Prezes Krzysztof Mrozek na listopadowym spotkaniu z kibicami reklamował Rybnicki Magazyn Żużlowy z Grigorijem Łagutą, jako coś ekstra. Mówił, że będzie warto to obejrzeć, bo można się spodziewać pewnych rewelacji. Zobaczyliśmy. Już na wstępie usłyszeliśmy z ust Łaguty, że miał oferty, ale zostaje w ROW-ie Rybnik. - Telefon dzwonił. Dużo osób dzwoniło. Zostaję jednak w Rybniku - zadeklarował Łaguta.
W dalszej części zawodnik wyjaśnił, że chce dalej startować w śląskim klubie, bo wierzy w prezesa. - On stracił przeze mnie wiele nerwów, ale ja też straciłem - przyznał Łaguta. - Trzymałem kciuki za ROW. Już nie zmienię tego, co było. Trzeba jednak to wszystko odpracować. Zostawiam z tyłu, to co było złe. Będę natomiast pracował nad tym, żeby w przyszłości było lepiej.
Łaguta w materiale dziękował nie tylko prezesowi, ale i rybnickim kibicom. Mówił, że wolny czas (pauzuje od lipca 2017 roku) poświęcił na treningi, ale i też dla rodziny. - Głód żużla jest wielki - stwierdził Łaguta, dodając przy okazji, że ROW ma szansę na dobre wyniki, jeśli wszyscy zawodnicy pojadą na wysokim poziomie. Stwierdził, że do sukcesu trzeba czegoś więcej niż tylko Łaguty.