Żużel. Betard Sparta - Fogo Unia: Mistrz Polski zbił Spartę na kwaśne jabłko. Czy ktoś zatrzyma Unię? (relacja)

Fogo Unia z przytupem wygrywa rundę zasadniczą PGE Ekstraligi. Sparta dostała na własnym torze tęgie lanie. Wrocławianie wyglądali niczym Andrzej Gołota w walce z Lamonem Brewsterem. Już po serii otwarcia leżeli na deskach.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Piotr Pawlicki, Dominik Kubera WP SportoweFakty / Michał Chęć / Piotr Pawlicki, Dominik Kubera.
Pierwszy bieg i od razu zimny prysznic na głowy tych, którzy przed meczem po cichu liczyli na to, że Betard Spartę Wrocław stać na pokonanie Fogo Unii różnicą 11 punktów i wygraną za trzy (w 1. rundzie Unia wygrała 50:40). Leszczyńska para wyszła lepiej ze startu, a Jakub Jamróg, choć jechał w kontakcie, nie był w stanie znaleźć luki, w którą mógłby się wcisnąć i zdobyć więcej niż 1 punkt dla Sparty. Tai Woffinden, co dziwne, w tym wyścigu nie istniał.

Po pierwszej serii przecieraliśmy oczy ze zdumienia, bo Sparta, która miała gonić i odrabiać straty traciła z każdym wyścigiem coraz więcej. Po czterech wrocławianie wyglądali tak, jakby od mistrza Polski dzieliły ich lata świetlne. I nie chodzi wyłącznie o 12 punktów straty, ale o to, co oglądaliśmy na torze. - Co się tutaj dzieje - pytał Marcin Majewski, szef żużla w nSport+ patrząc na wyścigi otwarcia, bo też Unia na Olimpijskim jechała jak u siebie.

Czytaj także: Wygrana Get Well na otarcie łez. Falubaz zdobył tylko bonusa

Po marnym otwarciu Sparta mogła się pocieszać jedynie szarpaniną na trasie Maksyma Drabika. Dwa dni treningów i testy szwankującego ostatnio sprzętu zrobiły swoje, bo wrocławski junior wyglądał o niebo lepiej niż w poprzednich zawodach. Jednak nie na tyle lepiej, by objechać Bartosza Smektałę (dwa razy oglądał jego plecy), a straty rosły. Bardzo szybko okazało się, że z zapowiadanego szlagieru nici, że Sparta wciąż nie jest gotowa na to, by utrzeć leszczynianom nosa.

ZOBACZ WIDEO Jamróg czeka na decyzję Sparty. Drabika się nie boi

Unia bardzo szybko wybiła Sparcie marzenie o wygranej za trzy. Goście od początku wyglądali jak zespół, któremu bardziej zależy na wygranej i zbudowaniu psychologicznej przewagi przed play-off. Do 6. biegu włącznie przyjezdni nie mieli na koncie zera. W 7. zaliczyli pierwsze wykluczenie, lecz mimo to nie dali rywalom szans na zdobycie pierwszej trójki. To też było porażające, że drużyna z takimi asami w składzie, jak Woffinden czy Maciej Janowski nie potrafi wygrać wyścigu na domowym torze. Zrobił to dopiero w 8. biegu wspomniany Drabik.

Przygotowanie toru, który nie był atutem Sparty, musiało oczywiście rodzić pytania, czy gospodarze nie zrobili tego celowo? Być może doszli do wniosku, że nie ma sensu szarpać się teraz, bo złota za wygranie rundy zasadniczej nikt im nie da. Być może uznali, że zasłona dymna teraz da im więcej. Zaciemni obraz, da Unii fałszywe przekonanie o własnej wyższości. Inna sprawa, że trener Sparty Dariusz Śledź mówił, że powodem przespania połowy meczu było to, iż jego zawodnicy pogubili się z ustawieniami.

Czytaj także: Stracone szanse Zengoty. Małe szanse na wyjazd w tym roku

Jakby nie spojrzeć źle oglądało się Spartę, która była okładana przez lepiej dysponowanego przeciwnika niczym kiepski bokser, który już wisi na linach i tęsknym wzrokiem patrzy na trenera, jakby chciał mu powiedzieć: rzuć do cholery ten biały ręcznik. Można snuć analogie do pamiętnego, bardzo krótkiego pięściarskiego pojedynku Andrzeja Gołoty z Lamonem Brewsterem. Gołota przegrał po 53 sekundach. Sparta po 53 sekundach też była w totalnej rozsypce.

Oczywiście mecz we Wrocławiu każe nam się zastanowić, czy ktokolwiek jest w stanie zatrzymać Fogo Unię. Po przegranej z truly.work Stalą w Gorzowie wydawało się, że będzie to możliwe. Jednak na Olimpijskim mistrz Polski pokazał całą swoją moc. Osobne brawa dla Piotra Pawlickiego, który podniósł się po słabym występie w Szwecji, a przede wszystkim dla Brady'ego Kurtza za znakomity wynik i kilka wygranych mimo roli doparowego i kiepskiego numeru 10.

Punktacja:

Betard Sparta Wrocław - 35 pkt
9. Tai Woffinden - 9 (0,2,2,2,3,0)
10. Jakub Jamróg - 2 (1,1,0,-)
11. Gleb Czugunow - 1 (1,0,0,-,-)
12. Max Fricke - 6+1 (0,2,1,2*,1)
13. Maciej Janowski - 5+3 (0,1*,2*,1,1*)
14. Przemysław Liszka - 0 (0,-,0)
15. Maksym Drabik - 12 (2,2,2,3,1,2)
16. brak zawodnika

Fogo Unia Leszno - 55 pkt
1. Emil Sajfutdinow - 7+1 (2*,1,1,3,-)
2. Brady Kurtz - 11+1 (3,3,0,3,2*)
3. Jarosław Hampel - 3+1 (2*,0,1,d)
4. Janusz Kołodziej - 13 (3,3,3,1,3)
5. Piotr Pawlicki - 7 (1,3,3,d,0)
6. Dominik Kubera - 3+1 (1,w,2*)
7. Bartosz Smektała - 11+1 (3,3,2*,3)
8. Szymon Szlauderbach - NS

Bieg po biegu:
1. (65,18) Kurtz, Sajfutdinow, Jamróg, Woffinden - 1:5 - (1:5)
2. (64,44) Smektała, Drabik, Kubera, Liszka - 2:4 - (3:9)
3. (64,24) Kołodziej, Hampel, Czugunow, Fricke - 1:5 - (4:14)
4. (64,16) Smektała, Drabik, Pawlicki, Janowski - 2:4 - (6:18)
5. (65,01) Kurtz, Fricke, Sajfutdinow, Czugunow - 2:4 - (8:22)
6. (64,18) Kołodziej, Drabik, Janowski, Hampel - 3:3 - (11:25)
7. (64,15) Pawlicki, Woffinden, Jamróg, Kubera (w) - 3:3 - (14:28)
8. (64,10) Drabik, Janowski, Sajfutdinow, Kurtz - 5:1 - (19:29)
9. (63,75) Kołodziej, Woffinden, Hampel, Jamróg - 2:4 - (21:33)
10. (64,12) Pawlicki, Smektała, Fricke, Czugunow - 1:5 - (22:38)
11. (64,88) Kurtz, Woffinden, Janowski, Hampel (d) - 3:3 - (25:41)
12. (64,26) Sajfutdinow, Kubera, Drabik, Liszka - 1:5 - (26:46)
13. (65,15) Woffinden, Fricke, Kołodziej, Pawlicki (d) - 5:1 - (31:47)
14. (63,96) Smektała, Drabik, Janowski, Pawlicki - 3:3 - (34:50)
15. (64,17) Kołodziej, Kurtz, Fricke, Woffinden - 1:5 - (35:55)

Widzów: 13 000
Sędzia: Paweł Słupski
Komisarz toru: Jacek Woźniak
NCD: 63,75 s w biegu 9. - Janusz Kołodziej
Zestaw startowy: I

Czy Fogo Unia Leszno zdobędzie w tym roku złoty medal DMP?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×