Ci żużlowcy zrobili krok do tyłu. Czy pierwsza liga pomoże im się odbudować?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla wielu żużlowców, którzy nie radzili sobie w PGE Ekstralidze wyjściem jest przejście do Nice 1. LŻ. Na taki krok zdecydowało się kilku zawodników również w tym roku. Czy dobrze zrobili?

1
/ 7

Czas na pierwszą ligę

W Nice 1. LŻ można się wybić, ale można się również odbudować. Na to liczą żużlowcy, którzy zrezygnowali z jazdy w PGE Ekstralidze. Historia pokazuje jednak, że nie zawsze takie manewry wychodzą na korzyść. A jak będzie w przypadku zawodników, którym ostatnio nie wyszło w najsilniejszej lidze świata? Zapytaliśmy ekspertów.

2
/ 7

20-letni junior zespołu z Grudziądza kolejny sezon nie był w stanie pokazać się z dobrej strony. Wystąpił w 12 meczach PGE Ekstraligi i zdecydowanie nie zachwycał. GKM-owi często brakowało choćby dwóch czy trzech punktów tego młodzieżowca. Nic dziwnego, że działacze nie zdecydowali się na kontynuowanie współpracy.

Zdaniem Wojciecha Dankiewicza to w zasadzie sezon ostatniej szansy dla Wawrzyniaka. - Nieraz miałem okazję oglądać tego zawodnika i na pewno nie prezentuje on ekstraligowego poziomu. Nie ma co odbierać mu chęci i motywacji, ale niestety nie widzę wielkiego potencjału w wychowanku Startu Gniezno - mówi menedżer żużlowy.

ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"

3
/ 7

Łotysz przychodził do Sparty w sezonie 2016 z wielkimi nadziejami jako najlepszy zawodnik pierwszej ligi. Nie da się jednak ukryć, że zawiódł wielu kibiców. W minionym sezonie wystąpił tylko w pięciu spotkaniach w PGE Ekstralidze i zdobywał średnio nieco ponad 1,5 punktu na mecz. Nie mogło dziwić zatem wypożyczenie do ROW-u.

Tam jego wartość wzrosła i często zdobywał cenne punkty dla zespołu. Opuścił jednak rybniczan. Sparta postanowiła wypożyczyć Lebiediewa na sezon 2019 do Lokomotivu, gdzie się wychował. - To bardzo rozsądny krok, choć uważam, że to nie poziom ligi decyduje o tym, jak kto jeździ indywidualnie. Są zawodnicy, którzy wiele lat jeżdżą w najwyższych klasach rozgrywkowych, a postępu u nich nie widać - uważa Krzysztof Cegielski, były żużlowiec.

4
/ 7

23-letni żużlowiec od kilku lat występuje w najlepszej lidze świata. W latach 2015-2016 występował w Falubazie Zielona Góra, a przez ostatnie dwa lata bronił barw zespołu z Grudziądza. Ostatni sezon w tym zespole był nieudany, a sam zainteresowany na pewno liczył na więcej niż niespełna dwa punkty na mecz.

W związku z tym GKM wyraził zgodę na wypożyczenie Krystiana Pieszczka. Zawodnik, podobnie jak Lebiediew wraca zatem do swojego macierzystego klubu. Ten ruch ma mu pomóc. - Najważniejsze jest to, by pozostać na odpowiednim poziomie. Jak ja będę prezentował równą, wysoką dyspozycję, to nie widzę przeszkód, by w przyszłości znów jeździć w PGE Ekstralidze - uważa Pieszczek.

5
/ 7

Niemiec wystąpił w dwunastu spotkaniach w barwach zespołu z Grudziądza. Ponad dwa punkty na mecz to na pewno nie był wynik, na jaki liczył 25-latek. Tym bardziej, że żużlowiec poradził sobie znacznie lepiej w Tauron SEC, gdzie zajął dziewiąte miejsce i wyprzedził między innymi Krzysztofa Kasprzaka i Andreasa Jonssona.

- Ten zawodnik nie sprawdził się w PGE Ekstralidze. Huckenbeck był niemieckim rodzynkiem w Polsce i wlewał nadzieję w serca kibiców zza naszej zachodniej granicy. Miał tylko pojedyncze dobre występy. Przejście do Stali to bardzo dobry ruch - podkreśla Wojciech Dankiewicz, ekspert nSport+.

6
/ 7

Jako junior wychowanek Unii Leszno był bardzo obiecującym zawodnikiem. Gdy opuścił swój macierzysty klub i przeszedł do ROW-u Rybnik, nie mógł się odnaleźć. W zespole ze Śląska zdobywał średnio pięć punktów na mecz, a ostatnio we Włókniarzu było jeszcze gorzej. Trzy "oczka" to średnia, którą nie można się pochwalić.

Częstochowianie nie byli zainteresowani Musielakiem w kontekście sezonu 2019, dlatego Polak postanowił przejść do pierwszoligowego Orła Łódź. - Czasem trzeba zrobić krok do tyłu, żeby potem pójść dwa kroki naprzód. Tobiasz jest nadal młodym zawodnikiem, który ma papiery na jazdę. Może być jednym z wyróżniających się żużlowców w pierwszej lidze - uważa Sławomir Kryjom, były menedżer Unii Leszno i Unibaksu Toruń.

7
/ 7

Można powiedzieć, że dla Gomólskiego sezon 2018 był stracony. Żużlowiec pojechał tylko w pięciu meczach i krótko mówiąc, nie brylował. W Falubazie spisywał się bardzo podobnie jak w sezonie 2016 w barwach Get Well. Wówczas odchodził z klubu w atmosferze konfliktu. Z kolei zielonogórski epizod 25-latek odebrał jako bolesną lekcję.

Gomólski nie owija w bawełnę i jest mocno krytyczny wobec samego siebie. - Muszę pozmieniać wiele rzeczy wokół siebie. Przede wszystkim muszę zacząć od przygotowań sprzętu w zimie, żeby być bardziej zabezpieczonym na ewentualne kryzysy. Postawiłem też zmienić osoby, które odpowiadają za przygotowanie sprzętu - przyznał.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (8)
avatar
yes
3.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dobry artykuł - konkretny  
avatar
Darky
3.12.2018
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Odbudować to sie może jedynie Lebiediew. Reszta co ma odbudować jak jeździ tak cały czas słabo i już pewnego poziomu nie przeskoczy?  
avatar
Tomek z Bamy
3.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Polski Joe Screen" za rok o tej porze oglosi to samo co Aureliusz Bielinski.