W tym artykule dowiesz się o:
Tarnów miał być miejscem, gdzie Duńczyk znów złapie drugi oddech i zacznie punktować tak, jak jeszcze kilka lat temu. Nic tego. Kildemand zanotował kolejny bardzo przeciętny sezon. Nie pomógł Unii w utrzymaniu. Zwyczajnie zawiódł. A trzeba uczciwie przyznać, że miał stworzone naprawdę dobre warunki do tego, aby się odbudować. Pewne miejsce w składzie i do połowy sezonu bardzo korzystny numer startowy. W sezonie 2019 renesansu formy będzie szukał w Cash Broker Stali Gorzów.
Jedno z największych rozczarowań sezonu 2018. Czech niczym nie przypominał skutecznego i błyskotliwego zawodnika z przed roku. Jego regres wyników był na tyle duży, że w Sparcie rozważali wymianę Milika na kogoś innego. Ostatecznie do tego nie doszło, bo na rynku nie było za bardzo w kim wybierać. Vaclava czeka więc ciężka i pracowita zima, jeżeli chce nawiązać w sezonie 2019 do swoich najlepszych czasów.
Kolejny z wrocławskich zawodników, jednak Lebiediew w trakcie sezonu trafił na wypożyczenie do ROW-u Rybnik. Łotysz nie radził sobie od początku rozgrywek, stąd szybko zdecydował się na zmianę klubu. W drużynie I - ligowca radził sobie znacznie lepiej, choć i tak trudno uciec od wrażenia, że to nie był rok Lebiediewa. Ambicją byłego mistrza Europy jest jazda w PGE Ekstralidze, jednak na razie na to się nie zdecydował. W przyszłym roku wraca na stare śmieci do Daugavpils i to w swoim macierzystym klubie zamierza szukać formy.
Męczył się niemiłosiernie pod Jasną Górą. Współpraca z trenerem Markiem Cieślakiem miała mu pomóc i pozytywnie wpłynąć na jego formę. A tej jednak nie było. Sympatyczny zawodnik co prawda miał kilka zrywów, ale generalnie zadowolony z siebie być nie może. Nie do końca trafił z silnikami, a w lepszym punktowaniu nie pomagał mu też numer startowy. Poza tym za partnera miał silnego Leona Madsena, do którego ciężko było mu dotrzymać kroku. Musielak po sezonie zdecydował się na radykalne zmiany. Odpuszcza PGE Ekstraligę i przenosi się do Nice 1.LŻ.
ZOBACZ WIDEO Turniej "Gramy dla Tomka"
Starty w Falubazie Zielona Góra były dla niego szansą. Kacper przychodził do tego klubu jako gwiazda I- ligowych torów. Liczył na to, że na stałe zadomowi się w pierwszym składzie i będzie solidnie punktował. Tymczasem dość szybko stracił swoją pozycję i przez większą część sezonu ustępował Jacobowi Thorssellowi. Swoją drogą trzeba przyznać, że Gomólski nie wystawił się na drużynę i był z nią do końca. Często można było spotkać go w parku maszyn. Na przykład spotkania barażowe oglądał z bliska i starał się doradzać swoim kolegom. Team spirit tworzył naprawdę dobry, ale zabrakło niestety wyników.
W ostatnich latach do największych gwiazd nie należał, ale Miśkowiak to uznana marka w polskim żużlu. Były Indywidualny Mistrz Świata Juniorów, a to już wiele mówi. Sezon 2018 to chyba jeden z jego najgorszych, o ile nie najgorszy w karierze. Najpierw stracił wiele tygodni przez kontuzję, a później próżno było szukać go w składzie Orła Łódź. Miśkowiak zaliczył niesamowity zjazd dół. Ciekawe, jak dalej potoczy się jego kariera.
Już samo podpisanie kontraktu z II- ligowym OK Kolejarzem Opole był dla wielu szokiem. Wydawało się, że doświadczony zawodnik z urzędu stanie się gwiazdą tej drużyny. Nic bardziej mylnego. Po kilku meczach stracił miejsce w składzie. Nie dogadywał się z działaczami, którzy zarzucali mu, że nie przykłada się do swoich obowiązków. Widać było zresztą, że Ułamek przytył i stracił wigor do jazdy. Wcale jednak nie zamierza kończyć kariery. Podpisał kontrakt warszawski z forBET Włókniarzem Częstochowa i na wiosnę spróbuje poszukać sobie nowego klubu.