Dziwna decyzja w sprawie nazwy stadionu żużlowego w Łodzi. To strzał w kolano
Druga Motoarena w polskim żużlu? Łódzcy urzędnicy postanowili, że właśnie tak będzie nazywać się nowy stadion żużlowy w Łodzi. Już teraz nie brakuje głosów, że to strzał w kolano.
- Chyba stać nas na inną nazwę niż ta, która funkcjonuje obecnie w Toruniu. Podejrzewam, że urzędnik, który wymyślił Motoarenę, w ogóle nie wiedział o istnieniu tej toruńskiej. Skojarzenie z Motoareną wśród kibiców żużla jest jednoznaczne. Wszyscy myślą od razu o Toruniu. Nie dziwi mnie to, bo mam dokładnie tak samo - dodaje główny sponsor łódzkiego klubu.
Zobacz także: Ostrovia zaczyna manewry przed startem ligi w... Łodzi
Decyzją łódzkich urzędników zdziwiony jest również Jacek Gajewski, który przez wiele lat był związany z klubem z Torunia. - Motoarena nie jest żadną oryginalną nazwą. Nie na tym polega jednak w tym przypadku największy problem - komentuje były menedżer Get Well Toruń.
Zobacz także: Maślanka typuje Nice 1. LŻ. W finale pojadą Orzeł i ROW. O awansie zdecydują juniorzy
- W Toruniu Motoarena weszła do obiegu trochę przez przypadek. Najpierw było wiele dyskusji, jak powinien nazywać się stadion. Przyjęto roboczą nazwę i ona już później została. Na świecie obiektów o tej nazwie jest sporo. W Polsce skojarzenie jest jednak jednoznaczne i nie dziwię się prezesowi Skrzydlewskiemu. Łódź ma nowy i piękny stadion, który budzi duże zainteresowanie. W związku z tym aż prosi się o to, żeby wybrać nazwę, która będzie się wyróżniać, a nie powodować, że będzie trzeba się zastanawiać, o który stadion chodzi - podsumowuje Gajewski.