W tym artykule dowiesz się o:
Od początku rozgrywek mówiło się, że o awans do pierwszej czwórki będzie niezwykle ciężko i ekip aspirujących do jazdy o medale jest kilka. Tarnowianie jak na mistrzów kraju przystało, wyznaczyli sobie za punkt honoru dostanie się do rundy play-off. Skład triumfatorów ligi z roku 2012 opuścił Greg Hancock. Brak Amerykanina w szeregach Jaskółek był odczuwalny, ale nie aż tak jak się spodziewano. Wszystko za sprawą kolejnego strzału w dziesiątkę Marka Cieślaka, czyli Artioma Łaguty. Szkoleniowiec Unii Tarnów postawił na Rosjanina, który zanotował swój najlepszy sezon w karierze.
Nie tylko wyrównana liga miała przeszkodzić biało-niebieskim w obronie tytułu. W dzisiejszym speedway’u niezwykle ważną rolę odgrywają młodzieżowcy. Tarnowianie na tej pozycji stracili Macieja Janowskiego. "Magic" przeszedł bowiem w wiek seniora, co uniemożliwiło trenerowi Jaskółek dokonywanie zmian z których znany był w poprzednim sezonie. Wychowanek wrocławskiego klubu udowodnił jednak, że w formacji seniorskiej jest niezwykle cennym zawodnikiem i niejednokrotnie decydował o korzystnych dla tarnowian rozstrzygnięciach.
Trzecie miejsce na podium w ENEA Ekstralidze może być rozpatrywane tylko w kategoriach sukcesu. Kibice z Tarnowa przeżywali w tym roku prawdziwą huśtawkę nastrojów. Od nieoczekiwanych porażek z teoretycznie słabszymi drużynami, po niezwykle cenne zwycięstwa, jak choćby to w Lesznie z Bykami i Żurawiami w Rzeszowie.
Ten brązowy medal, biorąc pod uwagę wiosenne mecze, kiedy przegrywaliśmy nawet u siebie i na wyjazdach, jest bardzo cenny. Końcówka sezonu i ten medal wynagrodził nam te wszystkie chwile zwątpienia, jakie mieliśmy w tym sezonie. Jako mistrz Polski musieliśmy oddać swojego lidera, czyli Grega Hancocka. Na szczęście pozyskaliśmy Artioma Łagutę. Pojechał znakomity sezon i w głównej mierze dzięki niemu odbiliśmy się od dna. On naprawdę bardzo dobrze punktował. Mogę tylko podziękować moim zawodnikom, że do końca wierzyli w sukces. Ten brązowy medal jest dla nas wielką sprawą - mówił po sezonie na łamach portalu SportoweFakty.pl Marek Cieślak.
Rok 2013 był dla tarnowian bardzo udany. Oprócz brązowego medalu w Drużynowych Mistrzostwach Polski zawodnicy z jaskółkami na kevlarach zdobyli jeszcze pięć innych krążków. Janusz Kołodziej został Indywidualnym Mistrzem Polski. Maciej Janowski stanął wtedy na trzecim stopniu podium. Ta dwójka wywalczyła także złoty medal w Mistrzostwach Polski Par Klubowych. "Magic" triumfował również w Złotym Kasku. Popisali się też młodzieżowcy z Tarnowa, którzy zdobyli srebrny medal w Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski.
Najlepszy zawodnik: Artiom Łaguta
Aby w żużlu sięgać drużynowo po medale potrzebny jest solidny zespół, który będzie miał w swoich szeregach wybitnych zawodników. Na liderów z prawdziwego zdarzenia nie wszyscy jednak mogą sobie pozwolić. Czasami potrzebne jest po prostu szczęście, umiejętność przewidywania i decyzji o zagraniu Va banque. Tak właśnie zrobił Marek Cieślak, stawiając na Artioma Łagutę. Rosjanin w ubiegłym roku znalazł się na 53. miejscu w klasyfikacji średnich zdobyczy punktowych w ENEA Ekstralidze. W tegorocznym sezonie otwierał drugą dziesiątkę najskuteczniejszych zawodników w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Takiej metamorfozy "Tiomki" nie spodziewał się chyba nikt. W swoich stu biegach zdobył dla tarnowian 197 punktów i 12 bonusów. Wspominając jego najlepsze mecze z tego roku można przytoczyć płatny komplet "oczek" w pojedynku przeciwko swojej byłej drużynie z Bydgoszczy. Dla kibiców Jaskółek jeszcze większą wartość miało zdobycie czternastu punktów z bonusem w derbowym starciu z Żurawiami w Rzeszowie. To właśnie Rosjanin poprowadził wtedy Unię Tarnów do zwycięstwa.
Statystyki wyraźnie wskazują na to, że Artiom Łaguta zanotował największy progres w tym roku. Sympatyczny żużlowiec niejednokrotnie przyznawał w wywiadach, że pomogła mu w tym dobra atmosfera, która panowała w Tarnowie. Do tego Rosjanin doskonale odrobił zadanie domowe przed sezonem, które polegało na inwestycji w sprzęt i należytym przygotowaniu się do rozgrywek. Już podczas przedsezonowych treningów na torze w Gorican Marek Cieślak sugerował, że Rosjanin będzie silnym punktem zespołu.
W speedway’u olbrzymią rolę odgrywa sprzęt, a konkretnie silniki. To one mogą być powodem wielu sukcesów, ale także i porażek. Niektórzy mają szczęście i dokonują udanych zakupów przed rozgrywkami. To powoduje, że ich wyniki są znacznie lepsze niż te z poprzednich lat. Czy Artiom Łaguta był w sezonie 2013 szczęśliwym nabywcą udanych jednostek napędowych? Na pewno tak. Kiedy jednak wyciągnął z garażu silnik sprzed dwóch lat, potrafił na nim wygrywać tak samo jak na tych nowszych.
Największe rozczarowanie: Martin Vaculik
Słowak o tegorocznym sezonie będzie chciał zapomnieć jak najszybciej. Słabszą postawę we wszystkich ligach w których startował zrekompensować może mu tylko tytuł Indywidualnego Mistrza Europy. Martin Vaculik nijak nie przypominał zawodnika z roku 2012, w którym sięgał po złoty medal w ENEA Ekstralidze z Unią Tarnów. Sam żużlowiec przyznaje, że pomimo nie do końca udanego sezonu wiele się nauczył i ma nadzieję, że wyciągnie odpowiednie wnioski na przyszłość. - Ten sezon dał mi bardzo dużo, jeśli chodzi o doświadczenie, naukę na przyszłość. Z całą pewnością wyciągnę wnioski z moich niektórych działań i będę chciał wykorzystać je w przyszłości, aby zdobywać dużo punktów w każdej lidze, w której będę występował.
"Vacul" w tym roku zajął dopiero 49. miejsce w klasyfikacji średnich zdobyczy punktowych w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dla przypomnienia, rok wcześniej był dwunastym najskuteczniejszym jeźdźcem w naszym kraju. Podczas tegorocznych rozgrywek tylko dwukrotnie przekroczył barierę dziesięciu punktów. Jego występy w innych ligach także nie były porywające.
Według wielu obserwatorów speedway’a, wpływ na słabszy sezon Słowaka miały występy w cyklu Grand Prix. Sam zawodnik jeszcze podczas sezonu podzielał tę opinię. - Nie gra tak naprawdę wszystko po trochu. Mówiłem wielokrotnie, że z perspektywy czasu, plany pokrzyżowały mi tegoroczne uczestnictwo w Grand Prix. Cykl pokazał mi również, że nie nadszedł jeszcze mój czas na bycie w ścisłej czołówce. Ja już chcę jak najszybciej kończyć ten sezon, bo czuję, że cały czas przyciągam niedobre wyniki. Żeby już skupić się na następnym roku i mieć sobie Polskę, Szwecję, parę dodatkowych imprez, dziękuję. Tak jak miało to miejsce rok temu. Potrzebuję czasu na treningi przedmeczowe, aby jak najlepiej spasować silniki, a nie dzień przed spotkaniem ligowym podróżować przez pół Europy - mówił na łamach portalu SportoweFakty.pl.
Siadła mu po prostu psychika. Nastawił się na duże wyniki, a ich nie było. W Grand Prix w ubiegłym roku jeździł dobrze i niespodzianką było to, że tym razem jeździł źle. Zawodnik może jechać trochę lepiej lub trochę gorzej, ale spadek w jego przypadku był totalny. Przyzwyczaił nas do tego, że robił po 10 punktów, a nagle zaczęły mu się przytrafiać występy z dwoma czy trzema punktami - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marek Cieślak.
Najgorszy mecz: Unia Tarnów - Stal Gorzów 42:47
Zawsze można wskazywać na dwudziestopunktowe klęski. Można także wspominać porażki na wyjazdach z teoretycznie słabszymi rywalami. Tarnowianie w sezonie 2013 nie potrafili również zdobyć punktu bonusowego w starciach z Lechmą Startem Gniezno. Kibice mogli przeżywać jednopunktową porażkę we Wrocławiu. Jednak to mecz z gorzowską Stalą spowodował, że Jaskółki do końca sezonu zasadniczego musiały rozpaczliwie szukać wyjazdowego zwycięstwa, aby załapać się do rundy play-off. Porażka na własnym torze z rywalem, którego z urzędu trzeba było pokonać, przysporzyła ekipie Marka Cieślaka sporo problemów. Gorzowianie pierwsze punkty do ligowej tabeli zapisali właśnie po tym spotkaniu, co było dodatkowym zaskoczeniem dla tarnowskich kibiców.
Dzień przed meczem wszyscy bardzo mocno pracowali, aby dopasować sprzęt do tego toru. Nie chcemy się teraz tłumaczyć, bo trzeba umieć radzić sobie w każdych warunkach. Jeżeli jednak ktoś uważnie śledzi żużel to wie, że nawet będąc w dobrej formie nie da się zrobić nic, kiedy motocykle są źle przygotowane do toru. Po opadach deszczu wszystko uległo zmianie. Nie byliśmy już tak dobrze spasowani. Kiedy nanieśliśmy poprawki w środku zawodów, było już za późno - tak komentował te zawody Leon Madsen.
Gorzowianie wykorzystali znakomitą postawę Nielsa Kristiana Iversena, który wywalczył wtedy czternaście punktów. Jedenaście "oczek" padło łupem Krzysztofa Kasprzaka. Po stronie gospodarzy najlepiej spisał się Janusz Kołodziej. W swoich sześciu biegach zapisał do protokołu zawodów jedenaście punktów z jednym bonusem. Na szczęście dla włodarzy tarnowskiego klubu była to pierwsza i ostatnia porażka w Mościcach w sezonie 2013.
Najlepszy mecz: Fogo Unia Leszno - Unia Tarnów 44:46
Pojedynek Byków z Jaskółkami przyniósł kibicom czarnego sportu wiele emocji. Tarnowianie, aby znaleźć się w pierwszej czwórce sezonu zasadniczego potrzebowali wywieźć z Leszna zwycięstwo. Tak też się stało. Drużyna z miasta Generała Bema do tamtejszego starcia podeszła bardzo zmobilizowana. Jaskółki trenowały wcześniej na torze we Wrocławiu, aby później stoczyć bój, który otworzył im drogę do startów w rundzie play-off. Zawodnicy Marka Cieślaka od początku meczu pokazywali, że liczyć się będzie tylko zwycięstwo za trzy punkty i po sześciu wyścigach prowadzili 19:17.
Trzy odsłony później przyjezdni stracili przewagę i przegrywali 30:24. Kiedy wydawało się, że goście nie będą mieli szans na wygraną na Smoczyku, przyszło przełamanie. Jaskółki kolejne dwa biegi wygrały 4:2 i zmniejszyły stratę do Byków do zaledwie dwóch "oczek". Po remisie w wyścigu dwunastym, tarnowianie wygrali trzynastą odsłonę 4:2.
Biegi nominowane miały zadecydować o tym, kto sięgnie po zwycięstwo i będzie bliżej najlepszej czwórki w ENEA Ekstralidze. Kibiców w Tarnowie mogła zaskoczyć decyzja Marka Cieślaka, który do czternastego biegu desygnował Martina Vaculika. W parku maszyn pozostał Artiom Łaguta. Po dwupunktowej przegranej w przedostatniej odsłonie, Jaskółki musiały wygrać podwójnie w wyścigu piętnastym. Tak też się stało. Maciej Janowski i Janusz Kołodziej przyjechali do mety przed braćmi Pawlickimi i to tarnowianie zapisali na swoim koncie trzy meczowe punkty, przybliżając się do play-off.
Budżet
W żużlu, jak i w innych dyscyplinach sportowych niebagatelną rolę odgrywają finanse. Im więcej masz środków do dyspozycji, tym większa szansa na osiągnięcie sukcesu. W Tarnowie tych pieniędzy może być spora ilość. Wszystko w rękach dwóch największych sponsorów tarnowskiego speedway’a. Mowa oczywiście o Grupie Azoty S.A. i Tauron Polska Energia S.A.
Wszyscy fani Jaskółek zdają sobie sprawę, że bez tej dwójki tworzenie zespołu, który będzie liczył się w stawce walczącej o medale nie byłoby możliwe. Grupa Azoty nie potrzebuje jednak żużla tak mocno, jak żużel potrzebuje Grupy Azoty. Budowanie dobrego wizerunku tarnowskich Azotów poprzez speedway jest ważnym elementem ich strategii wizerunkowej. Ile na ten cel mogą przeznaczyć? Mówi się o 3,5 milionach złotych. Do tego w kuluarach słychać o 2,5 milionach od Tauronu. Tym razem jednak pojawia się pytanie, czy wszystko miałoby działać na starych zasadach. Grupa Azoty woli przeznaczyć pieniądze na konkretnych zawodników i trenera. Ci zaś, mogą być pewni, że zapłata za ich pracę pojawi się na koncie w terminie. Gorzej z pozostałą częścią zespołu, która na swoje wypłaty musi czekać.
Pojawił się więc pomysł, aby pieniądze od wszystkich sponsorów trafiały do klubu, a ten będzie je rozdzielał na wszystkich zawodników. Ta propozycja niekoniecznie musi pokrywać się z polityką finansowo-marketingową dwóch największych partnerów tarnowskiego klubu.
Nie zanosi się jednak na to, aby obaj sponsorzy zaprzestali aplikować zastrzyki finansowe dla żużlowców. Faktem jest także, że są oni najpoważniejszą kartą przetargową do pozyskania zawodników gwarantujących jazdę na dobrym poziomie. To właśnie w ich rękach leży los kilku jeźdźców, którzy kuszeni są przez inne kluby.
Plany na sezon 2014
Trener Marek Cieślak chce po raz kolejny dysponować drużyną, która będzie walczyła o medale w przyszłym roku. Szkoleniowca Jaskółek nie interesuje bój o utrzymanie w elicie. Jak sam zaznacza, chciałby dokonać pewnych korekt w składzie. Mówi się o powrocie do Mościc Grega Hancocka. Amerykanin miałby być jedynym ogniwem, które zostanie wymienione w tarnowskiej drużynie. Raczej przesądzony jest rozbrat Leona Madsena z Jaskółkami. Duńczyk miał w tegorocznych rozgrywkach problemy zdrowotne, które uniemożliwiły mu jazdę na poziomie, do którego przyzwyczaił kibiców podczas sezonu 2012. Wielu uważa jednak, że pozbycie się sympatycznego jeźdźca z kraju Hamleta nie jest dobrym rozwiązaniem. To właśnie Madsen przez dwa lata stworzył wyjątkową więź z kibicami biało-niebieskich.
Niezwykle ważnym elementem układanki Marka Cieślaka, będzie zatrzymanie na kolejny sezon czołowych postaci Unii Tarnów z tegorocznych rozgrywek czyli Artioma Łaguty, Janusza Kołodzieja i Macieja Janowskiego. Tego ostatniego namawia na powrót w rodzinne strony jego były klub z Wrocławia. Rosjanin z kolei kuszony jest przez swojego brata Grigorija, na to aby dołączył do drużyny Lwów. "Tiomka" przyznaje jednak, że w Tarnowie czuje się bardzo dobrze i jeżeli będzie mógł jeździć na korzystnych warunkach, to deklaruje chęć pozostania w zespole brązowego medalisty z tego roku.
Formację młodzieżową stanowić mają zawodnicy, którzy reprezentowali barwy Jaskółek w sezonie 2013. Klub nie przewiduje zakontraktowania innych juniorów. Podstawowym jeźdźcem ma być Kacper Gomólski. "Ginger" w tym sezonie spisywał się już naprawdę dobrze i w przyszłym roku może z powodzeniem punktować na ekstraligowych torach. O miejsce w składzie mają walczyć Mateusz Borowicz, Edward Mazur i Ernest Koza.