Ostatni będą pierwszymi? - rozczarowania i pozytywne zaskoczenia w SGP

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Kasprzak jest niespodziewanym, ale w pełni zasłużonym liderem cyklu SGP. Pozytywnie zaskakuje także Niemiec, Martin Smolinski. Totalnym rozczarowaniem jest póki co postawa Taia Woffindena.

1
/ 5

Polacy na topie W sezonie 2014 w cyklu SGP z wiadomych względów mamy tylko dwóch reprezentantów Polski. Nie ważna jest jednak ilość, a jakość tych zawodników. Większość typowała Jarosława Hampela jako tego, który będzie miał się włączyć do walki o tytuł mistrzowski. Sam Hampel także podkreślał, że walczy o tytuł mistrzowski, choć na początku sezonu Polak nie jest tak szybki, jakby pewnie tego oczekiwał. Nikt oczywiście po dwóch turniejach nie odbiera "Małemu" prawa do aspiracji do złotego medalu. Niespodziewanie to jednak rodak Hampela, Krzysztof Kasprzak jest zdecydowanym liderem cyklu z przewagą 11 punktów nad Nicki Pedersenem. [ad=rectangle] - Absolutnie nie jestem zaskoczony postawą Krzysztofa Kasprzaka. Od początku sezonu widać, że jego sprzęt jest bardzo szybki. Znajduje się on w świetnej formie- mówił trochę niepocieszony po zacięciu trzeciego miejsca w Bydgoszczy Hampel. Wicemistrz świata zaliczył na tym torze najlepszy występ w karierze w Grand Prix i awansował na trzecią pozycję w cyklu ex aequo z trzema innymi zawodnikami.

Niespodziewany lider po dwóch turniejach u progu sezonu jest bez wątpienia w najlepszej formie z całej światowej czołówki. Kasprzak wyszedł z cienia gwiazd cyklu. Nie ciuła już teraz punktów, jak w przeszłości, a od początku zawodów mknie do mety po swoje. - Sprzęt spisuje się wyśmienicie. Mój występ w Auckland, gdzie jechałem z gorączką to pokazał. Ledwo wstawałem z łóżka, a o mały włos nie wygrałbym turnieju SGP. Silniki są naprawdę bardzo ważne - przypomina Polak.

"KK"  po dwóch turniejach ma 35 punktów i aż 11 "oczek" przewagi nad drugim Nicki Pedersenem, który w Auckland zdobył najwięcej punktów, a Bydgoszczy zaliczył wyraźnie słabszy dzień. - Do końca sezonu pozostało 10 rund. O tytule mistrza świata nie myślę. Skupiam się na najbliższym turnieju w Tampere. Tak jak zapowiadałem przed sezonem, chciałbym zrobić dobry wynik. Miejsce w piątce takim będzie - tonuje nastroje Kasprzak.

Krzysztof Kasprzak na początku sezonu 2014 jest w życiowej formie
Krzysztof Kasprzak na początku sezonu 2014 jest w życiowej formie

Polak jednak ma wszelkie predyspozycje do tego, by powtórzyć wyczyn Taia Woffindena, który w zeszłym roku, startując ze stałą dziką kartą, został mistrzem świata. Podczas zgrupowania kadry w Zakopanem Kasprzak przypomniał, że cykl Grand Prix zmienił się w ostatnim czasie i nawet żużlowiec z niskim numerem startowym może zostać mistrzem świata. W tym sezonie po raz pierwszy uczestnicy SGP sami wybierali stałe numery. "KK" wybrał numer 507… najniższy z całej stawki. Nie mamy nic przeciwko, by spełniło się biblijne "ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi"…

2
/ 5

Niedoceniany Niemiec zaskakuje Sam awans do cyklu Grand Prix Martina Smolinskiego był już niespodzianką. To, co Niemiec dokonał w Auckland było już sensacją wielkiego kalibru. Teraz tylko można domniemywać, że po części jego sukces związany był może z nowinką techniczną, którą FIM ostatecznie zakazało, czyli regulacją zapłonu.

W Bydgoszczy Niemiec nie był już tak szybki jak w Auckland, ale i tak zdobył 7 punktów i po dwóch turniejach znajduje się w ścisłej czołówce klasyfikacji cyklu. - Nie podniecam się moim obecnym miejscem. Nadal mam ten sam cel, czyli czołowa dziesiątka na koniec sezonu. Chcę jechać jak najlepiej dla moich kibiców, dla całego niemieckiego żużla, który długo czekał na takie sukcesy - podkreśla Smoliński.

Reprezentant Niemiec pozytywnie zaskakuje na początku sezonu 2014
Reprezentant Niemiec pozytywnie zaskakuje na początku sezonu 2014

Żużlowiec, który przebojem wdarł się do cyklu SGP wyróżnia się w tym towarzystwie. Jako jedyny w parku maszyn w Bydgoszczy przy swoim boksie miał rozłożony duży czarny namiot, w którym krzątało się wiele osób. Niemiec ma swojego oficera prasowego i bez wątpienia jest jednym z bardziej otwartych żużlowców na media.

Kiedy część uczestników Grand Prix, która odpadła po turnieju zasadniczym jest już spakowana i wykąpana, szerokim łukiem omija dziennikarzy, by tylko udać się spokojnie do busa, Smoliński cierpliwie udziela wywiadów, mówiąc bardzo szybko, płynnie po angielsku i naprawdę ciekawie. Niemiec przeszedł długą drogę, by znaleźć się w żużlowym raju. - To lata naprawdę ciężkiej pracy. Włożyłem w to dużo wysiłku, pieniędzy i serca, by ścigać się z najlepszymi. Wiem, że niektórzy są zdziwieni moją postawą, ale nie ja i ludzie z mojego otoczenia. Oni widzieli, jak ciężko haruję zimą, by w sezonie jeździć jak najlepiej - podkreśla debiutant w cyklu SGP.

3
/ 5

Nieporozumienia w cyklu SGP

Tak naprawdę w sezonie 2014 w cyklu SGP startuje jedna z najsłabszych obsad w ostatnich latach. Rezygnacje Tomasza Golloba i Emila Sajfutdinowa sprawiły, że w Grand Prix pojawili się Chris Harris i Troy Batchelor. Brytyjczyk potwierdza na każdym kroku, że w tym doborowym towarzystwie jest już zgraną kartą i nie zmieni tego nawet jeden czy drugi pojedynczy dobry występ "Bombera". Występy Harrisa w Grand Prix są pomyłką, a w jego miejsce mogliby startować żużlowcy młodego pokolenia jak Patryk Dudek, Maciej Janowski, bracia Pawliccy, Artiom Łaguta czy Michael Jepsen Jensen.

Chris Harris chyba najlepsze występy w SGP ma już za sobą. Brytyjczyk do znudzenia jest jednak promowany przez swoich rodaków z BSI
Chris Harris chyba najlepsze występy w SGP ma już za sobą. Brytyjczyk do znudzenia jest jednak promowany przez swoich rodaków z BSI

Niezbyt udany debiut w cyklu notuje póki co Troy Batchelor. Można się było jednak tego spodziewać. Australijczyk został wyrwany z zimowego snu nawet nie za pięć dwunasta, ale pięć po, w miejsce Emila Sajfutdinowa. Dla żużlowca, który stawia pierwsze kroki w SGP to zdecydowanie za trudne zadanie. Niektórzy całą zimę przygotowują się do debiutu w cyklu, a on na to miał zdecydowanie za mało czasu. Efekty tego widzimy. Kto wie, czy na dodatek nie dopadł go "efekt Vaculika", który też po dobrym sezonie, kiedy dostał się do Grand Prix obniżył nagle loty nie tylko w cyklu, ale przede wszystkim w lidze.

4
/ 5

Co się dzieje z mistrzem świata?

Dopiero dwunasty po dwóch rundach SGP jest Tai Woffinden. Brytyjczyk jedzie tak, jak w przeszłości w cyklu, zanim został w 2013 roku mistrzem świata. Teraz jednak każdy na "Woffiego" spogląda przez pryzmat tytułu z poprzedniego roku i jego bajecznej wręcz jazdy. Teraz nie ma na torze ani tego polotu i fantazji, ani przede wszystkim szybkości. Niektórzy żartują, że partia silników Petera Johnsa, na której wygrywał Woffiden teraz jest w posiadaniu Krzysztofa Kasprzaka. Żarty, żartami, ale coś w tym może jest…

Tai Woffinden ma o czym myśleć. Mistrz świata z 2013 roku w tym sezonie jest cieniem znakomitego żużlowca z poprzedniego sezonu
Tai Woffinden ma o czym myśleć. Mistrz świata z 2013 roku w tym sezonie jest cieniem znakomitego żużlowca z poprzedniego sezonu

- Nigdy na początku sezonu nie prezentowałem formy godnej mistrza świata, ale wiem, że powinienem jeździć lepiej. Chcę odzyskać pewność siebie i zacząć naciskać chłopaków, którzy są obecnie w czołówce - powiedział po zawodach w Bydgoszczy Woffinden. Brytyjczyk twierdzi, że zna przyczynę swojej słabej postawy i stara się z problemem uporać. Niektórzy jednak uważają, że w przypadku Brytyjczyka słaba forma nie jest tylko kwestią gorszych silników niż przed rokiem.

5
/ 5

Ścisk w czołówce

Nie licząc Troy'a Batchelora i Chrisa Harrisa, wszyscy stali uczestnicy cyklu po dwóch rundach mają dwucyfrową zdobycz punktową. W czołówce - poza samotnym liderem Krzysztofem Kasprzakiem - panuje totalny ścisk. Na miejscach 3-6 jest aż czterech żużlowców z dorobkiem 22 punktów. Tuż za nimi z jednym "oczkiem" straty znajduje się Darcy Ward. Australijczyk, który przed sezonem był kandydatem numer 1 do tytułu mistrzowskiego już w pierwszej rundzie nabawił się kontuzji. Nie ukończył zawodów w Auckland, a do jego dorobku dopisano jedynie 5 punktów.

Darcy Ward to nadal jeden z kandydatów do mistrzowskiego tytułu w sezonie 2014
Darcy Ward to nadal jeden z kandydatów do mistrzowskiego tytułu w sezonie 2014

Jeden z Turbobliźniaków  - pomimo urazu kolana i kciuka - straty zaczął odrabiać już w Bydgoszczy, kiedy to był bliski triumfu. Ostatecznie przegrał z Krzysztofem Kasprzakiem, ale do swojego dorobku dopisał cenne 16 punktów. W jego przypadku najważniejsze będzie całe i zdrowe odjechanie sezonu, bo Ward pomimo 14 "oczek" straty do lidera jest nadal jednym z kandydatów do mistrzowskiego tytułu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
tomas68
1.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z tego co było słychać jeszcze przed sezonu można było domniemywać że będzie dobrze ale że aż tak !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Krzysztof mocno wdepną w sam Czytaj całość