Żużel. PGE Ekstraliga. Janusz Kołodziej zły na siebie. Wskazuje siebie jako główną przyczynę porażki w Gorzowie
W niedzielnym meczu 12. kolejki PGE Ekstraligi pomiędzy truly.work Stalą Gorzów a Fogo Unią Leszno (46:44) jednym z liderów gości był Janusz Kołodziej. Indywidualny mistrz Polski nie może sobie jednak wybaczyć ostatniego wyścigu.
Przez całe spotkanie finalista sobotniego Grand Prix we Wrocławiu zdobył 9 punktów. Wszystko rozstrzygało się jednak w ostatnim wyścigu, w którym wychowanek Unii Tarnów przyjechał ostatni. - Czuję się bardzo zły, bo generalnie byłem główną przyczyną tego, że w ostatnim biegu nie przywiozłem punktów. Muszę wyciągnąć wnioski i jedziemy dalej - mówił 35-letni zawodnik.
Indywidualny mistrz Polski był dla siebie bardzo surowy, mimo że na zwycięstwo lub porażkę pracuje cała drużyna. - Wynik jest rezultatem piętnastu wyścigów, ale to ja jechałem w ostatnim. Emil przywiózł dwa punkty, a ja zero - powiedział.
ZOBACZ TEŻ: Żużel. Krzysztof Kasprzak bohaterem truly.work Stali. "To jest dyspozycja dnia"
Przegrana może być jednak dla Unii motorem napędowym na ostatnie spotkania rundy zasadniczej i późniejsze play-offy. Gorzowianie pokazali, że mistrzowie Polski są do ugryzienia i za darmo złotych medali nie dostaną. - Szczęście, nieszczęście... Zobaczymy - zakończył Janusz Kołodziej.
ZOBACZ WIDEO: Szalony mecz Manchesteru City z Liverpoolem. Decydowały karne! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]