Żużel. Zagraniczne legendy Włókniarza Częstochowa. Specjaliści od pamiętnych akcji

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Mark Loram w kasku białym. Fot. Wojciech Szabelski/PAP

Mistrz bez turniejowego skalpu

Razem z Joe Screenem w 1992 roku do częstochowskiego Włókniarza przywędrował jego rodak, Mark Loram. Po sezonie w biało-zielonych barwach, przeniósł się do Torunia, by po pięciu latach wrócić do Częstochowy i wprowadzić Lwy do Ekstraligi. Obok Sławomira Drabika był twarzą tamtego sukcesu. Kolejny rok, 2000, był dla niego wyjątkowy. 

W cyklu Grand Prix, który wówczas składał się z sześciu turniejów, Loram zawsze meldował się w czołówce, natomiast nie zwyciężył ani razu. Był jednak najrówniejszy z całej stawki i dość zaskakująco został Indywidualnym Mistrzem Świata. Jak dotąd jest jedynym czempionem globu w historii, który sięgnął po ten sukces nie zwyciężając ani jednej rundy.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

W lidze również nie zawodził i był liderem ówczesnego beniaminka z Częstochowy. Miejsce w elicie Włókniarz obronił, ale Loram z klubu odszedł, bo jako mistrz świata chciał zarabiać jeszcze więcej. Zastąpił go pewien Australijczyk.

Czy twoim zdaniem Madsen przebije sukcesami Sullivana we Włókniarzu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
  • Włókniarz Zgłoś komentarz
    fajnie opisane,powinno sie tez wspomniec o Tai'u,bo miejsca w sercach czestochowskich kibicow dla Woff'iego nadal jest sporo,a on tez nas dobrze pamieta