Żużel. Na torze Nicki Pedersen omal nie staranował kolegi z zespołu. Po meczu wyraził skruchę
Nicki Pedersen w niedzielnym meczu Falubazu z Włókniarzem zrobił wszystko, by ośmieszyć hasło Falubaz Family. W 9. biegu Nicki nie miał taryfy ulgowej dla kolegi z zespołu Michaela Jepsena Jensena.
- Zaraz po dziewiątym biegu Nicki miał ochotę na wymianę zdań z Michaelem, ale menedżer Adam Skórnicki rzucił krótko, że żadnych dyskusji w parku maszyn, przy kamerach i przy świadkach, nie będzie - mówi nam prezes klubu Adam Goliński. - Potem Nicki obejrzał sobie wyścig już na spokojnie i zobaczył, kto był szybszy. Dzięki temu zrozumiał, że popełnił błąd. Przyznał się do tego, powiedział, że Michael był w tym momencie tym lepszym z pary. Nie przeprosił kolegi, ale skwitował, że nie ma problemu i jedziemy dalej.
Czytaj także: Trener Włókniarza: Rywale wybili nam play-off z głowy
- A do kibiców nie poszedł, bo był poirytowany swoim wynikiem - wyjaśnia Goliński. - 6 punktów i 2 bonusy, to nie był najlepszy rezultat. Musimy przy tym pamiętać, że Nicki miał dobry numer, więc to jeszcze potęgowało jego frustrację. To już drugi mecz, wcześniej to samo mieliśmy z GKM-em, gdzie Pedersen był dramatycznie wolny. Rozmawialiśmy już zresztą o tym, bo z silnikami Duńczyka coś trzeba zrobić. Na szczęścia słabsza dyspozycja Nickiego nie odbiła się na wyniku pierwszej pary, bo Michael dobrą jazdą zniwelował straty kolegi.
- Słabsza jazda i zachowanie Nickiego nie oznaczają, że teraz dostanie gorszy numer i zostanie ukarany - komentuje Goliński. - Tak to u nas nie działa. Taktykę ustalamy pod tor i rywala. Zresztą po raz kolejny pokazaliśmy, że numery nie jadą. Proszę zobaczyć, że w niedzielę to doparowi, czyli ci z teoretycznie gorszymi numerami, zdobyli więcej punktów - kończy prezes.
Czytaj także: Noty po meczu Falubaz - Włókniarz. Nicki nie był dziki, więc jest zły
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>