Człowiek z blachą. Dzięki niej Artiom Łaguta może mówić o sobie, że stał się prawdziwym żużlowcem

Kontuzja obojczyka, której doznał w marcu tego roku, była pierwszą tak poważną w karierze Artioma Łaguty. Wcześniej leczył drobne urazy, ale nigdy nie miał miesięcznej pauzy i blachy skręconej na sześciu śrubach pod skórą.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Artiom Łaguta z żoną na Gali PGE Ekstraligi 2018 WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Artiom Łaguta z żoną na Gali PGE Ekstraligi 2018.
Kiedy Artiom Łaguta dotyka ręką blachy pod swoją skórą, to na jego twarzy pojawia się grymas. Mówi, że czasami boli, a już na pewno on czuje się z tym dziwnie. - Jeszcze nigdy nie miałem w ciele blachy skręconej na śrubach - przyznaje. - Będę jednak musiał z tym żyć i jeździć cały sezon. Po rozgrywkach wyjmę wszystkie te obce ciała. Wcześniej się nie da, bo mógłbym stracić jakiś mecz, czy zawody, a tego nie chcę.

Kontuzji zawodnik MRGARDEN GKM-u Grudziądz doznał w marcowym Memoriale Edwarda Jancarza. Po tym zdarzeniu, a dokładnie po operacji, usłyszał od kolegów-żużlowców, że dopiero teraz stał się prawdziwym żużlowcem. Bo nie może nazywać siebie żużlowcem ten, który nie miał poważniejszej operacji i dłuższej przerwy w startach. Artiom właśnie zaliczył jedno i drugie. O tym, co się stało, przypomina mu blizna po szyciu i... żona. - Zdarza się, że budząc mnie, dotknie ramienia z blachą i to akurat nie jest przyjemne - zauważa Artiom.

Czytaj także: Dudek szykuje się na Grand Prix. Wynajął pokój z masażem

Tym, co wyróżnia żużlowca, jest jednak nie tylko blacha, ale i niezwykle ambitne plany na ten sezon. Nie składa jakichś deklaracji, ale i też nie ukrywa, że chciałby w tym roku stanąć na podium w Grand Prix i wygrać z GKM-em nie jeden, ale kilka meczów na wyjeździe (drużyna nie zrobiła tego, odkąd w sezonie 2015 wróciła do PGE Ekstraligi). - Uważam, że stać nas nawet na to, żeby wygrać w Lesznie, z Fogo Unią - mówi ze śmiechem. - Ja jestem na to gotowy. Jak wszystko w zespole zagra, to może się to zdarzyć - dodaje.

Kiedyś, kiedy żużlowy świat niewiele wiedział o braciach Artiomie i Grigoriju Łagucie mówiło się, że to Grigorij ma większy talent i charakter, który pozwoli mu podbić świat. Jednak Grigorij skupia się na odgrywaniu roli gwiazdy ligi, a Grand Prix go nie interesuje. Z Artiomem jest inaczej. O startach w cyklu mówi z wielką pasją. Jest zwyczajnie zaprogramowany na zrobienie dobrego wyniku. Pracuje nad sobą, a współpracujący z nim inżynier z Formuły 1 Sławomir Madaj pracuje nad jego sprzętem. Specjalnie dla Artioma zrobił dźwigienkę do sprzęgła, teraz robi sprzęgło, a potem ma pracować nad amortyzatorem na gaz, który zastąpi sprężyny zaworowe w silniku. Dzięki nim motocykl ma nie tracić mocy. Więcej o tym przeczytasz TUTAJ.

W tym, że Artiom może snuć ambitne plany, wiele jest zasługi szpitala w Grudziądzu i pracujących tam lekarzy. Tyle mówi się o zadłużeniu placówki i o tym, że jest ona kulą u nogi dla budżetu miasta, ale z drugiej strony wykonuje ona profesjonalne usługi wobec pacjentów. Artiom może być zadowolony, że zrezygnował z opcji zagranicznego wyjazdu, czy prywatnego leczenia w Polsce. Medycy w Grudziądzu zrobili wszystko dobrze i bez zbędnej zwłoki.


ZOBACZ WIDEO Inżynier z F1 pracuje nad sprzęgłem dla Łaguty. Niedługo zacznie nad silnikiem


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Artiom Łaguta zdobędzie w tym roku medal w Grand Prix?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×