W tym artykule dowiesz się o:
Stadion Olimpijski we Wrocławiu - 9 turniejów Lata: 1995-1997, 1999-2000 i 2004-2007
Powstały w okresie międzywojennym, do niedawna jeden z największych obiektów sportowych w naszym kraju, zanim zaczął gościć Grand Prix, wielokrotnie był areną zmagań czołówki światowej, w szczególności w latach siedemdziesiątych, gdy żużel w Polsce przeżywał wielkie chwile. We Wrocławiu organizowano finały: Drużynowych Mistrzostw Świata (pięciokrotnie), Indywidualnych Mistrzostw Świata (dwukrotnie) i Mistrzostw Świata Par (raz). Już w XXI wieku (lata 2001 i 2005) stadion przy ulicy Paderewskiego był gospodarzem finałów Drużynowego Pucharu Świata. Na Stadionie Olimpijskim odbyła się pierwsza runda w formule Grand Prix. Miało to miejsce 20 maja 1995 roku, a zawody wygrał Tomasz Gollob. Bydgoszczanin wsławił się nie tylko z powodu wygrania premierowego turnieju. W 1999 roku we Wrocławiu był bohaterem jednego z najlepszych biegów w historii speedwaya, gdy w finale ścigał przez cztery okrążenie Jimmy'ego Nilsena. Gollob wykonał niebywały manewr na ostatnim łuku i następnie klasycznymi "nożycami" minął Szweda na linii mety. Łącznie wrocławski tor gościł żużlowców cyklu 9 razy - po raz ostatni w 2007 roku, gdy wygrywał Nicki Pedersen. Dla Duńczyków tor ten był zresztą bardzo szczęśliwy. Triumfy na nim odnosili też Tommy Knudsen (1996) i Bjarne Pedersen (2004). Wrocławski obiekt przez lata gwarantował przede wszystkim dużą frekwencję (pojemność trybun ponad 40-tysięczna) i sprawną organizację. Z biegiem lat podupadała jednak jego infrastruktura. Ostatnio stadion został przebudowany i zmodernizowany, przez co niewykluczone, że w stolicy Dolnego Śląska odżyją wspomnienia z dawnych czasów i nastanie chęć ponownego goszczenia elity. Ta z kolei, również dziewięć razy ścigała się na innej zasłużonej dla żużla arenie, mieszczącej się w Skandynawii.
Ullevi Stadium w Goeteborgu - 9 turniejów Lata: 2002-2004 i 2008-2013
Podobnie jak Stadion Olimpijski we Wrocławiu, tak i słynne Ullevi było gospodarzem wielu mistrzowskich turniejów, na długo przed nastaniem ery Grand Prix. W Goeteborgu aż dziewięciokrotnie miał miejsce jednodniowy finał IMŚ, dwukrotnie zmagania o medale DMŚ i raz finał MŚ Par. Od początku istnienia stadion jest typowym obiektem wielofunkcyjnym. Odbywały się na nim przede wszystkim mecze piłkarskie i zawody lekkoatletyczne, przez co nawierzchnia, po której ścigali się żużlowcy była układana na czas zawodów. Długość toru za każdym razem oscylowała wokół 400 metrów. Cykl zawitał do drugiego pod względem wielkości miasta Szwecji w 2002 roku. Liczono nie tylko na wskrzeszenie ducha sprzed lat, ale i w związku z unowocześnieniem obiektu na zadowalającą frekwencję. W 2003 roku doszło jednak w Goeteborgu do niemałego skandalu, po tym jak fatalnie przygotowano tor (turniej przełożono o tydzień). Po turnieju w 2004 roku żużlowcy przestali odwiedzać Ullevi. Speedway powrócił tu po czerech latach i przetrwał kolejnych pięć. Nie cieszył się on jednak zbyt dużym powodzeniem. Zmagania żużlowców nie porywały w aspekcie sportowym i organizacyjnym (kapryśna pogoda i niezbyt przyjazny tor), przez co władze GP nie zdecydowały się na przedłużenie umowy. W Goeteborgu tylko dwukrotnie na podium stawali reprezentanci Polski. W 2008 roku wygrał Rune Holta, natomiast dwa lata później drugie miejsce zajął Tomasz Gollob. O wiele lepsze wspomnienia dla polskich kibiców wiążą się z innym szwedzkim obiektem, na którym wiele razy ścigała się elita. O tym mowa na kolejnej stronie.
G&B Arena w Malilli - 11 turniejów Lata: 2005-2012 i 2014-2016
Licząca zaledwie około 1,5 tysiąca mieszkańców Malilla to jedno z najbardziej cenionych miejsc w cyklu. Pojawiła się w 2005 roku w miejsce Goeteborga. G&B Arena będąca domem utytułowanej drużyny Dackarna, może pomieścić 15 tysięcy widzów, co jak na warunki szwedzkie jest liczbą robiącą wrażenie. I zwykle podczas turniejów najpierw o Grand Prix Skandynawii, a następnie Szwecji frekwencja dopisuje. Atutem jest także sprzyjający walce tor. Mierzy zaledwie 305 metrów, ale pozwala na oglądanie ciekawych konfrontacji już od pierwszych biegów. Trudno znaleźć drugi tak sprzyjający Biało-Czerwonym zagraniczny obiekt. W Malilli nasi zawodnicy zwyciężali już cztery razy i to seryjnie w latach 2009-2012. Dwukrotnie udało się to Tomaszowi Gollobowi (2009 i 2012), raz Rune Holcie (2010) i Jarosławowi Hampelowi (2011). To właśnie "Mały" jest bohaterem jednego z najlepszych finałów w historii, gdy ścigając cały dystans Andreasa Jonssona, minął go na linii mety. Na G&B Arenie skuteczni są też Australijczycy (trzy triumfy), a ostatnio zwyciężył Greg Hancock. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że dla Amerykanina była to pierwsza wiktoria na szwedzkiej ziemi w karierze.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
W Malilli organizatorzy niekiedy musieli zmierzyć się z kapryśną pogodą i radzili sobie z nią bardzo dobrze. W ostatnich dwóch latach w dniu turnieju nad torem przeszła ulewa, która tylko w drugim z tych sezonów sprawiła, że zawody należało przenieść na dzień następny. Problemów z aurą nie ma za to na kolejnej z aren, gdzie dodatkowo kibice oglądają rywalizację zawodników przy zjawiskowych krajobrazach.
Stadion Matije Gubca w Krško - 11 turniejów Lata: 2002-2009, 2013 i 2015-2016
Po tym, jak posiadająca prawa do organizacji Grand Prix brytyjska firma BSI postanowiła od 2002 roku zwiększyć liczbę turniejów w kalendarzu, możliwe było pojawienie się w nim miejsc dotąd mniej uznanych i popularnych dla przeciętnego kibica żużla. Takim sposobem w cyklu pojawiło się Krško i Stadion Matije Gubca. Położony tuż nad rzeką Savą, malowniczy słoweński obiekt sprawdził się i w ciągu 14 lat tylko czterokrotnie nie odbyła się na nim jedna z rund IMŚ. Mierzący 387,7 metra tor nie jawi się jednak, jako ten, który sprzyja wielkiej rywalizacji. W Krško bywały bowiem takie turnieje, które nie porywały i trudno było uznać ja ze emocjonujące. W tym roku Słoweńcy drugi raz z rzędu, a czwarty w ogóle będą świadkami inauguracji sezonu. Rodakom Mateja Zagara należy oddać, że oprócz pięknych widoków i pięknej pogody, potrafią zapełniać obiekt, co w głównej mierze zadowala władze. Na Stadionie Matije Gubca zmagania najlepszych żużlowców na świecie ogląda zwykle komplet widzów (około 10 tysięcy). Co ciekawe, sam Zagar przyznaje, że nie czuje się na tym torze zbyt komfortowo i do tej pory tylko raz stanął na podium, choć brał udział w dziesięciu turniejach. Na jego terytorium o wiele lepiej radzili sobie Polacy. Pięć razy w pierwszej trójce meldował się Tomasz Gollob (wygrał w 2008 roku), dwa razy Rune Holta, a przed czterema laty triumf odniósł Jarosław Hampel. Za niespełna dwa miesiące Krško wyrówna wynik miasta, które na mapie żużlowej elity pojawiło się rok później. W stolicy jednego ze skandynawskich państw zaprzestano jednak organizacji turnieju przed kilkoma laty.
Parken w Kopenhadze - 12 turniejów Lata: 2003-2014
Stadion narodowy Danii, na którym swoje mecze rozgrywa piłkarska reprezentacja, a także FC Kopenhaga, widniał w kalendarzu niezmiennie w latach 2003-2014. W Kopenhadze przyszło ścigać się na układanym, bardzo krótkim owalu, którego długość nie przekraczała 275 metrów. Wizja przenoszenia turniejów do wielkich miast, sprawna organizacja i początkowo niemałe zainteresowanie kibiców sprawiły, że Parken zadomowiło się w kalendarzu i chętnie na nie powracano. Dodatkowo początki historii tego obiektu w cyklu zbiegły się z sukcesami Nickiego Pedersena, który właśnie w 2003 roku zadziwił żużlowy świat, sięgając po złoty medal IMŚ. Dla Polaków Kopenhaga bywała miejscem, które się kochało lub nienawidziło. Dla Tomasza Golloba występy na tym obiekcie bywały albo bardzo nieudane, albo znakomite. Najlepszy polski żużlowiec w latach 2008-2011 stawał na podium, w tym dwukrotnie wygrywając. Dla Jarosława Hampela było to miejsce zarówno pierwszej w karierze wiktorii (2010), jak i groźnej kontuzji (2012). Królem Parken był jednak bezsprzecznie Jason Crump. Australijczyk wygrywał w duńskiej stolicy aż czterokrotnie, w tym po raz ostatni w życiu w cyklu - w sezonie 2012. Rok po Crumpie swoją jedyną wiktorię zanotował tutaj jego młodszy rodak, Darcy Ward. Australijczyk wygrał w iście porywającym stylu, będąc świeżo po kontuzji łopatki. Jeszcze przed rozegraniem ostatniej rundy na Parken, poinformowano, że turnieje o Wielką Nagrodę Danii od kolejnego sezonu będą odbywały się w Horsens. Powodem takiej decyzji było najprawdopodobniej spadające z roku na rok zainteresowanie. Tym samym Kopenhaga nie doścignęła swojego duńskiego poprzednika.
Speedway Center w Vojens - 13 turniejów Lata: 1995-2002, 2009-2012 i 2014
Stadion od zawsze i na zawsze kojarzący się z osobą Ole Olsena, trzykrotnego złotego medalisty IMŚ, pomysłodawcy, wieloletniego dyrektora cyklu i… twórcy żużlowego centrum w malutkim Vojens. Obiekt powstał w połowie lat siedemdziesiątych, kiedy Olsen był u szczytu kariery. Duńczyk zapragnął mieć własny przytułek nieopodal rodzinnej miejscowości Haderselv. Vojens zaczęło robić zawrotną karierę i szybko zaczęto powierzać mu rolę gospodarza dużych imprez. Po dwa razy odbyły się tam finały IMŚ (w 1988 roku całe podium zajęte przez reprezentantów gospodarzy) i MŚ Par, a także po cztery razy finały DMŚ i w ostatnim czasie DPŚ. Gdy Olsen wprowadził w życie pomysł z Grand Prix, Vojens przez pierwszych siedem lat było gospodarzem duńskiego rundy. Następnie zastąpiło je Parken w Kopenhadze. W 2009 roku to kultowe miejsce powróciło do elity, a zawody rozgrywano o nagrodę Nordycką. Krótki, geometryczny owal w Vojens zwykle nie był sprzymierzeńcem Polaków. W 1999 roku złoty medal stracił na nim Tomasz Gollob (pokłosie kontuzji), który na podium (drugie miejsce) stanął trzy lata później. W 2010 roku bydgoszczanin wygrał jednak w Danii z kompletem punktów, czyniąc wielki krok ku zdobyciu upragnionego tytułu, który wywalczył w kolejnej eliminacji. W pierwszej trójce znaleźli się tu także swego czasu Rune Holta (drugi w 2009) i w ostatnim turnieju Krzysztof Kasprzak (trzeci). Na obecną chwilę trudno rokować, kiedy cykl ponownie zawita na Speedway Center. Podobnie ma się rzecz z kolejnym obiektem, który przez wiele lat był istotnym miejscem dla światowego żużla.
Stadion Polonii w Bydgoszczy - 16 turniejów Lata: 1998-2010 i 2013-2014
Obfitujące w sukcesy lata dziewięćdziesiąte zostały w Bydgoszczy zwieńczone organizacją turniejów Grand Prix. Po raz pierwszy światowa śmietanka zjechała się do miasta nad Brdą w 1998 roku. Szybko okazało się, że Stadion Polonii to odpowiednie miejsce do przeprowadzenia takich imprez. Wielkie zainteresowanie kibiców i sponsorów oraz znakomity tor do ścigania były przez wiele lat gwarantem sukcesu. Na dodatek turnieje te okazywały się być prawdziwym popisem Tomasza Golloba, który zwyciężał w rodzinnym mieście aż siedmiokrotnie (rekord GP w wygranych na jednym torze), w tym od razu w pierwszym turnieju. Wychowanek Polonii powtarzał ten wyczyn jeszcze w latach 2002-2006, a także w 2008 (przeniesiona runda z Gelsenkirchen), gdy podobnie jak dziesięć lat wcześniej dzięki triumfowi zapewnił sobie brązowy medal. W 2010 roku odebrał natomiast na swoim stadionie upragniony złoty medal IMŚ. Bydgoski klimat nierzadko okazywał się szczęśliwy nie tylko dla Golloba. Pierwsze podium w życiu zanotował tu Krzysztof Kasprzak, który w 2007 roku startując z dziką karta uległ tylko niedoścignionemu Gollobowi. Siedem lat później triumfował. Jedyne podium w karierze zaliczyli przy Sportowej Sebastian Ułamek (2009) i Janusz Kołodziej (2010), a w wielkim finale mieli okazję wystąpić Piotr Protasiewicz (2003) i Wiesław Jaguś (2006). Podobnie jak w przypadku Wrocławia, z biegiem czasu coraz większą bolączką była w Bydgoszczy infrastruktura. Wobec pięknych aren w innych miastach, m.in. pobliskim Toruniu, organizacja kolejnych turniejów "na Polonii" (co pokazał dobitnie 2014 rok) była bezcelowa. Na przeciwnym biegunie od lat znajduje się za to kolejna lokalizacja. Są i tacy, którzy nazywają ją obecnie "mekką światowego żużla".
Millenium Stadium (obecnie Principality Stadium) w Cardiff - 16 turniejów Lata: 2001-2016
Cardiff to każdego roku jeden z najbardziej wyczekiwanych przystanków w drodze żużlowców po medale IMŚ. O rundzie w Walii nierzadko mówi się bowiem jako najbardziej prestiżowej ze wszystkich zaplanowanych w danym sezonie. Wielki obiekt, wyjątkowa otoczka i niepowtarzalna atmosfera robią wrażenie nawet na tych najbardziej wybrednych. Dla motosportu w Wielkiej Brytanii jest to znaczące sportowe wydarzenie, dlatego też organizuje się je z dużym rozmachem. Należy przyznać, że do momentu pojawienia się w serialu Warszawy, Cardiff przez lata pod względem frekwencyjnym było zdecydowanym numerem jeden, choć nigdy na trybunach nie zasiadło więcej niż 50 tysięcy fanów, a to z kolei udało się w Polsce. Prawdziwy patent na zwycięstwa na niedawnym Millenium Stadium (od ubiegłego roku zmianie uległa nazwa areny) mają Anglosasi. Sześciokrotnie walijskie zmagania padły łupem Australijczyków (z tego połowa jest zasługą Jasona Crumpa), trzykrotnie Amerykanina Grega Hancocka, a raz reprezentanta gospodarzy, Chrisa Harrisa. "Bomber" doprowadził rodaków do szaleństwa w 2007 roku. Niestety, do tej pory ta sztuka nie udała się żadnemu z Polaków. Na owalu liczącym niewiele ponad 270 metrów, najbliżej triumfu byli Jarosław Hampel i Krzysztof Kasprzak, którzy zajmowali drugie lokaty (zajmowali też miejsca niżej). W Cardiff na najniższym stopniu podium meldowali się ponadto Tomasz Gollob i Bartosz Zmarzlik. Czas na lidera rankingu. Turnieje w jednej z europejskich stolic odbywają się corocznie od trzeciej edycji. W ubiegłym roku nasi południowi sąsiedzi obchodzili okrągłą rocznicę, w tym stuknie im "oczko".
Stadion Markéta w Pradze - 20 turniejów Lata: 1997-2016
Urokliwa Praga gości żużlowców elity nieprzerwanie od 1997 roku, wielkimi literami wpisując się w historię Grand Prix. I choć przed kilkoma laty pojawiały się głosy, że infrastruktura stadionu pozostawia wiele do życzenia (z biegiem lat znacznie jednak poprawiona), że Praga "przejadła się" i chęć organizacji turnieju miały wyrażać Pardubice, czeska stolica nadal ma się dobrze i w najbliższym czasie nie zanosi się na zmiany. Sumiennych gospodarzy chwalą władze BSI z Torbenem Olsenem na czele, o tor starannie dba były żużlowiec Petr Ondrasik, a cegiełkę do organizacji dokłada inny z byłych czeskich matadorów Tomas Topinka. Dla wielu kibiców głównie tych z Polski coroczna wizyta na Markécie to już stały element w żużlowym sezonie i swego rodzaju tradycja. Pradze należy oddać, że jej kameralność (na trybunach może zasiąść jedynie 10 tysięcy widzów) w centrum europejskiej stolicy, to cała esencja przeprowadzania w niej zawodów żużlowych. Na dodatek jest to miejsce, gdzie oprócz dopingu licznej rzeszy polskich kibiców, zwykle dobre wyniki notowali reprezentanci naszego kraju. Przez blisko 20 lat stawali oni na podium 14 razy, choć wygrać udało się tylko dwukrotnie - za sprawą Tomasza Golloba w latach 1999 i 2010. Sukcesy odnosił tu również Jarosław Hampel, który startował w siedmiu finałach. Nie wygrał żadnego, ale drugie miejsce zajmował czterokrotnie. Markéta to miejsce szczęśliwe dla przyszłych mistrzów świata. Połowa triumfatorów przymierzała na koniec sezonu koronę. Ponadto, klasyczny hat-trick wygranych wyśrubowali tu Jason Crump i Tai Woffinden. Australijczyk nie miał sobie równych w latach 2002-2004, natomiast Brytyjczyk w latach 2013-2015. Nad Wełtawą cztery razy grano też hymn amerykański - po dwa triumfy odnieśli Billy Hamill (2000-2001) i Greg Hancock (1997, 2011).