Żużel. Legendarne areny Grand Prix. Z pięściami na Golloba, płonący bus Hancocka. W Anglii działy się cuda
24-letni Tomasz Gollob przyjmujący na torze cios od Craiga Boyce'a, czy wygrana występującego z dziką kartą Martina Dugarda. Historia Grand Prix Wielkiej Brytanii ma niezwykle ciekawą przeszłość, nie tylko stricte sportową.
Środowisko żużlowe wiele sobie obiecuje po nowym rozdaniu. Kibice zacierają ręce, ponieważ po latach stagnacji pojawiło się światełko w tunelu i jest szansa, że zawody wkroczą na nieodkryte lądy, a ekspansja mocniej wyjdzie poza Europę.
CZYTAJ TAKŻE: Zimą nie zarabiają, a ponoszą ogromne wydatki
Przy okazji pięknej rocznicy warto jednak powspominać stare dzieje, wrócić do czasów, kiedy romantyzm i piękno czarnego sportu nie było wypierane przez pieniądz w takim stopniu jak teraz.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bartosz Zmarzlik o sukcesie, drodze do złota i marzeniach, które się spełniająZwłaszcza, że wiele z obiektów, które w połowie lat 90 i na przełomie wieków gościło najlepszych zawodników świata zostało zrównanych z ziemią i w świadomości fanów funkcjonują już wyłącznie na zapisach wideo.
Naszą podróż po legendarnych obiektach Grand Prix postanowiliśmy rozpocząć od Wielkiej Brytanii. Wbrew pozorom historia cyklu na torach z tych rejonów nie jest zbyt bogata. Zanim monopol w 2001 roku przejęło walijskie Cardiff, Wielką Nagrodę Zjednoczonego Królestwa gościły jeszcze tylko trzy lokalizacje: Hackney, Bradford i Coventry.
Hackney organizowało rundy Grand Prix w latach 1995-1996. W pierwszym roku region położony na przedmieściach Londynu kończyło nawet cały cykl. - Hackney jest dzielnicą usytuowaną we wschodniej części stolicy Anglii. Została ona w ostatnich latach mocno przetrzebiona i nie ma tam w tej chwili nowoczesnego budownictwa - zaznacza znany dziennikarz żużlowy Adam Jaźwiecki.
- Kiedyś w tym świetnie poukładanym klubie prowadzonym przez Lena Silvera występowali z powodzeniem Zenon Plech i Roman Jankowski. Większość Polaków zapamiętało, go bardziej z ciosu Craiga Boyce’a wymierzonego w kask Tomasza Golloba. Widziałem to dokładnie na własne oczy, stałem wówczas na murawie. Craig zostawił motocykl, pofatygował się na start do Golloba i dalszy ciąg już znamy - kontynuuje.
Australijczykowi za swój występek wlepiono karę pieniężną, na której spłatę złożyła niezadowolona z ostrej i na pograniczu faulu jazdy Golloba reszta stawki. Trzeba dodać, że niepokorny i krnąbrny 24-latek z Polski nie był wtedy zbyt lubiany wśród zawodników i niektórzy uderzenie Boyce'a uznali za wstawienie się w ich imieniu.
Jeden jedyny raz odsłona Grand Prix zawitała na Odsal do Bradford. Wygrał już Duńczyk Brian Andersen. - Obiekt był niezwykle ciekawy. Wyróżniał się czerwonym torem o podniesionych łukach. Wiąże się z nim również smutna historia, bowiem osiem lat wcześniej podczas finału DMŚ groźnemu wypadkowi, po którym był zmuszony zakończyć karierę uległ legendarny Erik Gundersen - wspomina Jaźwiecki.
Feralne Bradford przez pewien moment śniło się po nocach i Gregowi Hancockowi. Amerykaninowi w drodze na turniej spłonął bus. Sprzęt wraz z dodatkami poszedł z dymem. Żużlowiec musiał korzystać z rezerwowych motocykli przeznaczonych do jazdy w lidze angielskiej. Zaliczył w ten sposób najsłabszy występ w drodze po pierwszy tytuł IMŚ, który w dalszej perspektywie osłodził mu straty wynikające ze zniszczeń materialnych.
CZYTAJ TAKŻE: W sprawie KOR. Lód na głowę Curzytków
Przed nieprzerwaną erą Cardiff trzy sezony jeden odcinek serialu Grand Prix przejęło znane z niemieckich nalotów Coventry. Już w pierwszym roku na trzecim stopniu podium na słynnym Brandon stanął Tomasz Gollob. Była to jedyna lokata na "pudle" Polaka przed przeniesieniem się na wielofunkcyjny i układany tor Millenium Stadium. - Są tam jeszcze ślady nawałnicy z II Wojny Światowej. W ramach ciekawostki warto napomknąć, że w drodze między Londynem, a Coventry znajduje się muzeum Szekspira - mówi Jaźwiecki.
Z żużlowego punktu widzenia obowiązkiem jest wspomnieć sensacyjne zwycięstwo w 2000 roku, na pożegnanie z Coventry Martina Dugarda. Anglik wystartował z dziką kartą i porozstawiał towarzystwo po kątach. Skopiował w ten sposób wyczyn rodaka - Marka Lorama, który sezon wcześniej przetarł mu szlak w szwedzkim Linkoeping.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>