Watchdog bierze na tapetę żużel. Chcą sprawdzić kto płaci, a kto i ile zarabia

Watchdog Polska chce prześwietlić finansowanie polskiego żużla. - Zainteresował nas obieg pieniędzy publicznych i prywatnych w trójkącie: kluby żużlowe, Ekstraliga Żużlowa i samorządy. Kto płaci, a kto i ile na tym zarabia - informuje stowarzyszenie.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Patryk Dudek, Maksym Drabik WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Patryk Dudek, Maksym Drabik.
Temat finansowania klubów PGE Ekstraligi przez samorządy zainteresował aktywistów z organizacji Watchdog Polska, która zajmuje się m.in. dostępem do informacji publicznej i pilnuje tego, by publiczne środki były wydawane w sposób właściwy.

"Chcemy, aby władze publiczne i inne zobowiązane podmioty realizowały prawo. Interesują nas szczególnie prawa związane z: udostępnianiem informacji publicznej i poddawaniem się przez władzę kontroli społecznej; prawidłowym zarządzaniem środkami publicznymi; wykorzystywaniem instrumentów wpływania obywateli na realizowaną politykę i decydowania o swoim najbliższym otoczeniu" - czytamy w raporcie powstałym z okazji 15-lecia Watchdog Polska.

Jak uważa organizacja, w polskim żużlu pieniądze publiczne krążą w trójkącie składającym się z samorządów, klubów i Ekstraligi Żużlowej.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

To właśnie samorządy budują stadiony, z których później korzystają prywatne kluby, utrzymują obiekty - zakupują oświetlenie, dmuchane bandy i inne elementy infrastruktury, które określane są regulaminem przez Ekstraligę Żużlową.

Kluby żużlowe często wynajmują stadiony za symboliczną kwotę. Do tego mogą liczyć na ogromne dotacje od samorządów z puli promocji miasta poprzez sport albo udział w innych przedsięwzięciach (np. programy przeciwdziałania narkomanii). Kluby zarabiają przy tym na biletach i otrzymują środki od Ekstraligi Żużlowej. "Jakie? Tego będziemy chcieli się dowiedzieć" - obiecuje Watchdog Polska.

To właśnie Ekstraliga Żużlowa narzuca samorządom kosztowne warunki stadionowe do spełnienia - chociażby ze względu na chęć poprawy komfortu kibiców czy telewizji podczas spotkań. "Zawiera milionowe kontrakty z telewizją, dzieli się z klubem, ale nie z samorządem" - alarmuje organizacja.

Aktywiści twierdzą, że Ekstraliga Żużlowa i kluby generują zyski, którymi później nie dzielą się z samorządami. "Dlaczego tak jest - i czy tak musi być? Samorządy w dobie pandemii znajdują się w trudnej sytuacji finansowej, mają problem z utrzymaniem własnych instytucji i realizowaniem swoich podstawowych zadań. Zrozumiałe jest więc, że się sprzeciwiają, nie chcąc zaspokajać kolejnych kosztownych żądań Ekstraligi. Jednocześnie istnieje duża presja na lokalnych włodarzy ze strony kibiców - którzy są też przecież liczną grupą wyborców" - komentuje Watchdog Polska.

Organizacja wystosowała wnioski do PZM, Ekstraligi Żużlowej i Ministerstwa Sportu z prośbą o udzielenie szeregu informacji. Spółka nadzorująca rozgrywki nie posiada bowiem Biuletynu Informacji, z którego można by w sposób łatwy czerpać wieści na temat podmiotu zarządzającego PGE Ekstraligą.

Watchdog Polska chce od Ekstraligi Żużlowej m.in. informacji, na podstawie jakiego dokumentu podmiot zarządzający wymaga od klubów posiadania odwodnienia liniowego w roku 2022.


Czytaj także:
Bartosz Smektała komentuje słowa menedżera Fogo Unii
Były prezes Stali komentuje pomysł powiększenia PGE Ekstraligi

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy samorządy powinny wspierać kluby sportowe?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×