nie ma straconych wyścigów i w każdym walczy jak lew. Może w tym sezonie jeszcze nie zachwycił, ale zatrzymanie tego zawodnika przez działaczy Startu wydaje się być dobrym posunięciem. Niech jeszcze trochę okrzepnie w polskich realiach i powinno być zdecydowanie lepiej. Ma duszę niesamowitego walczaka, co jest w żużlu potężnym atutem. Fani kochają takich jeźdźców.

Kim Nilsson. Jak wystrzelił spod taśmy, to gnał do mety po trzy punkty. Jeśli na starcie coś nie zagrało, to już tak kolorowo nie było. Psychicznie też momentami siadał. W decydujących wyścigach zawodził. Mocno splamił swój wizerunek, odmawiając jazdy w wyścigu nominowanym podczas meczu w Daugavpils. W Gnieźnie traktowano go dobrze, ale wydaje się, że Szwed nie do końca potrafił to wykorzystać. Ma potencjał na solidne punktowanie w naszym kraju, lecz czegoś mu jeszcze brakuje.

Maksymilian Bogdanowicz. Ciekawy zawodnik. Budową ciała zdecydowanie odstawał od pozostałych juniorów Startu. Ta jego fizyczność nieraz pozwoliła mu wychodzić obronną ręką z niemałych tarapatów. Groźne kraksy z udziałem Bogdanowicza kończyły się jedynie siniakami i potłuczeniami. Człowiek z gumy - można było usłyszeć na trybunach. Potrafił jechać na wysokim poziomie. Rozczarować na pewno nie rozczarował, jeżeli chodzi o wyniki z całego sezonu. Czasami jednak zdarzało się, że jego głowa trochę się gotowała.

Norbert Krakowiak. Średnia 1,290 to raczej nie jest szczyt jego marzeń. Pokazał, że umie wygrywać nawet z seniorami, ale czasami zawalał w najmniej spodziewanych momentach. Ma nad czym pracować. Kiedy zaczynał swoją przygodę z czarnym sportem, to widziano w nim materiał na znakomitego zawodnika. Wydaje się, że póki co tkwiący w nim potencjał nie jest w stu procentach wykorzystywany. Pamiętajmy jednak, że ma przed sobą jeszcze dwa sezony startów w kategorii młodzieżowej, a to sporo czasu, by wyeliminować wszelakie mankamenty.

Damian Stalkowski. Szału nie zrobił. Wystąpił w zaledwie pięciu spotkaniach drużyny z Gniezna i w żadnym z nich nie zachwycił. Generalnie jednak, podobnie jak Krakowiak, ma przed sobą jeszcze dwa lata startów jako junior. Przez ten czas może wiele rzeczy poprawić. Przed sezonem można było stawiać, że to właśnie on będzie jednym z dwójki podstawowych młodzieżowców Car Gwarant Startu, a tymczasem został wygryziony przez Bogdanowicza. Potencjał jest, ale trzeba go dobrze wykorzystać.

Menedżer Rafael Wojciechowski. Kto wie, może gdyby nie on, to przy Wrzesińskiej 25 rosłyby teraz ziemniaki lub wybudowano by market, jak sugerował kiedyś jeden z wychowanków drużyny z Gniezna. Wojciechowski jest nie tylko dobrym menedżerem, ale i osobą, która podniosła gnieźnieński żużel z kolan. To również on przyczynił się do tego, że Adrian Gała wskoczył na wysoki poziom. Nie bez powodu zawodnik mówi, że menedżera Wojciechowskiego traktuje jak ojca. Jeżeli chodzi o taktykę, to momentami opiekun czerwono-czarnych mógł postępować nieco inaczej. Generalnie jednak trudno mówić o jakichś rażących błędach z jego strony. Z teoretycznie przeciętnych nazwisk zbudował drużynę, która wjechała do półfinału Nice 1. Ligi Żużlowej. To znaczy wiele.

Car Gwarant Start Gniezno 2018

Zawodnik Średnia not Mecze Biegi Punkty Bonusy Średnia biegowa
Adrian Gała 4,40 16 78 144 19 2,090
Jurica Pavlic 4,00 15 71 135 14 2,099
Eduard Krcmar 3,50 10 46 71 4 1,630
Oliver Berntzon 3,38 8 40 60 5 1,625
Mirosław Jabłoński 3,17 12 54 85 7 1,704
Marcin Nowak 3,08 13 56 80 13 1,661
Maksymilian Bogdanowicz 3,07 14 45 54 8 1,378
Norbert Krakowiak 2,46 13 38 39 10 1,290
niesklasyfikowani:
Kim Nilsson 3,67 6 28 48 3 1,821
Damian Stalkowski 2,40 5 14 13 0 0,929

ZOBACZ WIDEO Get Well mierzy w złoty medal. W składzie kosmetyczne zmiany



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy tegoroczna postawa Mirosława Jabłońskiego była dla ciebie rozczarowaniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×