Żużel. Jakub Czosnyka: Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Sparta zabiła widowisko torem (komentarz)
Betard Sparta Wrocław chciała przechytrzyć rywala, a zaskoczyła najmocniej siebie. Nie opłaciło się przygotowanie przyczepnej nawierzchni, która zabiła nam widowisko w finale PGE Ekstraligi. Nie ma siły na gwiazdozbiór mistrzów Polski.
Trochę szkoda, że takim wynikiem zakończyło się spotkanie we Wrocławiu, bo wygląda na to, że historia tegorocznego finału PGE Ekstraligi spektakularnej historii może już nie mieć. Ciężko sobie wyobrazić, że za tydzień w Lesznie dojdzie do jakiegoś sensacyjnego przełamania. Po prostu w tym zestawieniu osobowym nie ma mocnych na podopiecznych Piotra Barona. Rywale mogą szykować kopiasty tor, twardy jak beton, a i tak siła rażenia tego zespołu jest tak duża, że zasadniczo nie da się ich zaskoczyć.
Osobny akapit z gratulacjami dla dwóch panów. Przede wszystkim dla Janusza Kołodzieja. W Grand Prix to zupełnie inny zawodnik, ale w polskiej lidze jest niczym skarb, o którym marzy każdy prezes (no, może prawie każdy). Wychowanek Unii Tarnów słynie zresztą z tego, że gdy idzie o Drużynowe Mistrzostwa Polski, jest istnym multimedalistą. Zanosi się na to, że za tydzień na jego szyi zawiśnie już siódmy mistrzowski tytuł! Piękna historia. Gdy Januszowi wszystko spasuje, wówczas z przyjemnością można podziwiać jego jazdę.
ZOBACZ WIDEO Vaculik zdradza jak wyglądała męska rozmowa Pedersena z JensenemBrawa też dla Maksyma Drabika. Tak zwana choroba żołądkowa chyba nie okazała się aż tak groźna, a junior Betard Sparty ratował wynik swojej drużyny. Aż trudno sobie wyobrazić przebieg tego meczu, gdyby tego zawodnika miało zabraknąć. Działacze wrocławskiego klubu muszą stanąć na głowie, aby zatrzymać go na kolejny sezon. Udźwignął presję, dał show i resztki jakiejkolwiek nadziei na tytuł.
CZYTAJ WIĘCEJ: Żużel. Witold Skrzydlewski: Milionerzy z Torunia zachowują się nieelegancko. Ale kto bogatemu zabroni? (wywiad)
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>