Stefan Smołka. Powroty do przeszłości: 1958. Ożywczy ferment w niższych ligach - jak dziś (felieton)

Stefan Smołka
Stefan Smołka
Żużlowa Wanda to przede wszystkim z gruntu krakowski, ale przybyły z Warszawy klan Fijałkowskich, Tadeusz i Jan, dalej zasłużony weteran Wacław Andrzejewski, pochodzący z dalekiego Leszna, a w Małopolsce lądujący wtedy awaryjnie z Górnego Śląska, podobnie jak chwilowo czynnie adorujący Wandę Robert Nawrocki wraz z bratem Wiktorem Waloszkiem. Dobrze się zapowiadał na Wandzie młody wówczas Bohdan Jaroszewicz, późniejszy wrocławianin, a ponadto dla barw krakowskich dobrze punktowali Tadeusz Sucharski, Adam Stach i Kazimierz Gawlik.

Polonia Piła swoim trzecim miejscem w III lidze awansu nie uzyskała. Z dawnych weteranów okresu powojennego (Leszek Wesołowski, Stefan Bruch, Henryk Gesler, Kazimierz Ksycki) nikt już po szlace nie śmigał. Od kilku lat natomiast wśród zawodników rządził w Pile Wiesław Rutkowski, wciąż młody i coraz lepszy dwudziestokilkulatek - znacząca postać w historii. Wspomagali go głównie Jerzy Woźniak, Mieczysław Siodła, Henryk Gajdziński, Ryszard Bilejczyk, Stanisław Machnik, Jan Lis.

W LPŻ Lublin liderował zasłużony już Leszek Próćhniak, pamiętający powojenny pionierski czas w Lublinie i nie tylko. W przyszłym Motorze punktowali ponadto Marian Stawecki, Bronisław Isztok, Stefan Kępa, a pojawili się też całkiem młodzi Jan Komandowski, występujący też pod imieniem Jerzy albo Janusz, niedawno zmarły Leszek Kokalski. Zaczynały młode rdzenne lubelaki, znany później również trener Ryszard Bielecki oraz od niego jeszcze młodszy osiemnastolatek Wojciech Kowalski.

Wciąż dzielnie na żużlowych frontach walczyła Sparta Śrem. Intrygujący to klub na żużlowej mapie, po Górnym Śląsku kolejny przykład jak klub z tradycjami i sukcesami (tu Unia Leszno) potrafi absolutnie zdominować region, w tym przypadku Wielkopolskę. Tylko triumwirat kujawsko-pomorski (Bydgoszcz, Grudziądz, Toruń) pięknie się spod tej niepisanej reguły wyłamuje. No, może po części także lubuski fenomen (Gorzów i Zielona Góra). W śremskiej ekipie żużlowej w sezonie 1958 prym wiedli doświadczony Hipolit Kaźmierczak, Henryk Kaczmarek, Wacław Wechman, Jerzy Bartoszkiewicz i Tadeusz Jurga. Ponadto wchodzili młodsi Tadeusz Wróbel i Edward Mielcarzewicz.

Krosno też się nie poddawało. Pod nazwą Legia klub żużlowy spisywał się całkiem dobrze w swoim drugim sezonie ligowym w historii. Tam na Podkarpaciu najlepszym żużlowcem był niezmiennie Roman Gąsior, a dzielnie mu sekundowali Wiesław Kręt, Andrzej Winch, bracia Edward i Kazimierz Węklarowie, Jóżef Maciejczyk oraz późno zaczynający swą przygodę żużlową Ferdynand Długosz. Debiutował nieopierzony młodzian (16 lat) Emil Jakubowski.

Gdańsk jest bardzo ciekawym przykładem co może "dobrze" skrojony regulamin. Otóż LPŻ Neptun Gdańsk zajął jedno z ostatnich miejsc w ostatniej III lidze, w kolejnym sezonie było ciut lepiej, ale też w sportowej walce gdańszczanie nie awansowali z III ligi wyżej. Mimo to w sezonie 1960 gdański klub żużlowy znalazł się w ekstraklasie. Zrobiła to prosta fuzja gdańskiego LPŻ Neptun właśnie z warszawską Legią, która tym samym jako żużlowy ośrodek przestała istnieć. To wszystko działo się rok później, tymczasem nadmorski klub swoją bardzo doświadczoną kadrą starszych zawodników cudów wielkich nie dokonał. Władysław Kamrowski (przywódca stada), Alfons Węsierski, Walerian Blaszke, Rajmund Andrykowski to byli już zawodnicy starsi, w swej większości rozdarci wciąż pomiędzy żużlem a innym użyciem motocykla. Wchodzili odważnie młodsi, jak Janusz Matuszewski czy Bolesław Grajber, ale nadzieje największe rozbudzał debiutujący już przed rokiem osiemnastolatek Zbigniew Podlecki, późniejszy lider Wybrzeża, medalista mistrzostw Polski i świata.

Mocno pod górkę było w Zielonej Górze. LPŻ stawiał pierwsze trudne kroki, w żużel bawił się dopiero drugi sezon. Co ciekawe, gdy chodzi o speedway po wojnie Zieloną Górę wyprzedziły w regionie miasta Świebodzin i Żagań. Z wczesnych powojennych pionierów zielonogórskich żużlowych sekcji pod nazwami MKS, Unii czy Stali Zielona Góra (Kazimierz Juzala, Alfons Kostusiak, Marian Zadoń) mało kto już został, pojawiły się za to nowe twarze. Był na szczęście Tadeusz Gryszczuk, jako swoisty pomost łączący stare z nowym, ale niestety utalentowany Jerzy Błoch poprzez Ostrów wyemigrował do Wrocławia i tam pozostał do końca. Zdzisław Jałowiecki, zmarły niedawno częstochowianin, który zaczynał w Grodzie Bachusa, już od kilku lat realizował się jako zawodnik Włókniarza. W roku 1958 w Zielonej Górze stery LPŻ dzierżyli trener Stanisław Glapiak oraz jako zawodnik Bonifacy Langner, obaj pochodzący z Leszna. W składzie drużyny byli m.in. Tadeusz Miński, Ksawery Sawicki, Zygmunt Szopian, Jan Wiśniewski oraz całkiem młodzi Henryk Ciorga, Józef Ptak i Józef Podhajski, w dzisiejszym rozumieniu juniorzy. To wlewało nadzieję w serca zielonogórzan, ale okazało się, że cała trójka młodzików niebawem opuściła macierzysty klub, zasilając odpowiednio Ciorga - Warszawę, potem Gdańsk, Ptak i Podhajski - Toruń. Dopiero gdy po kilku latach w grę weszły Zgrzeblarki, klub żużlowy z Zielonej Góry podjął swój marsz ku szczytom.

Dwa ostatnie zespoły III ligi okazały się dostarczycielami punktów. Rezerwy Sparty spełniały swą rolę - dawały pole do intensywniejszych treningów trzonowi pierwszego zespołu, ale najwięcej dały chyba młodym debiutantom, którymi w owym roku 1958 byli Andrzej Domiszewski i Zygmunt Antos.

Cracovia skleciła naprędce zespół z zawodników innych klubów, głównie z AMK Nowa Huta i Śląska Świętochłowice, ale pojawił się też Wacław Krysiński z Zielonej Góry i Włodzimierz Niezgoda z Krosna. Nazwiska raczej nie powalały, poza może Waloszkiem, ale to nie o sławnego Pawła chodziło. Trochę bardziej znany był może niemłody już Zdzisław Zachara, który zaczynał mając trzydziestkę na karku, ale zdążył później jeszcze zaliczyć Warszawę, Gdańsk i Tarnów. Edward Kozioł zaczynał w tym samym wieku, do końca pozostał wierny Grodowi Krakusa, ale więcej dokonał później jako działacz, znany żużlowy sędzia. Z pozostałych wyróżniali się Roman Staneczko, Marian Wieleba, a także debiutujący w ligowych meczach dziewiętnastoletni Franciszek Waloszek - wszyscy ze Śląska. Stefan Zugaj był znany i ceniony jako mechanik. Popularny Stefi wspominał później, że z braku laku został razu pewnego nakłoniony do jednego wyścigu, ale cóż... Miał pecha, tego jedynego biegu nie ukończył, bo wszyscy czterej zawodnicy solidarnie się wywalili. Uroki żużla.

Druga i trzecia liga dostarczyły kibicom wielu wrażeń, podnosiły poziom całości i zapowiadały żużlowy boom nad Wisłą. Niebawem, rzeczywiście, przyszły pierwsze międzynarodowe sukcesy żużlowców z białym orłem na piersi.

Stefan Smołka

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×