Żużel. Kierownik Falubazu chwali częstochowian za pracę z torem. "Życzyłbym sobie takiego na lidze"

We wtorek i środę odbyły się w Częstochowie dwie rundy DMPJ. Drugiego dnia zawody były zagrożone po całonocnych i porannych opadach deszczu. Tymczasem tor udało się doprowadzić do dobrego stanu. Pracę organizatorów chwalił Tomasz Walczak.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Tomasz Walczak (z prawej) WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Tomasz Walczak (z prawej)
Turniej, który przeprowadzono w środę, rozpoczął się z opóźnieniem, ponieważ dodatkowych prac wymagała nawierzchnia. Najpierw przez kilka minut dwie polewaczki ubijały tor, a następnie wyrównały go ciągniki. Po tych zabiegach na wejściu w drugi łuk odbyło się małe zebranie, w którym uczestniczyli m.in. arbiter Paweł Palka, trener miejscowego forBET Włókniarza Częstochowa, Marek Cieślak oraz kierownik zielonogórskiego Falubazu, Tomasz Walczak.

Można było odnieść wrażenie, że ostatni z wyżej wymienionych zgłasza swoje obiekcje co do stanu nawierzchni, co zresztą ujęliśmy w naszej relacji na żywo. Okazało się jednak, że było zgoła inaczej. - Wybrałem się na to spotkanie na torze, aby przekonać pozostałych do tego żebyśmy rozpoczęli zawody, bo w mojej ocenie owal został wyśmienicie przygotowany - powiedział Tomasz Walczak w rozmowie z naszym serwisem. - Gdy od rana obserwowałem aurę, miałem wątpliwości czy uda się nam rozegrać turniej. Tymczasem gospodarze z trenerem Markiem Cieślakiem i świetnym częstochowskim toromistrzem na czele wykonali kapitalną robotę. Życzyłbym sobie, aby taki tor był na lidze - dodał.

Zobacz także: PGE Ekstraliga. Takiego Falubazu jeszcze nie było. Toruń poligonem doświadczalnym

Później, jak przekazał nam Tomasz Walczak, został zaproszony przez Marka Cieślaka do konsultacji podczas jednej z przerw na równanie nawierzchni. Panowie swoją uwagę skupiali na pierwszym łuku. Ostatecznie tor nie sprawiał młodzieżowcom problemów, a kilka upadków, jakie miały miejsce, wynikały z indywidualnych błędów zawodników.

Nawierzchnia była bardziej przyczepna niż dzień wcześniej, co widać po czasach, które były o około 2-3 sekundy szybsze. Jakub Miśkowiak zbliżył się nawet do rekordu toru, co w Częstochowie zdarza się rzadko (rekord wynosi 62,20 sek., Miśkowiak uzyskał 63,01). - Musimy uczyć tych młodych chłopaków jazdy na takich torach. Jeżdżę z nimi na zawody za granicę, gdzie owale są bardziej wymagające i wówczas zaczynają się ich problemy. Dlatego bardzo dobrze, że mieli okazję pościgać się na bardziej przyczepnej nawierzchni, która została bardzo dobrze przygotowana - ocenił Tomasz Walczak.

Czytaj również: Do zawodnika Falubazu nie docierało, że zdobył mistrzostwo. To jego pierwsze złoto

ZOBACZ WIDEO Menedżer Jamroga nie weźmie Cierniaka. Jeden żużlowiec wystarczy


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×