W tym artykule dowiesz się o:
Młodzi-gniewni
Drużynowy Puchar Świata rozgrywany jest od 2001 roku i zastąpił klasyczne mistrzostwa globu. Wartość tytułu się jednak nie zmieniła - triumfator wciąż zyskuje miano najlepszej żużlowej reprezentacji.
W ubiegłym roku obserwowaliśmy szesnastą już edycję DPŚ, w której dość pewnie triumfowała bardzo młoda reprezentacja Polski. To pokazuje, że zmiana pokoleniowa w naszym żużlu zachodzi lepiej niż poprawnie. Łącznie na żużlowym mundialu Polskę reprezentowało 22 zawodników. My wyłoniliśmy siedmiu wspaniałych, najlepszych z najlepszych, którzy w biało-czerwonym kevlarze zdobyli w tym czasie najwięcej punktów.
Nie jest tajemnicą, że w zestawieniu zabrakło dopiero wchodzących w wielki żużel Bartosza Zmarzlika czy Piotra Pawlickiego (na zdjęciu). Należy się jednak spodziewać, że i oni w kolejnych latach zapiszą jeszcze więcej kart historii, a być może wyprą z nich bohaterów sprzed lat.
Maciej Janowski 88 punktów, 8 turniejów
Jednym z przedstawicieli nowego pokolenia jest właśnie wychowanek Betardu Sparty Wrocław. Janowski przebojem wdarł się do kadry w 2012 roku, gdy po raz pierwszy od ponad dekady zabrakło w niej Jarosława Hampela (z jazdy wyeliminowała go kontuzja). I choć pojawiło się sporo sceptycznych głosów, wrocławianin nie ugiął się pod presją. 11 punktów zdobytych w półfinale w Bydgoszczy uciszyło jego przeciwników i dało mu miejsce w kolejnym turnieju.
Rok później Marek Cieślak nie miał już wątpliwości, że Janowskiemu należy się miejsce w kadrze. To właśnie wtedy doszło do symbolicznej zmiany pokoleniowej, bo w składzie naszej reprezentacji po raz pierwszy nie wystąpił Tomasz Gollob. Janowski godnie go jednak zastąpił i razem z Hampelem poprowadził Polskę do mistrzowskiego tytułu. W 2015 roku, pod nieobecność Hampela, został z kolei kapitanem reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
Grzegorz Walasek 92 punkty, 12 turniejów
Doświadczony zawodnik niechlubnie zasłynął tym, że w kluczowych momentach często zawodził. Kibice na długo zapamiętają rok 2007, w którym był bohaterem reprezentacji w półfinale, zaś w ostatecznej rozgrywce w dwóch biegach nie zdobył punktu. Rok później, mimo udanego występu w barażu, w finale znów był najsłabszy.
Walasek po tych zawodach stracił miejsce w reprezentacji na cztery lata. Cieślak przywrócił go do kadry w 2012 roku, ale już w pierwszym turnieju wypadł blado i więcej powołania nie dostał. Od 2001 roku zielonogórzanin pojechał jednak w dwunastu turniejach Drużynowego Pucharu Świata, co miało spory wpływ na jego dorobek. Trudno spodziewać się aby dostał jeszcze szansę na jego poprawę.
Rune Holta 103 punkty, 10 turniejów
Norweg dość długo reprezentował swoją ojczyznę na arenie międzynarodowej. W 2001 roku pojechał nawet w DPŚ w barwach Norwegii, ale tylko w jednym biegu i to na etapie eliminacji. Mimo to w 2005 roku Stanisław Chomski po raz pierwszy postanowił dać mu szansę w reprezentacji Polski. Holta zaczął przeciętnie ale w barażu i finale wspiął się na wyżyny i to m.in. dzięki niemu mogliśmy cieszyć się z pierwszego od 1996 roku tytułu mistrzowskiego.
Kariera Holty pełna była wzlotów i upadków. Jeśli jednak był w formie, selekcjoner nie miał wątpliwości, że warto dać mu szansę. I Norweg zazwyczaj ją wykorzystywał. W reprezentacji Polski startował do 2010 roku, gdy indywidualnie został czwartym zawodnikiem świata. Później nie tylko on sam jechał coraz słabiej, ale i do kadry zaczęło pukać coraz więcej młodych żużlowców.
Krzysztof Kasprzak 145 punktów, 17 turniejów
Przygodę z reprezentacją zaczął dość wcześnie, bo w 2004 roku. Debiutował więc w wieku 19 lat razem ze swoim rówieśnikiem, Januszem Kołodziejem. Początki nie były jednak dla niego najłatwiejsze. Rozgrywkę finałową z debiutanckiego sezonu zakończył bez dorobku, a rok później trener Chomski skorzystał z niego tylko w półfinale. Kasprzak na początku swojej kariery spisywał się dość chimerycznie, więc i w kadrze nie pojawiał się regularnie.
Długi staż i aż siedemnaście turniejów pozwoliło mu zająć wysoką pozycję w rankingu najlepszych reprezentantów Polski w DPŚ. Ostatni raz w biało-czerwonym kevlarze Kasprzak wystąpił w ubiegłym roku, gdy zastąpił w finale będącego w kiepskiej formie Macieja Janowskiego. Zdobył osiem punktów - najmniej z całej kadry - ale to jego drugie miejsce w przedostatnim biegu finałowej rozgrywki zapewniło Polsce mistrzowski tytuł.
Piotr Protasiewicz 151 punktów, 17 turniejów
Jeden z najlepszych polskich zawodników ostatnich dwóch dekad miał problem podobny do opisywanego wcześniej Walaska - zaczynał dobrze lub nawet bardzo dobrze, ale w decydujących momentach jechał poniżej oczekiwań. Zwłaszcza, że w jego przypadku oczekiwania były dużo wyższe. Mowa przecież o zawodniku, który od lat nie schodzi poniżej pewnego, wysokiego poziomu w Ekstralidze. W obliczu dobrych wyników w drużynie, trudno przejść obojętnie obok kandydatury Protasiewicza do miejsca w kadrze.
Właśnie ze względu na chimeryczną postawę w reprezentacji, zielonogórzanin nigdy nie złapał regularności podobnej do najlepszych. Tak jak Kasprzak, wystąpił w tym czasie w siedemnastu turniejach. Ostatni raz Marek Cieślak powołał go w 2014 roku. Ostatnie dwa lata należały do młodzieży i trudno spodziewać się, że coraz bardziej doświadczony Protasiewicz poprawi jeszcze swój dorobek.
Jarosław Hampel 316 punktów, 28 turniejów
Drugie miejsce na podium zajmuje zawodnik, który nigdy nie należał do rotacji. To między innymi od niego kolejni selekcjonerzy rozpoczynali budowę składu na żużlowy mundial. Przez wiele lat trudno było sobie wyobrazić polską reprezentację bez Hampela. W końcu wychowanek pilskiej Polonii w latach 2002-11 wystąpił w 24 kolejnych turniejach i na każdym kroku pokazywał, że jest w stanie zastąpić coraz starszego Tomasza Golloba.
Tę wspaniałą serię przerwała dopiero kontuzja odniesiona w 2012 roku. Hampel szybko jednak wrócił i już w 2013 roku w świetnym stylu poprowadził Polaków do mistrzowskiego tytułu. Swój ostatni występ zanotował przed dwoma laty, w półfinale w Gnieźnie. Zakończył go jednak już na pierwszym biegu, w którym doznał fatalnej kontuzji, po której kurował się aż do zakończenia poprzedniego sezonu. Wydaje się jednak, że teraz Hampel powinien na dobre wrócić do ścigania i niewykluczone, że znów stanie na czele polskiej kadry.
Tomasz Gollob 360 punktów, 28 turniejów
Czoło stawki nikogo chyba nie dziwi. Takiej serii w Drużynowym Pucharze Świata w biało-czerwonym kevlarze nie miał nikt. Od 2001 do 2012 roku nasz najlepszy zawodnik w historii, Tomasz Gollob, pojawiał się w każdym turnieju Polaków na żużlowym mundialu. 360 punktów, czyli prawie 13 na zawody, to dorobek, który będzie niezwykle trudno pobić.
Polski mistrz miał w tym czasie występy bardzo dobre, ale zdarzały się też te słabsze. Co najważniejsze - Gollob pokazywał, że zawsze można na niego liczyć. Jak w finale w Lesznie w 2009 roku, gdy w czterech wyścigach zdobył zaledwie trzy punkty. Jednak na ostatni, kluczowy, z liderem Australijczyków i miejscowym matadorem - Leigh Adamsem, wspiął się na wyżyny i po świetnej walce wygrał, pieczętując zwycięstwo Biało-Czerwonych.