Zawodnicy i trenerzy zadowoleni ze zmian w DMPJ. "Obycie z torami jest najważniejsze"

Mateusz Kozanecki 24 Maja 2019, 21:15

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Kacper Pludra

• PGE Ekstraliga. Falubaz nie jedzie do Leszna jak na ścięcie. "Chcemy powalczyć nawet o zwycięstwo"

Do tej pory każda z drużyn miała zapewniony start w przynajmniej siedmiu rundach. Od 2019 roku jest to już 12 turniejów. W przypadku awansu do półfinałów wzrasta ona do 26. Dla zawodników, mechaników i trenerów jest to sporym wyzwaniem, ale chwalą oni zmiany w rozgrywkach.

- Myślę, że dwie imprezy w ramach DMPJ w tygodniu to jest odpowiednia ilość. Wiadomo, że czasem jest trochę ciężko jechać dwa dni z rzędu, kiedy trzeba przygotować motocykle i się przemieścić. W tym wieku potrzebujemy dużo jazdy i obycia z różnymi torami - powiedział Kacper Pludra reprezentujący w DMPJ Fogo Unię Leszno.

17-latek notuje w młodzieżowych rozgrywkach bardzo dobre wyniki. Na otwarcie wywalczył komplet punktów, a w kolejnych rundach regularnie kręci się w okolicach "dwucyfrówek". - Zwycięstwa w takich zawodach motywują i dają kopa do dalszej pracy. Później staramy się, aby takie wyniki osiągać również w lidze - dodał zawodnik.

Czytaj także: Alan Szczotka wrócił na tor, ale nad nogą cały czas pracuje

- Juniorzy potrzebują dużo jazdy. Czym więcej, tym lepiej, oby tylko to było bezpieczne - tłumaczy z kolei Roman Jankowski, a w podobnym tonie wypowiada się trener OK Bedmet Kolejarza Opole Mirosław Korbel. - Z punktu widzenia szkoleniowego na pewno to jest dobre. Taka jazda jest dużo lepsza od treningu. Natomiast wiadomo, że to są koszty, koszty i jeszcze raz koszty. Żużel jednak jest właśnie takim sportem, w którym jazda to są koszty i trzeba o tym pamiętać - powiedział szkoleniowiec opolskiej drużyny.

Najbliższe zawody w ramach DMPJ odbędą się już 28 maja (wtorek). Gospodarzami turniejów będą Poznań, Leszno, Bydgoszcz oraz Krosno. Faza zasadnicza potrwa do 26 czerwca, następnie 14 drużyn weźmie udział w półfinałach.
Czytaj także: Kontuzje żużlowców Unii Leszno. Jeden z nich w zasadzie ma sezon z głowy